4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Dziesiąta moja książka będzie o krynickim „Cichym Kąciku”

Opublikowano  Zaktualizowano 

Rozmowa z Elżbietą Tomczyk-Miczką, specjalistą ds. promocji Małopolskiej Organizacji Turystycznej

- Widziano Panią na koncercie Kayah, w ramach cyklu imprez „Krynica źródłem kultury”, ale to chyba nie był najważniejszy powód Pani wizyty pod Górą Parkową?

- Zaraz opowiem o powodzie mojej obecnej wizyty, ale wcześniej muszę zaznaczyć, że w Krynicy bywam bardzo często i to od dawna. Jako mała dziewczynka spędziłam tu wiele wakacji w ośrodku „Czarny Potok”, wówczas jeszcze z drewnianymi domkami i basenem z lodowatą wodą z potoku. Od kilkunastu lat z racji pracy w Małopolskiej Organizacji Turystycznej przyjeżdżam tu służbowo, bo to jeden z najatrakcyjniejszych zakątków w naszym regionie. W ostatnich latach pracuję w projekcie szwajcarskim, promującym subregion gorlicko-sądecki, toteż wiele działań promocyjnych w ramach tego projektu związanych jest właśnie z tym miejscem.

- Większość krynickich gości spędza tu zimę wypoczywając, Pani przyjechała służbowo.

- Jestem dziennikarką turystyczną i autorką przewodników o regionach, najczęściej z motywem kulinarnym. Kuchnia i jej tradycje to moja pasja, a odkąd w MOT stworzyliśmy i promujemy „Małopolską Trasę Smakoszy”, karczmy regionalne nie mają przede mną tajemnic. Uwielbiam odkrywać stare historie, ciekawostki, wprowadzać czytelnika w klimat dawnych czasów i wiązać historię ze współczesnością. W ubiegłym roku napisałam przewodnik kulinarny po Opolszczyźnie „Opolski Bifyj” (bifyj to kredens) - prezentujący tamtejsze restauracje tworzące szlak dla smakoszy, w powiązaniu z atrakcjami turystycznymi. Uważam, że każde miejsce na ziemi ma swój smaczek, wystarczy go odkryć i oswoić. To, że Małopolska jest liderem w turystyce, czasem ułatwia pisanie, a czasem utrudnia.

- Robi się coraz bardziej smakowicie. Chyba już pora wyjawić najważniejszy powód Pani obecnej wizyty w Krynicy.

- Pan Dariusz Mikulski, właściciel karczmy „Cichy Kącik”, od dawna planował wydanie książki o tym niezwykłym miejscu. Bo „Cichy Kącik” jest wart szerszego opisania, ze swoją barwną historią, niezwykłym klimatem i lokalizacją. Tak się złożyło, że trafiła mu do rąk moja książka-album „Najstarsza karczma w Polsce” o karczmie w Jeleśni. Chyba to zadecydowało, że zaproponował mi, żebym zajęła się tym wydawnictwem. Jestem pełna entuzjazmu, bo Krynica-Zdrój to wspaniały temat. Podobnie jak w książce o karczmie w Jeleśni znalazły się klimaty Żywiecczyzny, a więc pasterstwo, zbójnictwo, obrzędy, rękodzieło, tak i tu „Cichy Kącik” będzie przedstawiony na tle Krynicy i okolic. A jest o czym opowiadać - początki i rozwój uzdrowiska, słynni ludzie, smaczki etniczne, kulturowe i wreszcie kulinarne… Tematów wystarczyłoby na kilka książek. Pan Dariusz zgromadził ciekawe materiały, zdjęcia, wspomnienia, poczynając od początków restauracji do dziś.

- Dokopała się Pani do historii, które zaskoczą czytelników?

- Dokopuję się. Spędziłam właśnie pierwszy tydzień ferii z synem i wnukami na zimowym wypoczynku w Krynicy-Zdroju. Dzieci jeździły na nartach na Jaworzynie, a ja „urywałam się” do biblioteki. Przeglądałam książki i roczniki czasopisma „Krynickie Zdroje”, to prawdziwa skarbnica wiedzy o mieście. Panie w bibliotece są niezwykle życzliwe, obiecały zbierać materiały o „Cichym Kąciku” wśród pasjonatów krynickiej historii. Nawet pensjonat „Flora”, w którym się zatrzymałam, okazał się być miejscem, gdzie Jan Kiepura stacjonował podczas budowy „Patrii”. Uznałam to za dobry znak.

- To zawodowo, a prywatnie lubi Pani atmosferę Krynicy? Woli Pani nowoczesność stacji narciarskich, krytego kortu, zapowiadanego Aquaparku, czy skrzypiące podłogi kawiarni w drewnianych willach pamiętających początku uzdrowiska?

- Trudno nie poddać się urokowi krynickiego kurortu. Zaciszny deptak w dolinie rzeczki, urocze drewniane wille i przedwojenne pensjonaty, Góra Parkowa, zdroje i sanatoria. To wszystko w połączeniu z aktywnym spędzaniem czasu, bo ku temu warunki są przez cały rok, tworzy miejsce bardzo przyjazne gościom. Atmosfera nieco „z myszką” i nowoczesna baza turystyczna, to jest to, co mnie pociąga. Stacjom narciarskim trochę brakuje do Alp pod względem ilości wyciągów i utrzymania tras, przydałby się też Krynicy aquapark lub basen z prawdziwego zdarzenia, ale cóż, nie można mieć wszystkiego od razu.

Rozmawiał (mol)

Fot. Z arch. E. Tomczyk-Miczki

Partnerem zimowego cyklu wydań DTS jest Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dziesiąta moja książka będzie o krynickim „Cichym Kąciku”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]