Jak się jest na samym dnie, to trudno się później odbić
Jest obecnie najmłodszym mieszkańcem placówki. Jak sam mówi, gdyby nie popełnił tylu błędów, nie zostałby bezdomnym. Liczy, że uda się to teraz naprawić. Rozmowa z 19-letnim Sebastianem Lisiakiem, który od trzech miesięcy mieszka w Domu Brata Alberta w Nowym Sączu.
- Tak młode osoby są rzadkością w placówkach dla bezdomnych. Jak to się stało, że trafiłeś do sądeckiego Domu Brata Alberta?
- Na początku wakacji rodzice wyrzucili mnie z domu i nie miałem gdzie mieszkać. Początkowo spałem u kolegów, z czasem, kiedy już nie mogłem tam przebywać, spałem na klatkach schodowych lub po piwnicach, tam gdzie było ciepło. Kiedy zgłosiłem się do urzędu gminy, skierowano mnie do Nowego Sącza.
- Rodzice zazwyczaj bez powodu nie decydują się na tak drastyczne kroki….
- To nie są moi biologiczni rodzice, wychowałem się w Domu Dziecka i w wieku sześciu lat zostałem przez nich adoptowany. Przyznaję, że na początku nasze relacje były bardzo dobre, byłem grzeczny, rodzice o mnie dbali i czułem, że jestem kochany. W gimnazjum zaczęły się jednak pierwsze problemy, nie radziłem sobie z nauką. Później wpadłem w złe towarzystwo. Zacząłem kraść pieniądze rodzicom. Nasze relacje zaczęły się psuć, były kłótnie w domu, bo rodzice zaczęli się domyślać. Przestali mi ufać i trudno było to później naprawić.
- I to była główna przyczyna, że postanowili Cię wyrzucić z domu?
Nie. Po tych kradzieżach trafiłem na dwa lata do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jak wróciłem, starałem się być lepszy, ale nie trwało to długo. Później jak byłem już w technikum, kamera mnie zarejestrowała z kolegami, którzy handlowali narkotykami. To przechyliło szalę. Wyrzucili mnie ze szkoły, tata, kiedy się dowiedział o tym i o tych narkotykach, uznał mnie za narkomana i powiedział mi, że mam się natychmiast wyprowadzić z domu.
Nie zdążyłem udowodnić, że jestem niewinny, że znalazłem się w tym miejscu przypadkowo, że to nie ja handlowałem, było już za późno, nikt mi nie chciał wierzyć.
- Jak mi wiadomo masz na swoim koncie wyrok sądowy…
- Tak, dostałem rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za włamania do swojego rodzinnego domu. To już było po tym jak rodzice kazali mi się wynieść. Nie miałem pieniędzy na przeżycie a wiedziałem, że w domu jest dużo rzeczy, które mógłbym sprzedać i postanowiłem je zabrać. Działałem z kolegami, wybiłem szybę, wszedłem razem z nimi do środka i popakowałem cenne przedmioty. Później to sprzedaliśmy. Przyznaję, że pieniądze poszły nie tylko na utrzymanie, ale też na przyjemności jak na przykład na zakup ubrań, motocykla czy na zabawę. Dwa razy mi się udało wykraść z domu cenne przedmioty, przy trzeciej próbie włamania zostałem złapany przez policję. Później trafiła sprawa do sądu i mnie skazano. Na początku się nad tym nie zastanawiałem, bo żyłem chwilą. Dopiero później dotarło do mnie, że wyrządziłem rodzicom wielką krzywdę. Kiedy mieszkałem u kolegów, płaciłem im za noclegi i za jedzenie. Teraz widzę, że interesowały ich tylko moje pieniądze, bo przestałem ich obchodzić. Zapomnieli o mnie, nikt do mnie nie pisze, nikt nie dzwoni.
- Wspomniałeś, że rodzice o Ciebie dbali, że Cię kochali, mimo to wyrządziłeś im sporo krzywd. Dlaczego okazałeś im taką niewdzięczność?
- Nigdy nie narzekałem na brak wygód. Byłem jedynakiem i cała uwaga skupiała się na mnie. Miałem kupowane markowe ubrania, jeździłem na zagraniczne wakacje. Dostawałem różnie drogie prezenty jak na przykład gitarę elektryczna czy pianino. Stałem się próżny i pazerny na różnego rodzaju nowinki technologiczne i chciałem coraz więcej rzeczy materialnych np. konsole czy telefony najnowszej generacji. Rodzice nie zawsze godzili się na tego typu zakupy i to było powodem, że zacząłem się buntować i sprawiać im problemy. Wtedy właśnie podbierałem im pieniądze, aby kupować sobie to, na co miałem ochotę. Wtedy zaufanie zaczęło spadać. Po pobycie w ośrodku wychowawczym starałem się zmienić, z powrotem słuchałem się rodziców. Pracowałem nawet u taty w firmie popołudniami i w soboty. Dostawałem za to pieniądze. To była duża satysfakcja, bo z jednej strony pomogłem tacie, z drugiej legalnie zarobiłem pieniądze. Inaczej się je wydawało.
- Ostatecznie jednak trafiłeś na ulicę, czego nauczyło Cię to doświadczenie?
- Mam teraz świadomość, że to głównie z mojej winy stałem się bezdomny. Gdybym się inaczej zachowywał, to być może dalej byłbym z rodzicami. Popełniłem wiele błędów. Żałuję tych wszystkich kradzieży. Zraniłem swoich rodziców i nadużyłem ich zaufania. Wiem, że przez takie zachowania można dużo stracić i zejść na samo dno. Jak się jest na samym dnie, to trudno to później odpracować.
- Jesteś już tutaj trzy miesiące. Co Ci dał pobyt w sądeckim ośrodku?
- Nauczyłem się sumiennej pracy i uczciwości. Tutaj jest dużo mądrych ludzi, doświadczonych życiowo. Każdy z nich ma swoje przemyślenia, które są dla mnie cenne. Wiem, że nie zawsze to jest ich wina, że zostali bezdomni. Są różne koleje losu. To też pokazało mi, że trzeba dobierać sobie kolegów, którzy traktują cię bezinteresownie. Bo ważny jest charakter, a nie to co się posiada. Rodzice nie żałowali mi niczego, ale z drugiej strony uczyli, że nie można patrzyć na życie przez pryzmat pieniędzy, mimo to chciałem więcej i coraz więcej. Teraz wiem, że najważniejsze wartości w życiu to miłość, zaufanie, wsparcie czy dobre relacje z rodziną i innymi ludźmi.
- Jak wyobrażasz sobie dalszą przyszłość?
Wiem, że mogę tu jeszcze chwilę zostać i zarabiać. W przyszłości chciałbym znaleźć sobie normalną pracę i wynająć sobie jakieś mieszkanie. Bardzo mi zależy, aby rodzice mi wybaczyli, żeby dalej utrzymywali ze mną kontakt i pomogli mi ułożyć sobie na nowo życie. Teraz utrzymuję kontakt telefoniczny tylko z mamą… Będę się starał być uczciwym człowiekiem. Chciałbym naprawić to, co zepsułem, może mi to zajmie dużo czasu, ale małymi kroczkami do celu.
Rozmawiała Monika Chrobak
KOMENTARZ
Robert Opoka, dyrektor Domu Brata Alberta w Nowym Sączu.
Sebastian, kiedy trafił do placówki, od razu został włączony do pracy w ramach działalności Wspólnoty Emaus. Jest w ekipie transportowej. Wraz z innymi członkami Wspólnoty jeździ po używane meble czy różnego rodzaju przedmioty przekazywane przez darczyńców. Po ich renowacji są one sprzedawane w naszym sklepie. To współfinansuje naszą działalność. Sebastian dzięki tej pracy zdobywa doświadczenie, uczy się odpowiedzialności czy kontaktów z innymi ludźmi. Liczę, że jego bezdomność jest tylko czasowa. Jego pobyt w naszej Wspólnocie to kolejny etap jego reintegracji. Wstępnie ustaliśmy, że po kilku miesiącach pobytu w ośrodku wróci do siebie i tam będzie włączony w lokalne programy realizowane przez urząd pracy czy ośrodek pomocy społecznej. Nie jest to jednak limitowane. Jeżeli uznamy, że będzie musiał pozostać dłużej, to zostanie. Teraz jest w połowie drogi. Przyznaję, że dużo pozytywnych rzeczy się dzieje, ale jest jeszcze za wcześnie, aby powiedzieć, że Sebastian spróbuje w najbliższym czasie na swoją rękę rozwiązywać swoje problemy. Nie mamy z nim problemów na co dzień, jest zaangażowany w pomoc najsłabszym członkom Wspólnoty. Rachunek krzywd jest jednak dość zaawansowany i jego relację z rodziną są bardzo zaburzone. Chciałbym wystawić pozytywną ocenę, ale jeszcze jest na to za wcześnie. Mamy taką nadzieję, że pobyt tutaj będzie z korzyścią dla niego, bo takie są założenia Wspólnoty Emaus. Liczymy, że będzie inspirację do postawienia sobie wartościowych celów w życiu.
Zdjęcia: Monika Chrobak
Może Cię zaciekawić
Przyjęto ustawę zakazującą sprzedaży wszystkich typów e-papierosów osobom nieletnim
Za uchwaleniem rządowej nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zagłosowało 417 posłów...
Czytaj więcejTauron zanotował w I kw. tego roku wzrost zysku netto o prawie 40 proc.
Skorygowana EBITDA spółki wyniosła 2,3 mld zł, rosnąc o 24 proc. rdr. Przychody osiągnęły 9,3 mld zł, czyli o 10 proc. więcej niż rok wcze�...
Czytaj więcejPierwsze słowa papieża Leona XIV do Polaków: słuchajcie Słowa Bożego, by dokonywać mądrych wyborów
Papież, przemawiając do Polaków po włosku, nawiązał do wygłoszonej wcześniej katechezy, w której przywołał przypowieść o siewcy. Leon XI...
Czytaj więcejUczniowie także będą mieć głos w wyborze dyrektora szkoły
Zgodnie z ustawą Prawo oświatowe, w skład komisji konkursowej wybierającej dyrektora szkoły wchodzi po trzech przedstawicieli: organu prowadzące...
Czytaj więcejSport
Sukces Limanowskiej Grupy Rowerowej na L’Étape Poland by Tour de France 2025
Mateusz Dyrek na podium – drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Największy sukces podczas tegorocznej edycji odniósł Mateusz Dyrek, któ...
Czytaj więcejKlaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejPozostałe
Zmarł śp. ks. Józef Korczyński
Ks. Józef Korczyński urodził się 20 listopada 1942 roku w Kolbuszowej Górnej, jako syn Jana i Wiktorii z domu Fryc. Egzamin dojrzałości złoży...
Czytaj więcejDziś wieczorem w szpitalu zmarł o. Jacek Janas OFM
O. Jacek Janas OFM, pochodzący z Męciny koło Limanowej, zmarł w wieku 66 lat. W zakonie franciszkanów przeżył 42 lata, z czego 36 lat w kapła�...
Czytaj więcej20 lat temu zmarł Jan Paweł II. Odchodził na oczach świata
1 lutego 2005 roku papież został przewieziony do Polikliniki Gemelli z zapaleniem krtani i tchawicy w następstwie infekcji grypowej, jak wyjaśnił...
Czytaj więcejZmarł ks. prałat Józef Leśniak - emerytowany proboszcz parafii Tymbark
28 marca 2024 roku, w wieku 91 lat życia, w 68 roku kapłaństwa, zmarł śp. Ks. prałat Józef Leśniak – rezydent w Domu Księży Diecezji Tarno...
Czytaj więcej- Przyjęto ustawę zakazującą sprzedaży wszystkich typów e-papierosów osobom nieletnim
- Tauron zanotował w I kw. tego roku wzrost zysku netto o prawie 40 proc.
- Pierwsze słowa papieża Leona XIV do Polaków: słuchajcie Słowa Bożego, by dokonywać mądrych wyborów
- Uczniowie także będą mieć głos w wyborze dyrektora szkoły
- Ceny zakupów w górę
Komentarze (0)