7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Kury przestawały się nosić ze strachu przed parowozami

Opublikowano 25.05.2016 12:02:51 Zaktualizowano 04.09.2018 18:53:51

18 sierpnia 1876 r. Wincenty Dąbrowski, korespondent „Kuriera Lwowskiego” i „Nowej Reformy” był świadkiem epokowego wydarzenia w Nowym Sączu.

Oto przekazał informację dnia następującej treści: „Poszedłem zobaczyć, jak to wygląda. Wprawdzie widziałem w Krakowie taką maszynę, ale z daleka. Idąc sobie nową drogą (zapewne dzisiejszą ulicą Batorego – przyp. jw), gdzie stację kolejową budują i widzę, jak na stacji coś od słońca świeci jak wypolerowany samowar, a dymi to, a huczy, a świszczy, jak opętane. Maszyna coś kręci, przesuwa, a to spod kół buchnie para! Byłem pewien, że to kocioł rozsadziło, a tu jak ruszy potem z miejsca, to ino wagony śmigały – a wziął ich coś ze sześć. Na maszynie, która świeciła od mosiądzu była tablica z napisem „Góral”, którą to nazwę otrzymał już parowóz, pełniący służbę na ziemiach dawnej Galicji (...)”

Para buch, koła w ruch

To była okazjonalna uroczystość, by m.in. sprawić przyjemność cesarzowi Franciszkowi Józefowi I, gdyż w tym dniu obchodził swoje 46. urodziny. Prawdziwy ruch kolejowy na szlaku Tarnów-Leluchów uruchomiono po 18 maja 1877 r. Jak dzięki temu przykładowi widać, nie jest wynalazkiem naszych czasów, by otwierać coś na wybory, choć do użytku nadawać się będzie dużo później. W 1888 r. uruchomiono nowy dworzec w Nowym Sączu, a kolej przyczyniła się do prawdziwej rewolucji na Sądecczyźnie i miała już na wieki odmienić los mieszkańców tej ziemi.

Zachowując właściwe proporcje, czym była budowa kolei w Stanach Zjednoczonych w podboju „Dzikiego Zachodu” i dotarciu do Kalifornii, tym była budowa kolei Tarnów-Leluchów dla Sądecczyzny. Z koleją przyszła cywilizacja do mieszkańców ubogich północnych rubieży Cesarsko-Królewskich Austro-Węgier. Nie tylko względy strategiczne, czyli głównie wojenne, miały tutaj znaczenie, ale ten region dzięki żelaznemu szlakowi sprawił dostępność komunikacyjną z Wiedniem, Krakowem, Lwowem. Kolejarze stali się drożdżami rozwoju Nowego Sącza – rozwoju przemysłowego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego. Miasto rozkwitło i - prawdę mówiąc - bez kolei nie zaistniałoby w takiej skali na przestrzeni minionych 140 lat. Wraz z koleją powstały Warsztaty Kolejowe. Tysiące ludzi znalazło zatrudnienie nie tylko „na kolei” i „przy kolei”. Powstało bowiem setki zakładów produkcyjnych, rozwinął się handel i usługi. Przecież kolejarska brać zarabiała pieniądze i też, gdzieś je musiała wydawać.

Parowozy sapiące pod Ptaszkową

Tego kolejarskiego Eldorado nie przerwały nawet dwie wojny światowe. Ba, w czasie okupacji niemieckiej Warsztaty Kolejowe przeszły największą rozbudowę w historii tej firmy funkcjonującej dzisiaj jako Newag. W latach 1943-44 pracowało w nich sporo ponad 5 tys. osób. Historia parowozów na Sądecczyźnie definitywnie zakończyła się w latach 80. XX wieku. Jej symbolem jest stojący przed dworcem kolejowym polski parowóz Tkt 48. Stanął tam, kiedy w 1986 r. doprowadzono do Nowego Sącza trakcje elektryczną. Ale to już nie było to samo, co sapiące pod Ptaszkową parowozy z mozołem ciągnące wagony z ludźmi i towarami. To już nie był ten sam widok, co kiedyś w dolinie Smolnika, kiedy dyszące i dymiące pociągi pokonywały kolejne wzniesienia na szlaku Nowy Sącz-Chabówka. Wreszcie, to nie jest ten sam dworzec – owszem - z pietyzmem odbudowany, jaki był jeszcze do 1971 r. Tamten był z szykowną restauracją, pamiętający przedwojenne czasy z miedzianą, błyszczącą ladą, na której kelnerzy podawali niemal przez całą noc kufle z piwem. Któż pamięta, że niewielki urokliwy dworzec Nowy Sącz-Miasto, gwarny i pełen ludzi zwłaszcza w dni targowe – czyli we wtorki i piątki - do połowy lat 70. również posiadał bufet, gdzie licealna młodzież z I LO na długiej przerwie wyskakiwała na mały kufelek piwa (ale o tym cisza!). Jeśli mnie pamięć nie myli to kosztował on wtedy bodaj 1,20 zł. Łza się w oku kręci…

Newag byłby dziś w… Starym Sączu

Dobrze się więc stało, że o starej kolei wieku pary nie zapomnieli młodzi entuzjaści z Nowosądeckiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei i reaktywowali przejazdy pociągów w stylu retro. Wszak nie wrócą już czasy, kiedy stacja kolejowa w Nowym Sączu była w latach 60. i 70. zapchana składami pociągów towarowych. Z górki rozrządowej zjeżdżały wagony formujące składy. W 1975 r. sytuacja była tak dramatyczna pod tym względem, że przymierzano się do budowy nowej stacji towarowej w Starym Sączu. Ba, to na terenie gdzie znajduje się obecnie ołtarz papieski 130 lat temu planowano budowę... Warsztatów Kolejowych. W końcu jednak trafiły one do Nowego Sącza, bo starosądeczanie mocno się sprzeciwili tej inwestycji. Warsztaty Kolejowe miały przeszkadzać w mleczności starosądeckich krów, a kury mogłyby przestać nosić jajka ze strachu przed parowozami.

Iskra wpadnie ci do oka

Swego czasu stacja kolejowa była niejako moim drugim domem za sprawą pracującego na niej mojego śp. ojca Franciszka. Podjął on tam pracę, ale najwłaściwszym określeniem byłoby – podjął służbę w marcu 1939 r. Do późnych lat 70. kolejarze nie mówili między sobą, że idą do pracy, ale „do służby”. Służba to brzmiało bardzo dumnie w gwarze kolejowej! Taką pozycję wywalczyli sobie kolejarze w okresie międzywojennym i niektóre z wielu przywilejów z tego okresu przetrwały do późnych lat 80. (bezpłatne bilety dla nich i rodzin, deputat węglowy, materiał na mundur itp.).

Przypominając sobie szczenięce lata mam w nozdrzach swojski zapach dworca, wagonów, torów kolejowych, smak dymu z komina parowozu wyczuwalny na języku i ciągłe upominanie – nie wychylaj się przez okno, bo iskra wpadnie ci do oka! W postrzeganiu świata mam nadal pod powiekami jazdę nocnym pociągiem od rodziny z Tarnowa do Nowego Sącza i konduktora, który zapala lampy karbidowe, zwisające grubą tubą z sufitu. Drewniane, twarde ławki w przedziale II klasy. Bo w I klasie były pluszem obite siedzenia, wręcz otomany. W tych wagonach wchodziło się wprost do przedziału z peronu po drewnianych schodach. Wreszcie, słynne „kowbojki”. Krótkie wagony w platformami, które jeździły wyłącznie na trasie do Chabówki. Oczywiście drewniane ławki w środku. Tuż za parowozem nieodłączny wagon pocztowy, a w nim człowiek, który segregował listy i wrzucał do oznaczonych skrzynek. Czegóż te wagony pocztowe nie woziły? Nawet żywy inwentarz – owce, kozy. A po wyjściu z pociągu trzeba było zwrócić bilety.

Zawsze mnie dziwiły zapowiedzi dyżurnego ruchu, kiedy ogłaszał, że pociąg taki a taki odjedzie z peronu np. trzeciego. A przecież nie były to perony, jakie dzisiaj widzimy na stacji, tylko tory ułożone na ziemi, międzytorza, z których zwłaszcza kobiety i dzieci z trudem wdrapywały się po wysokich stopniach do wagonów.

Wokół dworca

A wracając do początku tej opowieści, czyli do wjazdu pierwszego pociągu do Nowego Sącza i drogi, jaką przebył z centrum miasta na budowany dopiero dworzec reporter Wincenty Dąbrowski. Otóż ulica Batorego w czasach mojej młodości to była droga, bo nawet nie bardzo ulica, wiodąca przez Starą Kolonię, mijaną po prawej stronie, kościół jezuicki, szkoły żeńska i męska. Po lewej stronie patrząc w kierunku dworca – były łany, pola i ogródki. Przy placu dworcowym zaś po prawej stronie stał domek pani Ćwikowej i bar „Pod Koleją”. Przed nią, w miejscu gdzie dziś stoją pseudo pawilony handlowe był postój fiakrów, czyli dorożek. Głębiej w kierunku Nawojowskiej stały dwa drewniane baraki, gdzie mieszkała jeszcze do lat 60. prawdziwa sądecka biedota, zwana „barakorzami”.

Cóż, wspomnienia zostały, choć dzisiaj na małopolskich torach można podziwiać pendolino, nowoczesne newagowskie Elektryczne Zespoły Trakcyjne, ale nic nie wymaże wielkiego sentymentu do czasów parowozów i podróży po wspaniałych krajobrazowo szlakach kolejowych Sądecczyzny, ziemi limanowskiej i gorlickiej.

Jerzy Wideł

Czytaj także w Dobrym Tygodniku Sądeckim, specjalnym wydaniu Gazeta do Pociągu https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/17-2016

Fot. Zbigniew Sułkowski

Kasina Wielka 1989 r.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Kury przestawały się nosić ze strachu przed parowozami"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]