2°   dziś 1°   jutro
Czwartek, 21 listopada Janusz, Konrad, Albert, Maria, Regina

Krwawe walki w obronie Ojczyzny i posługa kapłańska

Opublikowano 20.01.2023 08:21:00 Zaktualizowano 20.01.2023 09:57:06 jaca

Pochodził z pokolenia, którego młodość została przeniknięta wielkimi wojnami XX wieku. W I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej walczył jako żołnierz. Potem został księdzem, ale gdy wybuchła II wojna światowa ponownie znalazł się na froncie, w miejscu krwawych walk. Ks. Józef Joniec był duchownym oddanym Ojczyźnie.

Na łamach Portalu Limanowa.in staramy się przypomnieć sylwetki patronów limanowskich ulic. Głównie tych, którzy byli związani z naszym regionem. Nazwiska znanych w Polsce zasłużonych ważnych postaci historycznych są powszechnie znane. W Limanowej sporo jest ulic noszących imiona zasłużonych lokalnych działaczy. Jednak zdarza się czasem, że nawet mieszkańcy tych ulic niewiele wiedzą o ich patronach.

 

Ks. Józef Joniec

  

Dzieciństwo i czasy szkolne:

 Józef Joniec urodził się 11 marca 1900 roku w Sowlinach, jako syn zamożnych gospodarzy Wojciecha Jońca i Agaty z domu Ryś. Miał starszego brata Jana i dwie młodsze siostry Anielę i Józefę. Dom rodzinny Jońców znajdował się przy obecnej ulicy ks. płk Józefa Jońca.

Jego rodzice byli jak na tamte czasy zamożnymi ludźmi, dlatego wraz z siostrami Józefą i Anielą miał beztroskie dzieciństwo. Do limanowskiej szkoły powszechnej przyszły kapelan uczęszczał do jedenastego roku życia, by następnie rozpocząć naukę w I Gimnazjum im. Jana Długosza w Nowym Sączu.

 Dla chłopców w jego wieku bardzo duży wpływ wywarł pobyt na ziemi nowosądeckiej Józefa Piłsudskiego. Autorytet przyszłego Naczelnika Państwa przyciągał uwagę chłopców marzących o karierze wojskowej. Walki stoczone pod Limanową w grudniu 1914 roku zrobiły na przerażonym wojną chłopcu ogromne wrażenie. Już dwa lata później postanawia przerwać edukację i wstąpić do 2 pułku ułanów II Brygady Legionów.

 

Na froncie I wojny światowej:

 W lipcu 1917 Józef Piłsudski – przewidując klęskę państw centralnych – sprowokował tzw. kryzys przysięgowy. Polscy legioniści zostają internowani i osadzeni w obozach wojskowych. Młody ułan z Limanowej znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, gdyż dowódca II Brygady gen. Józef Haller podjął decyzję o złożeniu przysięgi na wierność państwom centralnym. Kapral Józef Joniec zostaje wcielony do wojska austriackiego i zmuszony do walki na Bukowinie a potem we Włoszech. Pobyt z daleka od ojczyzny wzbudzały w młodym chłopcu wątpliwości i zrezygnowanie. Wieść o uwięzieniu Piłsudskiego w twierdzy w Magdeburgu dodatkowo potęgowały rozterki. Wreszcie zbuntowany kapral Józef Joniec w czasie urlopu w swoim rodzinnym mieście w październiku 1918 roku, zorganizował udany atak na posterunek austriacki w limanowskiej rafinerii. Był to koniec służby kaprala w austriackim wojsku. Na wieść o krwawych walkach na Ukrainie, Józef Joniec zgłasił się na ochotnika i brał udział w odsieczy Lwowa. Za bohaterską postawę otrzymał Krzyż Walecznych.

 

Zamiast pokoju kolejna wojna

Odzyskanie niepodległości nie oznaczało dla Polski spodziewanego spokoju. Nad Polskę nadciągnęła Armia Czerwona, a bolszewicka Rosja zapowiadała rychłe zdobycie Warszawy. Dlatego w lipcu 1920 roku Józef Joniec ponownie zaciągnał się do wojska jako wachmistrz 8-go pułku ułanów krakowskich.

 

Kapłańskie powołanie

Tuż po zakończeniu wojennej zawieruchy Józef Joniec miał gotowy plan na swoją przyszłość. W czerwcu 1921 roku zdał maturę, by już jesienią wstąpić do seminarium duchownego w Krakowie. Zaledwie 21-letni żołnierz z Limanowej wybrał niespodziewanie posługę kapłańską. – Źródeł jego powołania należy szukać, poza łaską Bożą, w jego życiu rodzinnym – tak pisał pochodzący z Limanowej nieżyjący już biskup Piotr Bednarczyk. Dalej w swoich wspomnieniach przytacza pewne zdarzenie z lipca 1920 roku, które jego zdaniem miało duży wpływ na wstąpienie Józefa Jońca do seminarium. – Gdy przejeżdżał ulicą Floriańską, nagle koń stanął i nie chciał iść dalej, tak, że jeździec musiał zejść z konia, wprowadzić go do bramy i uspokoić. Koledzy twierdzili, że to zły omen i że nie wróci z tej wojny. Wtedy młody wachmistrz zwrócił się do Matki Boskiej Limanowskiej z prośbą, aby mu pozwoliła wrócić z wojny. I w duchu złożył ślub, że jeśli powróci, to poświeci się stanowi duchownemu i będzie szerzył cześć Matki Bożej Bolesnej – pisał biskup Piotr Bednarczyk.

 W czasie studiów w krakowskim seminarium Józef Joniec często odwiedzał swoje rodzinne miasto. Również w Limanowej 20 września 1925 roku odprawił mszę świętą prymicyjną. Jego pierwszą parafią był Czarny Dunajec. Od początku uwidoczniły się duże zdolności organizacyjne młodego księdza. Młodzieży imponował postawny duchowny, mający za sobą bogatą przeszłość żołnierską, o której chętnie opowiadał na zajęciach z przysposobienia wojskowego. Czarny Dunajec zawdzięcza ks. Jońcowi Dom Ludowy, a także znaną w całej okolicy... akcję przeciwalkoholową.

 Zdolności organizacyjne szybko zostały zauważone przez Kurię. W wieku zaledwie 30 lat ks. Józef Joniec został proboszczem w parafii Balin (koło Chrzanowa), gdzie nie było nawet kościoła. Budowa świątyni to główny cel postawiony przed nowym proboszczem. Parafia była jednak mała, a ludzie biedni. Ks. Józef zaciągał pożyczki i od 1935 roku rozpoczął prace budowlane, które przerywały wybuch II wojny światowej.

 

Ojczyzna znowu w niebezpieczeństwie: II wojna światowa

W czasie Kampanii Wrześniowej proboszcz z Balina często zmieniał miejsca pobytu, uciekając przed hitlerowskim agresorem. Zanim wyjeżdża z kraju odwiedza jeszcze swoją rodzinną Limanową. Następnie udaje się do Palestyny i zostaje kapelanem Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich (SBSK) pod dowództwem gen. Stanisława Kopańskiego. Organizuje tam pielgrzymki dla żołnierzy do miejsc świętych. Opisał m.in. Drogę Krzyżową.

 W sierpniu 1940 roku SBSK wzięła udział w osławionych walkach o twierdzę Tobruk, gdzie dochodziło do krwawych starć z wojskami włosko-niemieckimi. Kapelan z Limanowej miał w Tobruku w skalnej wnęce swój ołtarzyk z Matką Boską Częstochowską. To tam ks. Joniec zasłynął ze swoich ostrych kazań pod adresem hitlerowskiego agresora. – Mamy naszą wymodloną broń, bo jako polscy żołnierze, pod polską komendą stajemy w akcji wojennej by wyrąbać sobie drogę do wolnej Polski, by skruszyć ten miecz, który siekał nasz kraj – mówił podczas kazania kapelan.

 Pod koniec 1942 roku SBSK został przerzucona do Iraku, gdzie jako III Dywizja Strzelców Karpackich wchodzi w skład II Korpusu Polski pod dowództwem Władysława Andersa. Naczelnym kapelanem III Dywizji zostaje ks. Józef Joniec. W 1944 roku III Dywizja Strzelców Karpackich wzięła udział w krwawej operacji pod Monte Cassino we Włoszech. - Nie bójcie się iść do nieba, innym drogę wskazujcie, nie bójcie się iść tą drogą sami. Trzeba z żołnierzami być w linii – mówił tuż przed bitwą pod Monte Cassino, kapelan 3 Dywizji.

 We Włoszech proboszcz z ks. Józef urządził cmentarz żołnierzy polskich w San Vittore (potem także w Bolonii i Loreto), który powstał na oczyszczonym przez saperów polu minowym. Kapelan pracował fizycznie nawet w ekstremalnych warunkach. – Kiedy zwożą z góry ciała poległych, po siedmiu czy ośmiu dniach, trzeba je brać na koce gorące od rozkładu i robactw – można przeczytać w jego wspomnieniach. Z jego inicjatywy na wzgórzu 593 pod Monte Cassino powstaje pomnik na cześć żołnierzy walczących na Płw. Apenińskim. W 1945 roku brał udział w gaszeniu pożaru Bazyliki w Loreto, czemu biernie przyglądali się bezradni Włosi

 

Powinien być bohaterem, a był prześladowany

 Po zakończeni wojny ks. Józef Joniec przebywał w Wielkiej Brytanii. Mimo terroru stalinowskiego w Polsce starał się o powrót do kraju. Udaję się mu to dopiero 1948 roku. Wojsko opuścił w stopniu podpułkownika, a rozkaz odejścia kapelana wydał ostatni dowódca III Dywizji Strzelców Karpackich, Bronisław Duch.

 Po ośmioletniej tułaczce podpułkownik wrócił do kraju. Władze komunistyczne były bardzo nieprzychylne wobec bohatera spod Monte Cassino. Bardzo często bywał przesłuchiwany przez funkcjonariuszy UB. W tych trudnych czasach dla kościoła ks. Józef jako proboszcz podejmował się misji odremontowania świątyni w Woli Justowskiej pod Krakowem. Kłody pod nogi cały czas rzucały mu władze komunistyczne. Im większe trudności tym większy zapał ambitnego proboszcza, który pracuje przy remoncie jako zwykły cieśla. W 1951 został przeniesiony na parafię do Oświęcimia. Tutaj nadal znajdował się pod lupą funkcjonariuszy UB. Lata wojennej tułaczki, stres związany z wielokrotnymi przesłuchaniami coraz poważniej wpływały na zdrowie proboszcza. 11 września 1955 roku ks. Joniec zemdlał w czasie sprawowania liturgii mszy świętej. W wyniku zawału serca kapłan został sparaliżowany i stracił mowę. Zmarł po ciężkiej chorobie 21 grudnia 1956 roku. Trzy dni później, w Wigilię Bożego Narodzenia odbył się pogrzeb. Zostaje pochowany na cmentarzu w Oświęcimiu.

 W Limanowej pamięć o ks. Józefie Jońcu jest bardzo mocna. W miejskim muzeum znajdują się bogate zbiory dotyczące życia kapłana. Jego imię nosi Zespół Szkół nr 3 w Limanowej, a także jedna z limanowskich ulic. Na północnej ścianie limanowskiej bazyliki, znajduje się tablica pamiątkowa ku czci ks. Jońca.

 Warto podkreślić, że z ziemi limanowskiej pochodzi również zasłużony duchowny o tym samym imieniu i nazwisku jakie nosił bohater powyższe biografii. Ojciec Józef Joniec, twórca stowarzyszenia „Parafiada”, pochodził z Laskowej. Zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

 

Zobacz również:

Józef Marek: https://limanowa.in/aktualnosci/zycie-poswiecil-ciezkiej-pracy/63683

Maksymilian Marszałkowicz: https://limanowa.in/aktualnosci/maksymilian-marszalkowicz-wybitny-czlowiek-naszego-regionu/63643

 

 

Komentarze (4)

Jaworina
2023-01-20 09:28:07
3 0
może by do tego portalu przyjęli kogoś kto umie poprawnie pisać po polsku ( 1 zdani arykułu ). Znam kilka osób z Limanowej ....
Odpowiedz
Jaworina
2023-01-20 11:42:53
2 0
sorry, mam zły dzień ..........
Odpowiedz
srad
2023-01-20 12:05:02
0 0
Zdjęcie tak wstawione, że twarzy nie widać...
Odpowiedz
111ksiadz
2023-01-20 12:45:27
1 0
Bohater!Znakomity człowiek,kapłan i żołnierz.Postać do naśladowania. W obecnym czasie mamy też takich ziomali,szkoda że antybohaterowie.Wspomnę o jednym,mieszkał blisko 20lat przy feralnym zaśnieżonym rondku.Oczywiście-ksiądz proboszcz pułkownik January Wątroba.Tak,tak najbliższy przyjaciel flaszki-Głodzia.Tak,tak,ten który sprzedał działki panu premierowi.Może też doczeka się swojej ulicy!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Krwawe walki w obronie Ojczyzny i posługa kapłańska"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]