4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Józef Oleksy zasługuje na świętą pamięć

Opublikowano  Zaktualizowano 

Rozmowa z radnym Grzegorzem Fecko

- Był Pan oburzony wypowiedzią pana Jerzego Leśniaka, który w rozmowie o książce poświęconej Józefowi Oleksemu stwierdził, że to przykre, że tacy „moralizatorzy” jak Pan nie słuchają Czesława Niemena, który śpiewał, że trzeba „nienawiść zniszczyć w sobie”. Skąd to oburzenie?

- To raczej zdziwienie niż oburzenie. Chciałbym, żeby pan Jerzy Leśniak podparł się konkretnymi argumentami. Najlepiej, żeby mnie zacytował, wtedy będziemy mogli się zastanowić, czy mowa jest o nienawiści. Bo mam wrażenie, że to on ma z tym problem i dlatego szuka nienawiści u innych.

- Pan nienawiści do śp. Józefa Oleksego nie czuje?

- Ja w ogóle nie mam w sobie takich uczuć jak nienawiść. A szczególnie do Józefa Oleksego, bo szanować trzeba każdego człowieka, także Józefa Oleksego. Nie wydaje mi się, żebym to ja się miał tłumaczyć.

- Ale był Pan przeciwnikiem nadania honorowego obywatelstwa Józefowi Oleksemu?

- Co to ma wspólnego? To, że ktoś ma inne poglądy, to chyba nie jest nienawiść? Jeśli powiem, że nie lubię jakiegoś artysty albo jakiegoś dzieła, to czy to jest od razu nienawiść? Nie. Z tytułem Honorowy Obywatel Miasta Nowego Sącza nie jest tak, że każdy może nim być. A jeśli się komuś go nie przyzna, to znaczy, że się go nienawidzi? Wydaje mi się, że nieroztropnym było formułowanie tego typu zarzutów. Tym bardziej, że pan Leśniak jest urzędnikiem miasta Nowego Sącza.

- A Pana stosunek do książki Jerzego Leśniaka jest jaki?

- Nie czytałem.

- Miasto pokryło koszty publikacji tej książki, miał Pan wobec tego zastrzeżenia?

- Wydaje mi się, że tego typu wydawnictwo, poświęcone tak znanej osobie jak premier i marszałek, śp. Józef Oleksy, samo by się sfinansowało. Postać Józefa Oleksego jest taka, że chętnie każdy sięgnie po takie wydawnictwo i ono samo spokojnie by na siebie zarobiło. Wypowiadałem się tylko w tym kontekście.

- Czyli przeciwnikiem samej publikacji Pan nie jest?

- To niepotrzebne wyobrażenie. Jakie wydawnictwa powinno miasto sponsorować? Takie, które są niszowe, które nie mogłyby się bez tego wsparcia pojawić, a mogłyby promować pewne postawy, wzorce itd. Takich tematów na pewno by nie brakło. Natomiast nazwisko pana Oleksego jest tak znane, że to wydawnictwo zejdzie jak świeże bułeczki. W tym przypadku sukces kasowy jest murowany, dlatego miasto nie musiało partycypować w wydaniu.

- Jaki jest Pana stosunek do Józefa Oleksego?

- Na pewno jest to klasyczna, dramatyczna postać okresu komuny. Wiemy, że Oleksy zainspirowany rodziną, bo to było marzeniem jego matki, poszedł do seminarium, które zostało rozwiązane. Znamy tę historię. System totalitarny zaingerował w jego życie, a skończyło się jak się skończyło. Losy były, jakie były. Nie chciałbym go oceniać, Moim zdaniem ta postać jest dramatyczna ze względu na historię. Równie dobrze dziś pan Józef Oleksy mógłby być znanym biskupem.

- Miał Pan okazję poznać osobiście premiera Oleksego?

- Nie, osobiście nie. Natomiast znałem go jako osobę publiczną. Znałem go też z opowiadań dotyczących jego dzieciństwa, gdy mieszkał przy ulicy Zdrojowej na Przetakówce, na której ja mieszkam, mieszkał mój ojciec, czy mój dziadek, te rodziny się po prostu znały. Osobiście miałem okazję poznać mamę Józefa Oleksego, która bywało dawno temu na Rynku Maślanym, wdając się w rozmowy z mieszkańcami. Nie chcę być źle zrozumianym, ja nie chcę się podpinać pod pana Oleksego, bo to teraz modne. Opowiadać, że grał na Roszkowicach w piłkę, miał wśród rówieśników przydomek Duduś. Ale co innego jest nadawać tytuł honorowego obywatela, a co innego jest mieć szacunek. Może nie tyle nawet do niego, co do jego rodziców, którzy żyjąc w biedzie potrafili wykształcić starannie dzieci. Wtedy wykształcenie wyższe wcale nie było takie oczywiste, dziś to jest o wiele łatwiejsze nić jakieś 50 lat temu. Ten szacunek jest więc też szacunkiem do rodziców, że oni potrafili ukierunkować dzieci, ciężką pracą w trudnych warunkach.

- W tym co Pan mówi jest szacunek?

- Dlatego chciałbym zaapelować do pana urzędnika Jerzego Leśniaka, żeby podparł się dowodami tej niby nienawiści. Ja na sesji się nie wypowiadałem, ponieważ jest taka zasada, że albo się wypowiadać dobrze albo wcale. Moja motywacja do tego, żeby nie poprzeć przyznania Józefowi Oleksemu tytułu honorowego obywatela wynikała stąd, że nigdy nie potępił on systemu totalitarnego. Dopiero co byłem na Hali Łabowskiej, cóż byśmy powiedzieli poległym żołnierzom niezłomnym? Oni z rąk tego systemu ginęli, bo dla nich prawda to była prawda. Może też Urząd Miasta o tym powinien pomyśleć, bo o tych chłopców nie zawsze ma się kto upomnieć.

- Puentując, Józef Oleksy jako sądeczanin, człowiek, jest w porządku?

- Odniósł niewątpliwy sukces polityczny, ale są pewne zastrzeżenia. Nigdy nie piętnowałem ludzi za to, że ktoś należał do partii. Ja jestem z tego pokolenia, którego nikt już nie werbował, łatwiej byłoby mówić osobom, które były niezłomne, miały oferty współpracy, ale z nich nie skorzystały. Nie oceniam Józefa Oleksego. Jak kochamy ojczyznę, to wiemy, że ona ma swoje dzieci po prawej stronie, po lewej, które miały przed 89 rokiem takie poglądy. Trzeba to uszanować, ale to nie znaczy, że trzeba dawać honorowe obywatelstwo. Wydawało mi się, że jasno się w tej sprawie wyrażałem.

- Jak Józef Oleksy mówi Pan, że ważny jest szacunek do poglądów drugiego człowieka?

- Ja tak mam. Jesteśmy w społeczeństwie okulałym. Ludzie mają różną przeszłość. Uważam, że ojczyzna to cała rodzina, niezależnie od poglądów. Zresztą nie wiemy też, które poglądy są najlepsze, bo zależy to od perspektywy. Jestem zwolennikiem łączenia. Zabrakło mi u Józefa Oleksego otwartego potępienia tego czasu przed 1989 r., dlatego że ten system został nam narzucony. Gdyby ktoś ten system stworzył, wybrany został większością, ale ten system został wprowadzony siłą, przywieziony na czołgach, ludzie wtedy tracili życie za swoje poglądy. Oczywiście nie mówię, broń Boże, że Pan Józef Oleksy był temu winny.

- Czyli zabrakło Panu odcięcia od tego co było przed 1989?

- Takiego rozliczenia, pomimo że nie da się cofnąć przeszłości. Poza tym, czy panu Józefowi Oleksemu nadanie czy nienadanie tytułu zmienia sytuację? Znając jego dystans do rzeczywistości, dystans do siebie, to wiem, że nic by mu to nie zmieniło, ani jego rodzinie. Ale oczywiście szanuję wybór rady. Ja nie protestuję. Mam tylko nadzieję, że pan Leśniak nie wypowiedział tych słów tylko po to, żeby w ten sposób wypromować wydawnictwo. Nie chciałbym też, żeby to był spór o śp. Józefa Oleksego. Niech zasługuje na tę świętą pamięć.

Rozmawiała Jolanta Bugajska

***

Poniżej publikujemy odpowiedź Jerzego Leśniaka:

Jabłko daleko od jabłoni

W jednej z kilku wypowiedzi w artykule Pawła Szeligi w artykule w „Gazecie Krakowskiej” pt. „Burza o nadanie Oleksemu tytułu Honorowego Obywatela” z 7 marca 2015 r., Grzegorz Fecko oświadczył:

„Na pytanie, czy jest [Oleksy] wzorem do naśladowania stanowczo mówię – nie! Honorowy obywatel jest jak w panteonie świętych. Oni też grzeszyli, ale wyrzekli się grzechów, a nie przypominam sobie, by pan Oleksy odciął się od tego, co robił w przeszłości”.

Grzegorz Fecko przyszedł na świat w epoce Gierka, w latach siedemdziesiątych. Maturę w sądeckiej „samochodówce” zdawał w roku, w którym Józefa Oleksego wybrano marszałkiem Sejmu RP. Nie musi więc dokładnie pamiętać wydarzeń z tamtego okresu. Skoro jednak tak bardzo interesuje się biografią b. premiera i marszałka Sejmu, to nie powinno już ujść jego uwadze fakt, że 16 stycznia 2015 r. prezydent RP pośmiertnie odznaczył Józefa Oleksego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski „w uznaniu wybitnych zasług dla transformacji ustrojowej Polski za osiągnięcia w działalności państwowej i publicznej”.

Doceniła naszego Krajana Rzeczpospolita, doceniła miesiąc później Rada Królewskiego Miasta Nowego Sącza, docenili hierarchowie kościelni i politycy z prawicy, docenił też Sejm RP nadając imię Józefa Oleksego w październiku 2015 r. jednej z ważnych sal w polskim parlamencie; doceniali w wielu publicznych wypowiedziach przełożeni partyjni (z PO) radnego z Przetakówki, urzędnika-moralisty z Totalizatora Sportowego, który teraz śp. Oleksemu mówi jak sędzia najwyższego trybunału „stanowczo nie”.

Ale jak widać, jest Pan w mniejszości, Panie Grzegorzu. Nawet we własnej rodzinie. Pański Ojciec (dużo zdrowia, Stanisławie!), radny z lat 1994–1998, człowiek wielu zalet, szanowany gospodarz rolny z ul. Zdrojowej, często z dumą i pochlebnie wypowiadał się o Sąsiedzie-Premierze (Oleksowie mieszkali przy ul. Zdrojowej).

Dziwnie jest na tej Przetakówce: w rodzinie Fecków, wbrew prawu grawitacji, jabłko spadło bardzo daleko od jabłoni…

Jerzy Leśniak

Fot. Z arch. Jerzego Leśniaka i Grzegorza Fecki

***

Czytaj także wywiad z autorem książki Jerzym Leśniakiem: http://www.sacz.in/wydarzenia/ludzie;dzis-nie-mamy-juz-takiego-lidera,31348.html

Oraz relację z promocji publikacji: http://sacz.in/wydarzenia/news;w-ratuszu-wspomnienia-na-plycie-rynku-protesty-sadeczanie-podzieleni,31505.html

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Józef Oleksy zasługuje na świętą pamięć"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]