Dyrekcja szpitala zaprezentowała procedury i podjęte działania

Limanowa. Podczas dzisiejszej sesji Rady Powiatu Limanowskiego dyrektor Marcin Radzięta zaprezentował działania, podjęte przez Szpital Powiatowy w Limanowej po stwierdzeniu koronawirusa u pierwszej pacjentki w dniu 23 marca. Wystąpieniu kierownictwa towarzyszyły pytania radnych.

- 23 marca 2020 w Szpitalu Powiatowym w Limanowej stwierdzono u pacjentki, która była wcześniej hospitalizowana w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zarażenie koronawirusem. Zdarzenie to rozpoczęło ponad miesięczny okres zmagań szpitala z kolejnymi przypadkami zarażeń, które miały wpływ na funkcjonowanie kolejnych oddziałów. Nie ma co ukrywać, był to trudny czas, przede wszystkim dla szpitala – mówił na sesji Marcin Radzięta. 

Jak przypomniał, Szpital Powiatowy w Limanowej kilka miesięcy wcześniej przeszedł pozytywną ocenę w procesie akredytacji, przy okazji której zweryfikowano funkcjonujące w szpitalu procedury, w tym te w zakresie epidemiologicznym. Dyrektor poinformował też radnych, że szpital zrobił wszystko, aby zabezpieczyć odpowiednią ilość środków ochrony osobistej dla personelu – część została zakupiona jeszcze przed pandemią. 

- Szpital podjął szereg działań, które zostały opisane w tym materiale – prezentował dokument Marcin Radzięta. - Były to także działania niestandardowe, nieszablonowe – mówił, odnosząc się m.in. do wyposażenia ratowników medycznych w kombinezony lakiernicze. - U nas zostały one obśmiane, wręcz wyszydzone, natomiast które to kombinezony lakiernicze są powodem do dumy i radości. 

Szlachetna Paczka: pomoc dotarła do 13 rodzin Obrady miejskich radnych - oglądaj na żywo

Dyrektor szpitala wspomniał również, że na ponad 600 testów wykonanych na terenie powiatu limanowskiego, 539 badań zostało zleconych przez lecznicę (personel – 345 badań, pacjenci – 195 badań), w tym wyników dodatnich: personel – 17 wyników, pacjenci – 8 wyników (ponado sanepid stwierdził 4 zakażenia u pracowników szpitala). Łączna liczba zakażonych z personelu wynosi 25 osób: pielęgniarki – 7, lekarz – 1, sekretarka – 1, pracownicy gospodarczy –16. 

- Szpital i jego oddziały można łatwo zamknąć, tylko co zrobić z tymi, którzy do szpitala muszą trafić, bo potrzebują natychmiastowej pomocy? Co zrobić z osobami z wypadków drogowych, z kobietami do porodu, z osobami starszymi potrzebującymi pilnej hospitalizacji? Przecież odsyłanie takich osób do innych szpitali to narażanie ich na ryzyko pogorszenia stanu zdrowia, a może nawet zagrożenie życia – powiedział. - To dlatego, wiedząc o tym jakie jest ryzyko, nie podjęliśmy decyzji o zamknięciu całego szpitala, a oddziały, na których stwierdzono przypadki zarażenia starano się zamykać wyłącznie na czas niezbędny do działań epidemiologicznych.

Na koniec Marcin Radzięta zaznaczył, że tym, czego najbardziej potrzeba obecnie limanowskiemu szpitalowi, jest zaufanie pacjentów. Wskazał przy tym na niepokojące i przykre sytuacje, z którymi musiał spotykać się personel. - Pracownicy są też tylko ludźmi, więc ich postawy były różne. Krytyczne oceny pozostawię sobie do wewnętrznej dyskusji. Ale chcę powiedzieć, że to ci ludzie byli na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem w Limanowej, kosztem swojego strachu i kosztem swoich rodzin. Za to należy się im szacunek. A z drugiej strony, miałem jako dyrektor wiele głosów od pracowników, że mieszkańcy powiatu, opierając się o krytykę medialną, wręcz obwiniają pracowników szpitala o rozprzestrzenianie się zakażeń. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, że pracownik szpitala jest wypraszany ze sklepu albo nie jest zabierany przez przewoźnika z przystanku obok szpitala. Dla mnie jest to nie do pomyślenia. Co się z nami stało jako ze społeczeństwem? - pytał. 

Kolejno, po wystąpieniach dyrekcji szpitala, głos zabierali radni. Stanisław Nieczarowski powiedział, że nie należy szukać winnych, tylko skupić się na przygotowania do kolejnej fali zakażeń. Z kolei Marian Wójtowicz przypomniał, że odpowiedź na jego interpelację nie była satysfakcjonująca, wyraził jednak zadowolenie ze szczegółowych informacji, zaprezentowanych w dokumencie szpitala. Artur Żaba dziękował natomiast dyrekcji za "uspokojenie społeczeństwa". Przewodnicząca Ewa Filipiak podkreślała, że w sytuacji kryzysowej ważniejsze od konferencji prasowych jest dbanie o zdrowie mieszkańców. Jan Puchała nawiązał do krzywdzącego traktowania personelu szpitala, wspomniał również, że "dyrektor Radzięta zniknął". Stefan Hutek z kolei dziękował za rzetelną prezentację, ale przyznał, że ma obawy do wyników kontroli sanepidu w szpitalu, twierdząc, że jej ustalenia mogą być nieobiektywne. 

- Dziękuję za zaufanie, które tutaj państwo deklarujecie. Dla nas jest to bezcenne - podsumował Marcin Radzięta. 

Na koniec dyskusji o podjętych działaniach mówił starosta Mieczysław Uryga. Odniósł się również do krytycznych uwag ze strony niektórych radnych na temat nieobecności w mediach. - Walczyłem z tym, z czym trzeba walczyć: z koronawirusem, nie z mediami. Odpowiadałem lokalnym mediom, wszystkim tym, którzy pytali - powiedział. 

Informacja szpitala znajduje się TUTAJ.