Kluska: „O Polaków jestem spokojny”

Zniszczona firma, pobyt w więzieniu i ciągle powracające zarzuty mimo uniewinniającego wyroku sądu. Trudno uwierzyć, że Roman Kluska wciąż zachowuje optymizm i zachęca do aktywnej przedsiębiorczości. W Programie Trzecim Polskiego Radia, mówił: „Polska gospodarka w tych trudnych czasach zdaje egzamin lepiej”.

- Dobrowolnie wpłaciłem 40% wszystkich zarobionych pieniędzy do Urzędu Skarbowego. Spełniłem obywatelski obowiązek, podzieliłem się ze społeczeństwem, zrobiłem to dobrowolnie. Prawnicy zmienili umowę tak, żeby podatek na pewno występował – mówił w rozmowie z Michałem Olszańskim Roman Kluska.

Późniejszy zarzut świadomego unikania zapłacenia 8 milionów złotych podatku VAT wydaje się niewielki w porównaniu z kwotą podatku dochodowego jaką wpłacił po sprzedaży swoich udziałów w firmie, a zgodnie z ówczesnym prawem mógł tego nie zrobić. Tym bardziej, że to Ministerstwo Edukacji, które komputery zamówiło chciało zaoszczędzić i samo zapisało w umowie, żeby Optiums komputery wyeksportował, a ono sobie je później samodzielnie zaimportowało i rozwiozło do szkół.

- Dajmy szansę ludziom. O Polaków jestem spokojny. Polska gospodarka w tych trudnych czasach zdaje lepiej egzamin. Mniej biurokracji, a więcej życzliwego podejścia, niech władza wykorzysta cały swój intelekt nie jak gonić rolnika, a jak tak zinterpretować prawo unijne, żeby rolnik dostał swoje pięć minut – tłumaczył Roman Kluska.

Przypominał też, że w jego firmie pracownicy nie potrzebowali związku zawodowego, bo jak mówi: „zdawałem sobie sprawę, że mój sukces jest w rękach moich pracowników”. Takie podejście i bardzo ciężka praca, praktycznie od zera, bez ani jednego dnia urlopu, pozwoliły mu zbudować markę znaną nie tylko w Polsce, ale i na świecie, gdzie plasowała się w pierwszej dziesiątce największych w swojej branży. Wciąż się jednak nie poddaje i zaangażował się w następny biznes, tym razem w mniejszej skali – produkcja naturalnych serów owczych.

Więcej o Romanie Klusce można przeczytać TUTAJ.


Fot.: kluska.pl

"Dzieciaki wchodzą na kominy, upodobały sobie również dachy sklepów" Powstanie 500 m chodnika. Miasto szuka wykonawcy