7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

„Czytam napisy końcowe światowych produkcji i marzę o tym, żeby kiedyś pracować w którymś z wymienionych studiów”

Opublikowano 14.07.2019 07:53:00 Zaktualizowano 14.07.2019 10:13:10 pan

Zaczynał w limanowskiej firmie produkującej filmy i spoty reklamowe. Dziś wykonuje zlecenia dla klientów z Indii czy Dubaju. Kamil Kruczek, chłopak z Limanowej, podkreśla, że wszystkiego musiał się nauczyć sam, otaczając się ludźmi z większym stażem pracowniczym. Ambicję wyniósł z domu, a zamiłowanie do tworzenia niezwykłych filmów poczuł już w gimnazjum.

Zuzanna Majeran: Czy można o Tobie powiedzieć, że jesteś człowiekiem, który przekuł swoją pasję w obecny zawód?

Kamil Kruczek: No tak, można tak powiedzieć. Zaczęło się od tutoriali [film audiowizualny polegający na przekazywaniu wiedzy krok po kroku, przyp. red.] na YouTube. Sam nagrywałem i składałem filmiki. Z czasem to ucichło, ale jak ktoś mnie poprosił, żebym coś zmontował, zgadzałem się, bo przynosiło mi to frajdę. Właściwie nie cały etap nagrywania i montowania mnie najbardziej cieszył, ale to, że ktoś pochwalił i docenił moją pracę. Kiedyś mi się wydawało, że praca jest pasją, ale z czasem staje się obowiązkiem. Dziś wiem, że jak wkrada się rutyna to trzeba coś z tym zrobić. W obecnej firmie co chwilę robimy nowe, bardzo ciekawe projekty, więc nie wpadamy w rutynę.

ZM: Kiedy zorientowałeś się, że branża filmowa to dziedzina, w której chcesz pracować?

Zobacz również:

KK: Jak zaczynałem w gimnazjum montować filmiki to podglądałem youtuberów. Chciałem po prostu kiedyś na tym zarabiać, jak w każdym innym zawodzie. Przy pierwszych zleceniach kiedy się podłamałem, bo nie byłem zadowolony z efektów pracy, starszy brat powiedział, że skoro poświęciłem na to tyle czasu, to nie mogę tego tak po prostu porzucić. Skoro już coś umiem, powinienem iść w to dalej. Zacząłem montować dalej i zauważyłem, że w Limanowej jest firma, która zajmuje się tym co robię. Od razu umówiłem się na rozmowę kwalifikacyjną, ponieważ chciałem już pracować i przy okazji czegoś się nauczyć. To było jeszcze przed maturą. Już wiedziałem co chcę robić przez najbliższe lata. Pierwsze rzeczy wykonywałem bardzo amatorsko, ale czułem, że sprawia mi to niesamowitą frajdę. Natomiast mocno utwierdziłem się w przekonaniu, że chcę pracować w tej branży, gdy zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze.

ZM: Jak zazwyczaj wygląda twój dzień w pracy? Czy wkrada się jakaś monotonia czy wręcz przeciwnie?

KK: Najpierw klasycznie kawa o godzinie 10, później zazwyczaj idziemy na spotkanie i omawiamy z kolegami projekty. Każdy ma swoją scenę czy też ujęcie, na którym pracuje. To nam się przez noc „przetwarza”, a rano analizujemy czy należy coś poprawić. 

Moje zadanie polega na aktualizowaniu ujęć, ponieważ co chwilę są nowe wersje. Później sprawdzamy projekt i wysyłamy. Często jest tak, że kończę swoje zadania i pytam czy mogę kogoś odciążyć, bo uczę się obecnie pracy na innym stanowisku. Pewnie ktoś sobie może pomyśleć, że pracuję w korporacji, ale tak nie jest.

W naszej firmie nie mamy spotkań bezpośrednio z klientami, ale są nam przekazywane zlecenia lub uwagi od producentów i superwizorów- ludzi odpowiedzialnych za dobrze wyglądające efekty specjalne w reklamie.

Jak znajomy mi powie, że fajny projekt wykonałem, zawsze uściślam, że to jest praca 20 osób razem ze mną. Każdy ma swój dział, a ujęcia przechodzą przez każdy z nich. Ja jestem na początku i końcu tego procesu. Krótko mówiąc „wkładam” efekt naszej pracy w reklamę.

ZM: W taki razie czym dla Ciebie jest reklama?

KK: Dla mnie reklama to przede wszystkim ładny obrazek. Nasz projekt ma być miły dla oka. Czasem dajemy uwagi klientowi, że pewne elementy nie będą się fajnie komponować w całości. My mamy czyste sumienie, że staraliśmy się zrobić coś najlepiej jak potrafimy. Czasem dostajemy już ładnie nakręconą reklamę i ją „ulepszamy”. Przy takich projektach się fajnie pracuje.

ZM: Pochodzisz z Limanowej. Czy i jak ten fakt wpływa na to, że dziś realizujesz się w Krakowie?

KK: Na pewno miałem mniej możliwości na starcie niż moi znajomi, którzy od początku pracowali na rynku krakowskim lub uczyli się na zajęciach artystycznych. Tutaj ludzie mieli łatwiejszy dostęp do tych technologii. Z drugiej strony, gdybym z marszu dowiedział się wszystkiego na temat montażu to by mi się to z czasem znudziło, a tak musiałem się z tym trochę pomęczyć i powoli próbować odnajdywać się w tej branży. Byłem w Krakowie rok na Akademii Filmowej, ale zrezygnowałem, bo nie widziałem sensu płacenia za te studia prywatne. O wiele więcej nauczyłem się pracując juz w zawodzie w Limanowej. Podejrzewam, że, nigdy nie będę w stanie powiedzieć, że umiem coś na 100%, ze względu na to, że ta branża cały czas się rozwija.

ZM: Czy posiadasz autorytet? Osobę, której życie zawodowe lub prywatne motywuje Cię i inspiruje do działania?

KK: Starszy brat. Nie powiem, że nie toczyła się jakaś rywalizacja między nami, ale zawsze się z tego śmialiśmy. Odkąd pamiętam próbowałem dorównać Jarkowi i to mnie motywowało. Jak wyprowadził się z domu rodzinnego i zaczął robić karierę taneczną to wtedy załapaliśmy lepszy kontakt. Później wyjechał za granicę osiągając duże sukcesy i wewnętrznie czułem, że nie mogę stać w miejscu. Kiedy miałem już odpuścić kontynuowanie mojej pasji, to właśnie on mnie zmotywował, żebym się nie poddawał. Przede wszystkim chciałem sobie udowodnić, że taki chłopak jak ja, z Limanowej, może sobie poradzić w wielkim świecie.

Poza tym, czy czytasz napisy końcowe?

ZM: Bardzo rzadko.

KK: Ja lubię czytać napisy końcowe światowych produkcji i marzę o tym, żeby kiedyś pracować w którymś z wymienionych studiów. To też jest dla mnie swego rodzaju motywacja.

ZM: Dziś mieszkasz w Krakowie. Czy wiążesz swoją przyszłość z tym miastem?

KK: Jeszcze przez parę lat tak, bo chciałbym się czegoś nauczyć, ale na pewno marzy mi się Japonia.

ZM: Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

KK: To jest taka ciągła zabawa. Ja się czuję jakbym był dzieckiem pracując w obecnej firmie. Mamy świetną atmosferę i robimy ciekawe projekty. Czasami dostajemy brzydkie ujęcia, a finalnie potrafimy wykreować coś niesamowitego. Nawet na mnie robi to wrażenie, chociaż siedzę w tym już jakiś czas.

ZM: Jakie marzenia miał nastoletni Kamil Kruczek?

KK: Poza Mercedesem 63 AMG, nastoletni Kamil chciał się dostać do Filmówki w Łodzi, być znanym montażystą i pojechać do Japonii. Japonia do dziś mi została, ale do Filmówki już nie chciałbym startować, strata czasu.

ZM: Co z perspektywy osoby, która pracuje w firmie odnoszącej niemałe sukcesy mógłbyś doradzić młodszym kolegom i koleżankom?

KK: Na pewno w wolnym czasie oddawać się pasji, rozmawiać z ludźmi, którzy dłuższy czas zajmują się tym co nas interesuje, łapać kontakty, chodzić na warsztaty, dołączać do grup na Facebooku, śledzić różne oferty, no i obracać się w towarzystwie ludzi z konkretnej branży.

ZM: Gdzie widzisz się za 10 lat?

KK: Ciężko powiedzieć, czasami sam się zastanawiam, ale na pewno w tej samej branży. I chciałbym pracować na planach jako superwizor. To jest fajny zawód, bo można dzięki temu dużo podróżować.

ZM: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Reklama, przy produkcji której pracował Kamil Kruczek:

„Młodzi w Wielkim Świecie” – wywiady przedstawiające sylwetki nietuzinkowych osób, pochodzących z Limanowszyczyzny, które opuściły swoje rodzinne miejscowości, by realizować pasje i marzenia w nauce, sztuce, turystyce, sporcie czy biznesie. Cykl prowadzi Zuzanna Majeran – absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz studentka II roku zarządzania mediami i kulturą na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"„Czytam napisy końcowe światowych produkcji i marzę o tym, żeby kiedyś pracować w którymś z wymienionych studiów”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]