7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Jeśli się zmienię, przyjaciele nastawią mi kręgosłup

Opublikowano 20.11.2015 18:52:43 Zaktualizowano 04.09.2018 19:39:31

W kilka tygodni z nikomu nieznanej dziewczyny z podgorlickiej Kobylanki stała się celebrytką chętnie zapraszaną do ogólnopolskich stacji telewizyjnych. No i oczywiście posłanką. Elżbieta Borowska, 27-letnia kandydatka KWW Kukiz’15 otrzymała 8 115 głosów. Kim jest młoda parlamentarzystka, która niedawno na studia zarabiała w Londynie, a na czas kampanii zwolniła się z pracy?

Skromna kampania, ale wygrana

Wygrane wybory Borowska komentuje krótko: - To spełniona nadzieja. Jak przyznaje, zwycięstwo było lekkim zaskoczeniem, ale widocznie bezpośredni kontakt z wyborcami przyniósł efekty. Kampania była skromna, a przyszła posłanka sama wieszała swoje plakaty.

- Myślę, że budżet mojej kampanii nie przekroczył 10 tys. zł. To była bardzo skromna kampania, jeśli chodzi o środki finansowe, natomiast bardzo dużo kontaktu staraliśmy się mieć z ludźmi. Już na etapie zbierania podpisów osobiście spotykaliśmy się z wyborcami. Potem organizowaliśmy konferencje prasowe, spotkania w różnych częściach naszego okręgu - mówi. Kampania przyniosła efekty. Borowska, jako „jedynka” Kukiz’15 debiutuje w Sejmie. - Na razie przez całe tygodnie działałam na adrenalinie, myśląc zadaniowo, co jeszcze mam zrobić. Dopiero teraz emocje opadają, spływa ze mnie zmęczenie.

Zagrała va banque, została osobą publiczną

Przed wyborami postawiła wszystko na jedną kartę. - Na czas kampanii we wrześniu zwolniłam się z pracy. Pracowałam w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale lubię robić coś na sto procent, a wiedziałam, że jako lider muszę całkowicie poświęcić się kampanii – opowiada.

Gra va banque opłaciła się. Wcześniej w Sejmie była tylko raz na konferencji naukowej, teraz to będzie jej miejsce pracy. Jak wybór zmienia jej życie? - To życie wygląda teraz kompletnie inaczej, bo obowiązków jest o wiele więcej. Poza tym staję się osobą publiczną, a to bardzo duże obciążenie. Muszę się liczyć, że będę pod ostrzałem – stwierdza.

Jak przyznaje, stara się nie śledzić internetowych komentarzy na swój temat. – Za to konstruktywna merytoryczna krytyka jest pomocna – uważa.

Przed wyborami absolwentka Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego robiła doktorat na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. - Jestem na ostatnim roku studiów doktoranckich, został mi ostatni semestr, więc oczywiście skończę studia, z tego na pewno nie zrezygnuję – zapowiada.

Kobieta nie ma łatwo

Posłanka Elżbieta Borowska jest już po zaprzysiężeniu. Została sekretarzem Klubu Kukiz'15 – będzie organizować pracę prezydium Klubu oraz koordynować pracę poselską tego ugrupowania w Sejmie.

Jest elokwentna, nie ma też problemów z wypowiadaniem się. - Moje doświadczenie akademickie jest bardzo pomocne - przyznaje. Jak jednak potwierdza, młody polityk, do tego kobieta, nie ma łatwo, musi liczyć się z tym, że nie zawsze jest traktowana poważnie. Internet obiegł na przykład filmik, w którym dziennikarz TVN24 zagaduje Borowską o obraz wiszący w sejmowym korytarzu. Posłanka nie dała się złapać i szybko poprawiła reportera, ripostując, że to płaskorzeźba a nie obraz.

- Młoda kobieta nie jest traktowana jak stuprocentowy polityk. Ale może nie mam poważnej prezencji, ale mam swoje poglądy i wiem, czego chcę. Jeśli postawię sobie cel, to będę do niego dążyć – zapowiada stanowczo.

Eurosieroty zna ze swojego doświadczenia

Jednym z tematów, którymi chce się zająć w Sejmie, jest problem eurosierot. Sprawę zna z własnego doświadczenia, mama jest bezrobotna, a tata regularnie wyjeżdża za granicę, gdzie jako pracownik budowlany zarabia na rodzinę. Sama po skończeniu szkoły średniej wyjechała do pracy do Londynu, aby zarobić na studia. - Zbyt wiele osób wyjechało już z kraju, co uderza w rodziny, a zwłaszcza dzieci. Ale też trzeba zwrócić uwagę na osoby starsze, które zostają same, bez opieki, bo ich rodziny wyjechały – mówi.

Chce się także zająć ochroną dziedzictwa kulturowego oraz działaniem na rzecz zwiększenia transparentności władzy. Wśród swoich autorytetów wylicza Romana Dmowskiego, który kierował się interesem narodowym oraz ludzi kultury - Ignacego Paderewskiego i Jana Kiepurę. Ceni też Annę Walentynowicz jako symbol „Solidarności”.

Sprząta, gotuje i chodzi po górach

Jak przyznaje, polityką zainteresowała się na poważnie już w czasach nauki w I Liceum Ogólnokształcącym w Gorlicach. Podczas wyborczej debaty musiała się zmierzyć ze swoim były dyrektorem Jerzym Nalepką (PSL) i właścicielem szkolnego sklepiku Henrykiem Plato (Zjednoczona Lewica) i choć była zdecydowanie najmłodsza w tym towarzystwie, to właśnie ona zdobyła mandat. Zawsze była humanistką, lubiła język polski, historię, języki obce. Zna angielski i francuski. Od dawna myślała o wejściu w politykę, ale dawała sobie czas na skończenie studiów i zdobycie minimalnego doświadczenia zawodowego.

Oprócz polityki kocha turystykę pieszą – chętnie wędruje po Pieninach i Beskidzie Niskim. Lubi też odkrywać mniej cywilizowane miejsca. Czyta bardzo dużo książek. A rozmawiając z „Dobrym Tygodnikiem Sądeckim” robi sobie przerwę w… sprzątaniu. Ceni prace fizyczne, które wyciszają i pozwalają na uporządkowanie myśli. Jak przyznaje, lubi też gotować, jednak nie dla siebie a dla innych. Najchętniej sięga po przepisy z kuchni włoskiej. Jak podkreśla - jest normalną kobietą i nie chce, żeby bycie posłanką zmieniło jej osobowość.

- Jeśli uderzy mi woda sodowa do głowy, to moi przyjaciele zapowiedzieli, że nastawią mi porządnie kręgosłup – śmieje się.

Fot. Z arch. E. Borowskiej

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Jeśli się zmienię, przyjaciele nastawią mi kręgosłup"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]