1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Eksperci: skoro wirus szerzy się drogą powietrzną, powinniśmy zmienić nasze zachowania

Opublikowano 24.08.2020 05:00:00 Zaktualizowano 24.08.2020 12:09:09 top

W związku z tym, że transmisja wirusa SARS-CoV-2 drogą powietrzną odgrywa większą rolę, niż dotąd uważano, powinniśmy zmienić nasze zachowania - uważają eksperci cytowani przez „MIT Technology Review”.

W lipcu ponad 200 naukowców z całego świata podpisało list wzywający Światową Organizację Zdrowia (WHO) do poważnego potraktowania rosnących dowodów na to, że powodujący COVID-19 wirus SARS-CoV-2 może być przenoszony drogą powietrzną. WHO powstrzymała się przed przedefiniowaniem koronawirusa jako przenoszonego drogą powietrzną, przyznała jednak, że nie można wykluczyć transmisji powietrznej koronawirusa poprzez unoszące się w powietrzu drobne aerozole i że „pilnie potrzebne są dalsze badania, aby zbadać takie przypadki i ocenić ich znaczenie dla przenoszenia COVID-19”.

„Szczerze mówiąc, nie wiem, na co ludzie czekają” - mówi mikrobiolog dr Chad Roy z Tulane University w USA. „Nie potrzeba ogłoszenia WHO, abyśmy zdali sobie sprawę, że to choroba przenoszona drogą powietrzną. Nie wiem, o ile jaśniejsze musi to być pod względem dowodów naukowych” - dodaje.

Kropelki aerozolu, które przenoszą wirusa mogą mieć różne rozmiary. Większe szybko opadają na napotkane powierzchnie, mniejsze, o średnicy pojedynczych mikrometrów (tysięcznych części milimetra) unoszą się dłużej, co sprzyja ich wdychaniu. Mówiąc o aerozolach w kontekście COVID-19 eksperci mają zwykle na myśli te mniejsze kropelki.

Zobacz również:

Oczywiście SARS-CoV-2 nie jest jedynym czynnikiem zakaźnym zdolnym do unoszenia się w powietrzu. Pod tym względem znacznie przewyższa go na przykład wirus odry, najbardziej zakaźnej ze znanych chorób zakaźnych. Wystarczy, że chory na odrę zajrzy na chwilę do sali pełnej ludzi, by zakazić wielu z nich – wirus potrafi się unosić nawet przez dwie godziny, a ponadto do zakażenia wystarczy niewiele wirusów. 

Niektórzy eksperci porównują rozprzestrzenianie SARS-CoV-2 przez „superroznosicieli” do gruźlicy. Prątek gruźlicy (chociaż bakterie są większe i cięższe) jest wyjątkowo lotny – unosi się w powietrzu nawet sześć godzin. Niektóre obszerne badania, wskazują na drogę powietrzną jako na główny sposób szerzenia zakażeń COVID-19. Inne badania sugerują, że wirus w kropelkach aerozolu może unosić się w powietrzu nawet 16 godzin i pozostawać zakaźny znacznie dłużej niż MERS i SARS-CoV-1, inne groźne koronawirusy, które pojawiły się w ostatnich latach. 

Nadal nie wiadomo co czyni SARS-CoV-2 tak lotnym, ale zdaniem ekspertów zapewne to właśnie z powodu tej cechy spowodował on pandemię, a nie (jak MERS, SARS-CoV-1 czy „zwykłe” koronawirusy) lokalną epidemię.

To, jak dużą rolę odgrywa przenoszenie się wirusa drogą powietrzną nie jest zagadnieniem czysto teoretycznym. Im lepiej przenosi się drogą powietrzną, tym ostrzejsze środki ostrożności trzeba podjąć i tym wolniej przebiega „otwieranie” gospodarki.

Dr Roy kładzie szczególny nacisk na noszenie maseczek, które ograniczają emisję aerozoli. Jednak emerytowana profesor Lisa Brosseau twierdzi, że maski (zwłaszcza luźno dopasowane) ograniczają głownie emisję większych kropelek. Jej zdaniem transmisja powietrzna może być najważniejszym sposobem szerzenia się wirusa, a co za tym idzie czas i wysiłek wkładany w stałe czyszczenie i dezynfekcję wszelkich powierzchni może się okazać w większości daremny. Większe znaczenie wydają się mieć inne czynniki - na przykład to, gdzie spędzamy czas. 

Nadal nie wiemy ile wirusów potrzeba do wywołania infekcji. Mniejsze cząsteczki aerozolu przenoszą mniej wirusów niż większe, ale mogą pozostawać dłużej w powietrzu.

Im więcej osób wchodzi i wychodzi z pomieszczenia, tym większe prawdopodobieństwo, że pojawi się ktoś zakażony. Im dłużej zakażona osoba przebywa w tej przestrzeni, tym większe z czasem stężenie wirusa w powietrzu. Dlatego lepiej unikać miejsc takich jak restauracje, bary, biura, sale lekcyjne i kościoły. Transmisja powietrzna niekoniecznie oznacza, że te miejsca muszą pozostać zamknięte (chociaż byłoby to idealne). Ale nie wystarczy wycieranie powierzchni środkiem dezynfekującym i noszenie maseczek. Trzeba będzie nie tylko zmniejszyć liczbę osób, które mogą wejść do środka w danym momencie, ale i ograniczyć czas przebywania. Podniesieniu bezpieczeństwa pomogłoby zapewne także zwiększenie dystansu społecznego powyżej 2 metrów.

Rośnie także znaczenie właściwej wentylacji. Tam, gdzie dominują starsze budynki z gorszymi systemami wentylacyjnymi problem jest większy.

Badania przeprowadzone przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych wykazały, że w obecności światła UV cząstki aerozolu są unieszkodliwiane w ciągu mniej niż minuty. Dlatego wiele firm zaczęło stosować roboty wyposażone w źródła promieniowania UV do dezynfekcji sal szpitalnych, centrów handlowych, sklepów, stacji transportu publicznego i innych miejsc.

Działania konieczne do opanowania zagrożenia w wielu przypadkach mogą opóźnić ponowne uruchomienie gospodarki, ale jeśli się ich nie podejmie, cały wysiłek pójdzie na marne - oceniają eksperci. Gdy w Michigan przedwcześnie otwarto jeden z barów, doszło w nim do ponad 170 zakażeń.

Donald Milton, ekspert w dziedzinie aerobiologii z University of Maryland i jeden z autorów, listu do WHO podkreśla, że podczas zbliżającej się jesieni trzeba będzie dotować bary i restauracje, aby pozostały zamknięte, zwiększyć wentylację tam, gdzie to możliwe i zacząć jak najszerzej korzystać z bakteriobójczego promieniowania UV w pomieszczeniach i miejscach, które muszą być otwarte - jak szkoły podstawowe. Trzeba zróżnicować godziny rozpoczynania pracy, utrzymywać niskie natężenie ruchu w publicznych środkach transportu lub otwierać okna. I nosić maseczki. 

Komentarze (6)

Hiena
2020-08-24 08:13:46
0 4
No tak, skoro szerszy się drogą powietrzną to zamieszkajmy pod wodą. Zmieńmy nasze przyzwyczajenia...
Odpowiedz
biedny90
2020-08-24 09:17:40
0 0
No to może wiaderko na głowę i na czworaka chodzić?
Odpowiedz
konto usunięte
2020-08-24 09:35:33
1 1
Po pierwsze sąd najwyższy w Niemczech uznał iż wirus odry NIE ISTNIEJE.
To w odniesieniu do tej informacji:

":Oczywiście SARS-CoV-2 nie jest jedynym czynnikiem zakaźnym zdolnym do unoszenia się w powietrzu. Pod tym względem znacznie przewyższa go na przykład wirus odry, najbardziej zakaźnej ze znanych chorób zakaźnych."

Po drugie : Cokolwiek te oszołomy opłacane przez międzynarodowe korporacje farmaceutyczne piszą, mówią , niech ktoś mi wytłumaczy jak fragment DNA czy RNA może żyć bez swojego żywiciela?

Tym bowiem są ponoć wirusy, to jest fragmentami RNA lub DNA bez organelli, bez ścian komórkowych bez wszystkich funkcji życiowych jakie niosą ze sobą wszystkie żywe organizmy z bakteriami włącznie.

Te wirusy "wykryto: , a w zasadzie powiedziano, a nie wykryto w czasach gdy NIE ISTNIAŁY mikroskopy elektronowe, a TYLKO te mogłyby pokazać coś o wymiarach rzekomego wirusa to jest wielkości rzędu nanometrów czyli na dziewiątym miejscu po przecinku metra. !!

Gdy te elektronowe mikroskopy wymyślono to okazało się, że ten rzekomy koronawirus COVID-19 jest niczym innym jak EGZOSOMEM ,. naturalnie występującym w każdym ludzkim organizmie. !

Głupota ludzka nie zna granic ni kordonów jak w sowieckiej piosence: "Nie zna granic ni kordonów pieśni zew :

Jedno i drugie to kłamliwe ścierwo.

"Dr Andrew Kaufman Czym naprawdę jest COVID-19 według mnie? tłumaczenie polskie symultaniczne "
https://www.youtube.com/watch?v=URb0GgpPutE&t=332s&ab_channel=Czyszczepienias%C4%85bezpieczne%3F

Odpowiedz
moskalaed
2020-08-24 14:11:06
0 1
właśnie w końcu ktoś powiedział prawdę: "Kropelki aerozolu, które przenoszą wirusa mogą mieć różne rozmiary. Większe szybko opadają na napotkane powierzchnie, mniejsze, o średnicy pojedynczych mikrometrów (tysięcznych części milimetra) unoszą się dłużej, co sprzyja ich wdychaniu." - najdrobniejsze frakcje aerozolu są nawet 500 razy mniejsze od porów maski chirurgicznej.
Maseczki przed niczym nie chronią, pomimo masek, zdrowy zarazi się od chorego a chory będzie zarażał zdrowych.
Maseczka to takie placebo dla mało inteligętnych, tak jak powiedział były minister Szumowski
„One nie pomagają, one nie zabezpieczają przed wirusem, nie zabezpieczają przed zachorowaniem”
Dopytywany, dlaczego ludzie noszą te maseczki, odparł: „Nie wiem”.


Odpowiedz
pacho
2020-08-24 16:15:32
1 1
sąd w Niemczech (w mieście Stuttgart , nie Najwyższy) osądził że przytoczona została więcej niż jedna (a konkretnie sześć ) publikacja udowadniająca istnienie wirusa odry, a w zakładzie chodziło o wymienienie jednej .

jak jak kocham cytujących doktora Ziębę,. który cytuje wybiórczo to co mu służy promocji własnych suplementów diety :)
Odpowiedz
konto usunięte
2020-08-24 17:15:19
0 0
@pacho Ani trafiony, ani spalony w grze w statki.
;-)
To nie jest cytat Zięby lecz dr. Jaśkowskiego, który z tytułu bycia doktorem nauk medycznych MUSI śledzić prasę medyczną, wszelkie publikacje i nowinki.

Przy tym wydaje się być NIESKORUMPOWANYM człowiekiem.

;-)
Nie jest też to wierny cytat lecz przekaz oparty na orzecznictwie.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Eksperci: skoro wirus szerzy się drogą powietrzną, powinniśmy zmienić nasze zachowania"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]