3°   dziś 2°   jutro
Poniedziałek, 23 grudnia Wiktoria, Wiktor, Sławomir, Małgorzata, Jan, Dagna

Dziecko się dusiło, pomógł anestezjolog

Opublikowano  Zaktualizowano 

Limanowa. Po podaniu kolejnej dawki szczepionki na odczulanie 13-letnia pacjentka zaczęła się dusić i puchnąć. Według jej matki lekarz nie za bardzo wiedział co zrobić. Pomogli dopiero inni. Dyrektor szpitala będzie sprawę wyjaśniał.

- 3 października już po raz kolejny  poszłam do szpitala ze swoją 13-letnią córką na odczulanie, podczas którego  została podana jej podskórnie kolejna dawka szczepionki – mówi matka dziewczynki, która prosiła o zachowanie anonimowości. - Do tej pory w takiej sytuacji nic dziecku się nie działo. 3 października było jednak inaczej. Po podaniu szczepionki wyszliśmy na korytarz. Wtedy zaczęło ją całe ciało szczypać i swędzieć, weszliśmy z powrotem do gabinetu zabiegowego, gdzie były pielęgniarki, wezwano też lekarza prowadzącego alergologa, który w pewnym momencie nie wiedział co miał robić. Pielęgniarki czekały na decyzję lekarza. Dziecko się dusiło, całe spuchło. Nawet w filmach takich rzeczy nie widziałam. Po podaniu leku dalej źle się jej oddychało. Dziecko miało otrzymać tlen, którego jak się okazało w gabinecie w ogóle nie ma. Wezwano dopiero lekarzy z pogotowia i anestezjologa, którzy zwiększyli dawkę leku, a załoga pogotowia przyniosła tlen.

Dziecko trafiło na SOR, a później na pediatrię. - Całe szczęście, że byli inni lekarze, gdyby ich nie było, moja córka mogłaby stracić życie - mówi kobieta. - To była druga szczepionka i zwiększona dawka. Lekarz według mnie powinien być przygotowany na taką reakcję, a nie był - dodaje zwracająć też uwagę, że pacjenci korzystający z pomocy tego lekarza, narzekają na notoryczne jego spóźnienia do gabinetu nawet o kilka godzin. – Powoduje to sytuację, że podanie szczepionek odbywa się bardzo szybko – rutynowo w tłoku, duszności i chaosie.

- Nie wpłynęła do nas żadna skarga w tej sprawie – odpowiada Dariusz Socha, dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej. - Z tego co mi wiadomo, była taka sytuacja, że jedno z dzieci zasłabło po podaniu leku. Dzięki reakcji anestezjologów pomoc została szybko udzielona. Pozostałe zarzuty będę badał. Na pewno błędnym zarzutem jest niedostosowanie pomieszczeń, ponieważ gabinet w naszym szpitalu spełnia wszystkie wymagania.

Zobacz również:

Komentarze (13)

gagaga
2011-10-19 09:46:35
0 0
Czy ta Pani doktor, która notorycznie się spóżnia pracuje również w Skrzydlnej? Jeśli tak to ja potwierdzam będąc w Skrzydlnej kilka razy zawsze przyjeżdżała jakby nigdy nic z dużym poślizgiem bez słowa wyjaśnień dla pacjentów czekających na korytarzu dlatego zmieniłam lekarza.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-10-19 09:53:12
0 0
byłam świadkiem tej sytuacji....wg mnie najwięcej można zarzucić samej matce, która całe popołudnie awanturowała sie na szpitalnym korytarzu, utrudniając tym prace personelowi i przeszkadzając innym pacjentom czekającym na swoją kolej
Odpowiedz
Mr4
2011-10-19 10:27:59
0 0
shoked, po twoim wpisie to teraz ja jestem 'shoked'. Sugerujesz, że tak ją potraktowali w ramach zemsty?
Odpowiedz
konto usunięte
2011-10-19 10:30:28
0 0
nie zemsty, ale ta Pani nie interesowała sie dzieckiem tylko naraziła je i nas wszystkich na wielki stres przez swoje awantury
Odpowiedz
mon
2011-10-19 11:43:42
0 0
Potwierdzam -zainteresowanie mamusi dawało dużo do życzenia.Mamusia była tak zaangażowana ,że przeszkadzała w ratowaniu swojego dziecka.ROZUMU I DUŻO ZDROWIA....
Odpowiedz
jadzia
2011-10-19 11:52:07
0 0
co do pani dr. parę lat temu leczyła moje dziecko ,byłam bardzo zadowolona do momentu kiedy to moje dziecko zaczęło się dusić w domu,to było sobotnie popołudnie i po podaniu leków nie było poprawy zadzwoniłam do pani doktor prosząc o pomoc o poradę co mam zrobić i zostałam okrzyczana że ona ma weekend i co ja sobie myślę jak mogę dzwonić w sobotę i niestety od tamtej pory zmieniliśmy lekarza bo moim zdaniem taki lekarz nie jest wart nazwania lekarzem!
Odpowiedz
ANUSIAK17
2011-10-19 12:01:19
0 0
No tak, przecież lekarze, pielęgniarki codziennie mają takie sytuacje i też się dziwię,że nic nie robili:/Ludzie!Litości!Co za kretyński pomysł żeby taką sytuację opisywać i jeszcze mieć pretensje,że lekarz nic nie zrobił.A cóż miał zrobić poza tym co zrobił?Wezwał anestezjologa bo to jest specjalista od wstrząsów rożnego typu a z takim tu mieliśmy do czynienia i koniec. Krótka piłka. Mama niech Bogu dziękuje,ze dziecko żyje i przy okazji nauczy się jak się postępuje w przypadku wstrząsu. Jak widać może się przydać bo w służbie zdrowia też ludzie pracują O DZIWO!
Odpowiedz
Doradca
2011-10-19 13:10:00
0 0
Dziecku życzę zdrowia. Po podaniu szczepionki odczulającej bardzo rzadko dochodzi do tzw. wstrząsu anafilaktycznego. Dlatego też po podaniu szczepionki pacjent powinien pozostać w poradni przez około godzinę, a ewentualne objawy natychmiast zgłaszać lekarzowi. Po tym czasie ryzyko wystąpienia objawów niepożądanych jest minimalne.
Odpowiedz
princesa
2011-10-19 13:11:37
0 0
Zgadzam sie z powyzszym wpisem. Lekarz podał lek, ja też czasem po podaniu leku musze zwiekszyć dawke i podać kolejny zastrzyk aby moje dziecko mogło oddychać:/ Kilka minut po podaniu leku rozkurczowego powinna nastąpić znaczaca poprawa, lekarz czekał a co miał robić skakać??? wezwano kogo trzeba i tyle. Nic sie nie stało- Bogu dziekowac i żyć dalej:) Mama alergika powinna być oswojona z takimi sytuacjami i dziwi mnie fakt,że tak panikowała-panikuje.
Odpowiedz
kpiarz
2011-10-19 16:54:31
0 0
Panie @Doradco ależ oczywiście! Sam jestem alergikiem - każda kolejna dawka jest nieco większa od poprzedniej i po podaniu substancji odczulającej powinna nastąpić obserwacja, a w razie problemów, lub w krytycznych sytuacjach, szoku, należy podać leki rozkurczowe i powrócić do poprzedniej dawki. To jest teoria. W praktyce - koń jakim jest każdy widzi...
Odpowiedz
hawkeye
2011-10-19 19:03:48
0 0
drodzy znawcy jezeli chcecie leczyc wstrzas anafilaktyczny lekami rozkurczowymi to gratuluje wiedzy medycznej. JAK SIE NA CZYMS NIE ZNACIE TO PROSZE NIE ZABIERAC GLOSU.
Odpowiedz
Truth
2011-10-20 12:27:03
0 0
Nie chcę wyjść na jakiegoś przeciwnika szpitali i lekarzy w powiecie limanowskim,ale myślę,że jeszcze trochę musi minąć czasu by coś się zmieniło w tej kwestii. Jeśli nie jest się znaną i lubianą osobą, to można się spotkać z dużym zaniedbaniem ze strony lekarzy. A to przecież nie chodzi o to by pomagać i leczyć tylko dobrych i miłych ludzi. Każdy ma prawo na równe traktowanie zarówno biedny i niezbyt obeznany pacjent jak i ten wykształcony.
Chciałam podać taki przykład z życia wzięty. Moja mama parę lat temu trafiła do szpitala z zapaleniem płuc,a wyszła z niego z wysypką na całym ciele parzącą jak pokrzywy, która nastąpiła w wyniku podania przez lekarza leku, na który skład moja mama była uczulona. Pomimo,że mama mówiła lekarzowi o alergii lekarz podał leki. Zaniedbanie? Starsi ludzie nie lubią chodzić do lekarzy i dziwiłam się dlaczego. Ale teraz wiem,że to po prostu wynika ze strachu...
Odpowiedz
Doriska
2011-10-21 06:40:08
0 0
Doradco- zatrzymaj te mądrośći dla siebie kochany... Po podaniu szczepionki odczulającej zdarzają się przypadki wstrząsu anafilaktycznego które to dziecko jak z artykułu wynika miało...
Matka panikowała??? a kto w takiej sytuacji by tego nie robił? nie umiała pomóc dziecku a najgorsze że specjaliści sami nie wiedzieli co zrobić... PARANOJA!!! Takie rzeczy dzieją się za często w Limanowskim szpitalu, zbyt często!!!!
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę a mamie dziecka by zmieniła lekarza...w Nowym Sączu jest bardzo dobra Pani Doktor...
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dziecko się dusiło, pomógł anestezjolog"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]