1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

„Czerwone światło' dla rynku pracy

Opublikowano 20.02.2012 09:34:39 Zaktualizowano 05.09.2018 11:10:58

Sądecczyzna. Fizjoterapeuci, masażyści, cukiernicy, ekonomiści, floryści, fryzjerzy, sekretarki, pracownicy budowlani, nauczyciele i specjaliści administracji publicznej mają w tym roku najmniejsze szanse na znalezienie pracy w zawodzie tak w Nowym Sączu jak i w powiecie – wynika z barometru zawodów przygotowanego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie.

Barometr zawodów ma ilustrować, na które zawody w danym roku będzie największe zapotrzebowanie oraz które z nich są najmniej pożądane na lokalnym rynku pracy. Jest badaniem jakościowym, przeprowadzanym przez Małopolskie Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji działające przy WUP w Krakowie. Uczestniczą w nim eksperci z powiatowych urzędów pracy – doradcy zawodowi, pośrednicy pracy i osoby odpowiedzialne za współpracę z przedsiębiorcami.

- Barometr to takie czerwone światło, które sygnalizuje, gdzie brakuje, a gdzie jest nadmiar. To bardzo ważna informacja dla młodzieży, szkół, instytucji szkoleniowych, pracodawców, bezrobotnych i dla nas jako urzędów pracy  – mówi Stanisława Skwarło, dyrektorka Sądeckiego Urzędu Pracy. – Na podstawie barometra budujemy roczny plan szkoleń, a w zawodach, które są według niego nadwyżkowe, udzielamy mniej wsparcia przyznając środki finansowe.

Według barometrów przygotowanych dla Nowego Sącza i powiatu, na tutejszym rynku pracy występuje nadmiar nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, języków obcych, nauczania początkowego i przedszkolnego. Szanse na zatrudnienie w szkołach mają jedynie nauczyciele przedmiotów praktycznych i zawodowych. 

Duży problem ze znalezieniem pracy mają również specjaliści administracji publicznej oraz specjaliści do spraw finansowych i marketingu, ale już specjaliści do spraw zamówień publicznych, czy public relations i reklamy nie powinni na takie napotkać, bo jest ich stosunkowo niewielu.

Na lokalnym rynku pracy odnotowano także nadwyżkę zawodów związanych z branżą budowlaną – robotników, murarzy, cieśli, stolarzy i techników. Poszukiwani są za to dekarze i blacharze, spawacze, operatorzy maszyn, monterzy, brukarze, kierownicy budów i technicy robót wykończeniowych.

Na brak ofert nie powinni narzekać również lekarze i weterynarze oraz psycholodzy i psychoterapeuci, których zdecydowanie brakuje. Co ciekawe, tak w mieście jak i w powiecie, pracodawcy poszukują odpowiednio wykwalifikowanej kadry kierowniczej i menadżerów – tych jest tutaj jak na lekarstwo.

Brometr pokazuje również, że czasem warto rozglądnąć się za pracą kawałek dalej od miejsca zamieszkania, bo np. podczas gdy w mieście inżynierów ochrony środowiska jest zbyt wielu, to poza nim, pracodawcy narzekają na ich brak. I odwrotnie – w mieście brakuje techników mechaników, ale już poza nim odnotowano ich nadwyżkę.

Elastyczność bezrobotnym, którzy reprezentują nadwyżkowe zawody, doradza także Stanisława Skwarło.

- Powinni oni dążyć do zmiany swoich kwalifikacji i dostosowania się do rynku pracy. Po to są organizowane różnego rodzaju szkolenia i kursy. Ale trzeba najpierw dokładnie zorientować się, jakie zawody są poszukiwane, żeby znowu nie znaleźć się w grupie tych, których jest nadmiar – przestrzega dyrektor Skwarło.


Fot.: sxc.hu

Zobacz również:

Komentarze (1)

organista
2012-02-20 15:53:07
0 0
Po prostu jest nas za dużo ! To należny zapytać jaki zawód ale konkretny daje szanse na zatrudnienie ? Na pewno urzędnik państwowy który pisze te durne prognozy.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"„Czerwone światło' dla rynku pracy"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]