0°   dziś 4°   jutro
Sobota, 23 listopada Adela, Klemens, Klementyna, Felicyta

Miasto pracuje nad wnioskiem w sprawie patrona ronda

Opublikowano 09.05.2018 07:19:24 Zaktualizowano 04.09.2018 15:44:14 pan

Urzędnicy przygotowują wniosek, który ma zostać przedstawiony radnym, a ci podejmą decyzję, czy rondo w Sowlinach będzie nosiło imię śp. ks. Jana Bukowca, wieloletniego proboszcza i budowniczego pobliskiego kościoła. Inicjatywę poparło 1400 mieszkańców Limanowej.

Oficjalnie inicjatywę uchwałodawczą w sprawie nadania rondu przy skrzyżowaniu drogi krajowej z drogą wojewódzką w Limanowej-Sowlinach (u zbiegu ulic Piłsudskiego, Krakowskiej i Witosa) imienia zmarłego ubiegłym roku ks. prałata Jana Bukowca zgłosił w styczniu wiceprzewodniczący Jan Winiewski. Jak mówił, celem jest godne uhonorowanie powszechnie szanowanego i zasłużonego dla lokalnej społeczności kapłana.
Według Jana Winiewskiego, inicjatora zbierania podpisów pod propozycją, impulsem dla mieszkańców Sowlin był pomysł grupy mieszkańców miasta, którzy chcieli aby rondo nosiło imię króla Jana III Sobieskiego. Jednak pomysł uczczenia pochodzącego z niedalekiej Żmiącej kapłana, związanego przez dziesiątki lat z Limanową (proboszcza parafii, katechety w limanowskich szkołach, kapelana szpitala) spotkał się ze znaczie większą aprobatą mieszkańców – podpisy pod wnioskiem do dziś złożyło 1400 osób, a to wciąż nie koniec akcji.
- Rozpoczęliśmy całą procedurę, zmierzającą do tego, aby przygotować wniosek pod każdym względem formalnym, tak aby można było przedłożyć go Radzie Miasta, która podejmie decyzję - zapowiada burmistrz Limanowej, Władysław Bieda.
Ks. Jan Bukowiec (1934 – 2017) ksiądz prałat, honorowy kanonik kapituły katedralnej w Tarnowie.
Urodzony 19 lipca 1934 roku w Żmiącej, w rodzinie o bogatych tradycjach religijno-patriotycznych, jako syn Józefa i Zofii z Tokarzów. Jego dziadek Piotr (1849-1911), wzniósł w Żmiącej kaplicę, gdzie potem pobudowano kościół. Księdzem był jego stryj Wojciech (1888-1948).
Siedmioklasową szkołę powszechną ukończył w rodzinnej wsi. W 1947 rozpoczął naukę w Gimnazjum i Liceum w Ujanowicach. Maturę zdał w 1951. Okres ten łączy się z zastrzeleniem w 1950 roku brata Władysława, byłego AK-owca przez Urząd Bezpieczeństwa w lasach pod Jaworzem i aresztowaniem w 1952 brata Kazimierza oraz siostry Heleny za działalność niepodległościową, osadzonych w najcięższych więzieniach, m.in. w Krakowie na Montelupich, Rawiczu, Wronkach, w obozach pracy w Knurowie koło Rybnika, Grudziądzu i Fordonie, uwolnionych w 1956.
Po maturze Jan pracował jako ochotnik w PGR Chełm w okolicach Szczecina, unikając wcielenia do „Służby Polsce”. Do Żmiącej wrócił w czerwcu 1952, co zbiegło się ze śmiercią ojca. Jesienią 1952 wstąpił do Seminarium Duchownego w Tarnowie. W 1953 zmarła jego matka, wskutek czego siostra Stefania przerwała studia na KUL w Lublinie, by zająć się domem i gospodarstwem.
Święcenie kapłańskie ksiądz Jan otrzymał w 1957 roku i odprawił 6 października mszę prymicyjną w Ujanowicach. Na pierwszej placówce duszpasterskiej w Czchowie spędził 3 lata, zajmując się katechizacją oraz opieką nad młodzieżą. Potem była Brzeźnica Dębicka (1961-1964), gdzie uczył religii m.in. w Technikum Chemicznym i klasach zawodowych na osiedlu w Pustkowie.
Do Limanowej przybył 25 listopada 1964 i do 1969 był wikariuszem w Sowlinach przy księdzu Władysławie Ślęku, a także pracował z młodzieżą w LO, Liceum Pedagogicznym, Technikum Ekonomicznym i klasach zawodowych. Nieformalnie był kapelanem Szpitala Powiatowego, a od 1976 formalnie kapelanem nowego szpitala i przez 12 lat notariuszem dekanatu, odpowiedzialnym za duszpasterstwo rodzin. Po odwołaniu z tej funkcji został wicedziekanem, nadzorującym m. in. pracę w Caritas i organizującym pomoc potrzebującym.
W 1969 przejął obowiązki administratora parafii i budowniczego kościoła w Sowlinach. Uwieńczeniem jego starań była pozytywna decyzja wojewody nowosądeckiego na budowę nowej kaplicy, wydane w 1975. W 1979 rozpoczęto wykopy pod budowę kościoła. W tym roku papież Jan Paweł II poświęcił w Nowym Targu kamień węgielny, który w roku 1980 został wmurowany przez ordynariusza tarnowskiego, biskupa Jerzego Ablewicza. Władze świeckie wydały 6 grudnia 1980 dekret uznający parafię w Sowlinach i zatwierdziły proboszczem ks. Jana Bukowca.
Jako proboszcz parafii pod wezwaniem Św. Stanisława Kostki w Limanowej-Sowlinach i równocześnie kapelan szpitala, przyczynił się do uruchomienia w 1977 roku kaplicy szpitalnej. W okresie stanu wojennego pełnił funkcję delegata tarnowskiej kurii ds. niesienia pomocy rodzinom internowanych, a następnie był zastępcą dziekana limanowskiego dekanatu.
Nadal głównym jego przedsięwzięciem wraz ze wspólnotą parafialną było wzniesienie kościoła. Budowano sposobem gospodarczym, borykając się z ogromnymi trudnościami. Kaplicę (dolny kościół) poświęcono w 1984, a 16 maja 1993 poświęcono (wzniesioną w latach 1985 -1988) plebanię i konsekrowano nowy kościół, co było ukoronowaniem jego 18-letniej, pełnej poświęcenia pracy, w tworzenie nowej parafii. W tym roku poświęcił też kaplicę dla pensjonariuszy w Domu Pomocy Społecznej, której stworzenie wydatnie wspomógł. Również w 1993 ordynariusz tarnowski przyznał mu tytuł honorowy kanonika kapituły katedralnej w Tarnowie.
W 2004 roku ksiądz Jan Bukowiec przeszedł na zasłużoną emeryturę. Proboszczem w parafii Sowliny został ksiądz Tadeusz Śmierciak. Na emeryturze Jan Bukowiec mieszkał na plebanii. Pomimo trudów choroby, emanował wiarą i wewnętrznym ciepłem. Gdy stan jego zdrowia pogorszył się, w budynku plebanii stworzono kaplicę, by prałat mógł odprawiać msze św. Każdego dnia w Eucharystii sprawowanej przez prałata uczestniczyli wierni z parafii.
Zobacz również:

Komentarze (4)

Hiena
2018-05-09 13:12:17
2 5
Rondo im. Ciemnoty Lokalnej byłaby idealna. Kto ma tak durne pomysły z tymi nazwami od imion nieboszczyków? Nie może być nazw neutralnych? Może Rondo Krakowskie? Wszak każda z ulic prowadzi też do Krakowa...
Odpowiedz
DRKidler
2018-05-09 16:03:42
2 5
Ludzie, zejdźcie na ziemię!
Po co komu te nazwy wymyślane pod publiczkę przez działaczy-hipokrytów. Nikomu od tego nie przybędzie.
Czy jest konieczne nadawać nazwy tym wszystkim rondom? Wydaje mi się, że to akcja nawiedzonych tylko po to żeby zaistnieć w przestrzeni publicznej.
Ludzie są już zmęczeni tymi 'wielkimi nazwiskami'. Jeśli już chcemy nazywać place, ulice, skwery czy ronda niech to będą nazwy zwyczajne, neutralne i niekontrowersyjne do naszego regionu. Nie wszyscy przecież pałają bezgraniczną miłością chociażby do proponowanego patrona.
I na koniec apel do wszystkich, którzy będą decydować o nadawaniu nazw - zejdźcie na ziemię..
Odpowiedz
drewniany
2018-05-09 21:11:53
1 1
Popieram hienę :-) czy to musi być nazwa kogoś ważnego, plebania jest ładna i duża to można jej nadać nazwę śp księdza, radni będą sie wysilać jakby problemów nie było w mieście. Proponuję nazwę 'RONDO TURBODYNOMEN'
Odpowiedz
srad
2018-05-09 21:21:18
3 1
Stawiam na lokalny patriotyzm, myślę że to dobra inicjatywa aby to rondo nazwać imieniem ks. J. Bukowca
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Miasto pracuje nad wnioskiem w sprawie patrona ronda"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]