5°   dziś 10°   jutro
Poniedziałek, 25 listopada Erazm, Katarzyna, Elżbieta, Klemens

Decyzji o ucieczce miał żałować już w domu

Opublikowano 08.06.2015 07:58:21 Zaktualizowano 05.09.2018 07:22:29 top

Swojej decyzji miał żałować już w domu, dlatego też wraz z synem Kamilem wrócił na miejsce wkrótce po tym, jak ich samochód śmiertelnie potrącił 55-letniego pieszego. - Nie wyczułem pulsu, więc zapakowałem Kamila do auta i powiedziałem, żeby jechał do domu - broni się Wojciech C.

- Potraktowano go, jakby nie był człowiekiem - ubolewa z kolei w rozmowie z „Gazetą Krakowską” siostra zmarłego mężczyzny.
W rozmowie z Gazetą Krakowską Wojciech C. relacjonuje tragiczne zdarzenie z lipca ubiegłego roku. On znajdował się pod wpływem alkoholu, więc do domu w Słopnicach odwoził go 20-letni teraz syn, Kamil.
W pewnym momencie zauważyli wyraźnie zataczającego się mężczyznę. Nagle pieszy znalazł się przed maską ich volkswagena. Kamil C. nie zdążył ominąć mężczyzny, który uderzył w maskę i rozbił przednią szybę. Siła uderzenia sprawiła, że potrącony pieszy upadł na jezdnię za pojazdem.
Wojciech C. przyznaje, że syn złapał za telefon, chcąc natychmiast wezwać pomoc dla poszkodowanego. Ojciec go jednak powstrzymał, bo stwierdził że mężczyzna nie żyje. - Nie wyczułem pulsu, więc zapakowałem Kamila do auta i powiedziałem, żeby jechał do domu - mówi dziennikarzowi „GK”, przekonując, że do dziś żałuje tej decyzji.
Po powrocie do domu schowali uszkodzony samochód i na miejsce wypadku wrócili innym pojazdem. Widząc trwającą akcję ratunkową nie zatrzymali się i odjechali z powrotem. - Wyrzucano nam, że po południu poszliśmy na festyn, tyle że to nie była zabawa, tylko impreza na budowę kościoła - dodaje 50-latek. Wieczorem zaś zostali zatrzymani przez policję.
Przyczyną śmierci pieszego były rozległe obrażenia, szczególnie złamanie kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Według biegłych, wskazywały one na potrącenie 55-latka przez samochód. W chwili zdarzenia był on pijany – w jego organizmie podczas badań biegli stwierdzili stężenie alkoholu sięgające 2,7 promila.
- Potraktowano go, jakby nie był człowiekiem - twierdzi siostra zmarłego. - Ojciec kierowcy tłumaczył, że nie wezwał pomocy, ponieważ uznał, że mój brat nie żyje. Kto mu jednak dał uprawnienia do stwierdzania zgonu? Nie był lekarzem tylko pasażerem samochodu, który kilka sekund wcześniej zabił człowieka - dodaje.
Przypomnijmy, że limanowska prokuratura, która wnosiła o surowszy wymiar kary wobec Kamila i Wojciecha C., zażądała sporządzenia pisemnego uzasadnienia wyroku i rozważa wywiedzenie apelacji. Obaj mężczyźni zostali bowiem skazani przez sąd, jednak nie za przestępstwo, a wykroczenie. Usłyszeli jedynie karę grzywny, odpowiednio 2 i 3 tys. złotych.
Apelację będzie rozważał również pełnomocnik oskarżonych, z uwagi na wysokie koszty postępowania, które zgodnie z orzeczeniem sądu w połowie mają pokryć jego klienci.


(Na podstawie: Gazeta Krakowska)
Zobacz również:

Komentarze (11)

anilec
2015-06-08 09:37:04
0 2
KARA, po której by żałowaliby, że się urodzili. Żałuje decyzji, czemu więc sam nie głosił się w komendzie. Pieszy nie był na środku drogi, łatwo było podjąć decyzję jak Go ominąć.
Odpowiedz
kinia434
2015-06-08 09:52:44
0 2
'Nie wyczułem pulsu, więc zapakowałem Kamila do auta i powiedziałem, żeby jechał do domu - mówi dziennikarzowi „GK”, przekonując, że do dziś żałuje tej decyzji.' ........... jak można nawet mówić coś takiego ...ale jak to mówią papier wszystko przyjmie ..tak żałuje gdzie było ich sumienie przez jakieś 18 godzin po wypadku ...kiedy policja szukała sprawców wypadku sprawdzała monitoring itp... nie sami się zgłosili na policję tylko to policja się zgłosiła po nich... głupie zasłanianie się festynem na rzecz kościoła była to zabawa i to super tylko ,że datki były przekazane na budowę kościoła więc po co głupie jego tłumaczenie...? Po wyspaniu i wytrzezwieniu bawili się znakomicie kiedy człowiek leżał w kostnicy a policja szukała samochodu i kierowcy.. gorzej potrąconego człowieka potraktowali niż zwierzę ...
Odpowiedz
sweetfocia
2015-06-08 10:34:46
0 6
Żałowali tego, że uciekli, czy tego, że ich złapali?
Odpowiedz
Afrokomentator
2015-06-08 10:53:25
0 2
Co gość gada...
Odpowiedz
konto usunięte
2015-06-08 11:09:44
0 2
Ciekawe co by zrobili gdyby okazało się ze poszkodowany jednak żyję, zapewne zgłosili by się do szpitala z przeprosinami, albo na komendę jako sprawcy wypadku.

Karygodna ucieczka z miejsca wypadku i nieudana próba uniknięcia odpowiedzialności !!!

Więzienie dla obu sprawców! !!!!!
Odpowiedz
Doradca
2015-06-08 11:35:58
2 3
Pod poprzednim artykułem pisałem o kwestii moralnej ' Pozostaje jednak kwestia moralna z którą trzeba będzie żyć i na to Sąd , Prokurator i Adwokat wpływu nie mają .

Jak ktoś uważa, że ma czyste sumienie i nic sobie do zarzucenia nie ma to będzie oki , w innym przypadku będzie ciężko'

Hm... gość jest bez sumienia i na próżno szukać w jego zachowaniu jakiejkolwiek przyzwoitości.
Odpowiedz
a2z
2015-06-08 12:13:19
0 2
O wiele mniej by było problemów gdybyście Panowie próbowali go ratować czy zabezpieczyli miejsce wypadku...
A nie jakieś 'zabawy w doktorka' (pod wpływem alkoholu) stwierdzającego zgonu...

Pieszy miał 2,7 promila a ile miał pasażer golfa w chwili 'stwierdzenia zgonu' u pieszego?
Odpowiedz
Manitou
2015-06-08 19:33:25
0 1
do a2z

nie pisz ile promili mial pasazer golfa tylko ile mial kierowca golfa , jak mial ratowac pieszego jak trzeba bylo poszukac trzezwego kierowcy by wzial wine na siebie ,synek byl trzezwy to i uratowal ojcu d... i prawo jazdy by mogl dalej spustoszenie siac na drogach najprawdopodobniej tak bylo ztad ten cyrk z powrotem na miejsce zbrodni
Odpowiedz
CUDNA
2015-06-08 21:19:11
0 0
Znaków zapytania jest wiele.

Kto kierował.
Stan trzeźwości.
Jaki naprawdę był przebieg zdarzeń.
Czy ktoś potwierdził miejsce pobytu i czas podróży obu podejrzanych.
Czy zeznania potwierdziło badanie wariografem.
Ile czasu spędzili podejrzani w areszcie śledczym by międzyczasie nie mataczyli.
itp.
Oraz czemu otrzymali 2 i 3 tysiące kary - przecież byli TAAAAACY niewinni.

Żal mi Ich jest - bo moją złość zmarłemu i tak nie pomoże.

CYTAT
'Sprawcę skazuje się za przestępstwo stwierdzone w artykułach 173, 174 i 177 Kodeksu Karnego, ale kara zwiększona jest o połowę. A więc jeśli mamy karę pozbawienia wolności przypuśćmy do 3 lat za spowodowanie wypadku drogowego, może ona wynieść nie 3 lata ale nawet 4,5 roku.'

http://www.experto24.pl/lifestyle/auto-moto/auto-i-prawo/co-grozi-za-ucieczke-z-miejsca-wypadku.html#.VXXomlI4BqA
Odpowiedz
zabawny
2015-06-08 21:43:01
0 0
'Decyzji o ucieczce miał żałować już w domu'
Festyn, to miejsce żalu i pokuty. :)
Odpowiedz
Doradca
2015-06-08 22:32:18
2 1
Jak można mówić, że decyzji o ucieczce żałował gdy nawet nie pozwolił Synowi powiadomić służb ratunkowych a wróciwszy na miejsce wypadku nie zatrzymali się i nie przyznali do tego zajścia.

Prawdą jest, że pieszy mógł zatoczył się pod samochód bo był pijany, co potwierdzili biegli w swoich opiniach ale to w żadnej mierze nie usprawiedliwia dalszego postępowania.

Przecież kierowca golfa był trzeźwy i nic nie stało na przeszkodzie, żeby zawiadomić służby ratunkowe i zaczekać na ich przyjazd . Żadnych konsekwencji prawnych kierowca by nie poniósł.

To nie jest zachowanie które należy w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać . Nawet gdy Sąd utrzyma wyrok w mocy to trzeba nauczyć się z tym żyć.

Młody Kierowca posłuchał Ojca którego postępowanie można skwitować jednym zdaniem - jaki stary taki głupi i kompletnie nieodpowiedzialny.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Decyzji o ucieczce miał żałować już w domu"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]