7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

I w Nowym Sączu, i w Kosowie czuję się jak u siebie

Opublikowano 18.12.2015 09:17:19 Zaktualizowano 04.09.2018 19:32:16

- Czasami odczuwam swoją inność. Zaczęło się od księdza, który na chrzcie nie chciał mi nadać imienia Arbresha, więc moje imię chrzestne to Agnieszka. Były też problemy w sądeckim ratuszu, gdzie rodzice poszli mnie zarejestrować.

Urzędniczka nalegała, żeby wybrali inne imię, bo takiego dziwnego nie może wpisać do dokumentów. Mama odegrała wtedy scenę – oddała mnie urzędniczce na ręce i powiedziała, żeby w takim razie to ona mnie wychowywała, skoro lepiej wie, jak powinnam mieć na imię. I wyszła. Dopięła swego i w dokumentach mam albańskie imię. W szkole podstawowej większy problem z moją innością mieli nauczyciele niż dzieci. Dla rówieśników nie było sprawy, że do jednej klasy chodzi z nimi jakaś Arbresha, ma ciemniejszą karnacje, ciemne włosy i oczy. Dzieci dopiero się uczą świata, więc wydaje mi się, że łatwo akceptują inność. Czasami moje imię jest powodem śmiesznych historii. W pierwszej klasie technikum pani w sekretariacie wpisała mi w legitymacji imię Arabeska i z taką legitymacją podróżowałam przez dwa miesiące, bo sama pomyłki nie zauważyłam.

Rozmowę z Arbreshą Goranci – 19-letnią Albanką z Nowego Sącza czytaj w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”, które ukaże się 21 grudnia (poniedziałek).

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"I w Nowym Sączu, i w Kosowie czuję się jak u siebie"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]