5°   dziś 10°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

Mleko mamy najlepsze – nie daj się przekonać reklamie

Opublikowano 18.11.2019 09:11:00 Zaktualizowano 18.11.2019 09:13:33 top

Choć wiele kobiet bardzo chce karmić swoje dzieci piersią, nie zawsze jest to łatwe. Sytuację utrudniać mogą… reklamy mleka zastępczego i sposoby jego dystrybucji – taki jest główny wniosek raportu z badania zgodności marketingu produktów dla niemowląt i małych dzieci z międzynarodowym kodeksem produktów zastępujących mleko kobiece.

Raport opracowało Światowe Zgromadzenie Zdrowia (ang. World Health Assembly, WHA).

„Karmienie piersią jest najbardziej skuteczna interwencją niemedyczna chroniącą zdrowie małego dziecka. WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do końca szóstego miesiąca i kontynuację karmienia przez dwa lata. I w związku z tym każdy rodzic ma prawo do rzetelnych informacji dotyczących sposobu karmienia swego dziecka. Dlatego też reklamy dotyczące produktów zastępujących mleko kobiece powinny być regulowane i kontrolowane” – podkreślają specjaliści.

W trosce o promocję karmienia piersią naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i eksperci pracujący na zlecenie Ministerstwa Zdrowia przeanalizowali zgodność marketingu produktów przeznaczonych dla niemowląt i dzieci z Kodeksem opracowanym przez WHA. W badaniu wykorzystano polską wersję narzędzi NETCODE. Raport uwzględnia także analizę prawną wyników wraz z przedstawieniem głównych deficytów polskiej regulacji oraz naruszeń przepisów krajowych.

Reklamy i marketing a decyzje, jak żywić dziecko

Kodeks opracowany przez WHA reguluje działania w zakresie marketingu, reklamy i działań promocyjnych dotyczących produktów do żywienia niemowląt i małych dzieci, butelek i smoczków do karmienia, a także działania dotyczące produktów w zakresie promocji, dystrybucji próbek, działań w placówkach ochrony zdrowia, relacji z pracownikami ochrony zdrowia, informacji, etykietowania produktów. Kodeks regulując to, co widnieje na etykietach tych produktów, chroni także dzieci, które nie są karmione piersią, wymagając zamieszczania w nich określonych informacji dotyczących np. sposobu przygotowania mleka modyfikowanego tak, aby było ono pełnowartościowe. Zastosowanie zapisów Kodeksu pozwalają wyodrębnić działania reklamowe, które wymagają regulacji. 

W ramach badania przeprowadzono 380 wywiadów z matkami dzieci w wieku 0-6 miesięcy oraz 6-36 miesięcy w przychodniach POZ, szpitalach. W pobliskich szpitalom i przychodniom punktach sprzedaży przeprowadzono natomiast obserwacje działań promocyjnych. Ponadto przeprowadzono też monitoring reklam pojawiających się w telewizji, internecie oraz drukowanych czasopismach parentingowych.

- Chociaż można powiedzieć, że miejsce rozpowszechniania takich materiałów jest adekwatne, to jednak przekaz tego marketingu nie zawsze jest dla rodzica odpowiedni i może wpływać na decyzję dotyczącą żywienia dziecka, która jest podjęta nie na podstawie rzetelnej wiedzy lecz w oparciu o reklamę. Przy czym przekazywane w reklamach informacje przekazywane są nie do końca naukowym językiem co może wprowadzać rodzica w błąd – zauważa dr Aleksandra Wesołowska, koordynator zespołu realizującego projekt.

Szpital to nie miejsce na marketing

Jak pokazują badania, łatwa styczność z próbkami produktów zastępujących mleko mamy już w szpitalu, w którym kobieta rodziła, oraz fakt dystrybuowania ich kanałami, które wzmacniają zaufanie do tych produktów, czyli poprzez lekarza czy położną - a zatem osoby o bardzo wysokim autorytecie - ma wpływ na decyzję o zmianie sposobu karmienia z naturalnego na sztuczny. 

- To pomaga zbyt łatwo rezygnować, gdy brakuje determinacji do pokonywania problemów związanych z karmieniem piersią – zauważa specjalistka.

Warto pamiętać, że w Polsce karmić piersią swoje nowo narodzone dzieci zaczyna ponad 90 proc. matek, jednak wiele z nich wkrótce rezygnuje z podawania dziecku swojego mleka.

Autorzy raportu rekomendują pogłębioną współpracę i edukację personelu medycznego dotyczącą Kodeksu a także zagadnień związanych z etyką zawodową.

Oczywiście nie chodzi o unikanie informowania rodziców o alternatywnych sposobach dla karmienia piersią, bo są sytuacje, w których odejście od karmienia piersią jest konieczne. Jednak wybór preparatu  to sprawa drugorzędna – każdy producent na opakowaniu danego produktu zamieszcza niezbędne informacje i nie ma potrzeby, aby matki, które nie borykają się z problemami laktacyjnymi i chcą karmić piersią, wychodziły ze szpitala z pogłębioną wiedzą na temat różnic pomiędzy markami konkretnych produktów. 

- Współczesny przemysł doszedł do pewnego poziomu odtworzenia mleka matki i w moim przekonaniu - jako biochemika i naukowca - nie ma dużej różnicy czy dziecko będzie karmione mlekiem A czy B – uważa dr Wesołowska.

Jej zdaniem, o wyborze między jedną mieszkanką czy drugą powinny decydować takie względy jak łatwość używania, dostępność produktu czy jego cena, a to są decyzje, które rodzic może podjąć na podstawie rozeznania rynku, a nie na podstawie rekomendacji medycznej. W jej opinii pogłębianie wiedzy matki na ten temat w okresie szpitalnym nie ma sensu. 

Warto zaznaczyć, że kwestia mleka początkowego jest uregulowana prawnie - w szpitalu matka nie powinna mieć styczności z próbkami mleka sztucznego i jeśli tak jest, dochodzi do wykroczenia. 

Nie daj się podejść

To, co dzieje się później, już nie jest uregulowane i po wyjściu ze szpitala rodzice są zdaniem specjalistów wręcz atakowani reklamami lub innymi działaniami promocyjnymi dotyczącymi produktów objętych Kodeksem - w telewizji, w sklepie lub aptece, a nawet w przychodni, do której udają się z dzieckiem z zupełnie innego powodu niż kłopoty z karmieniem. 

- Oczywiście, jeżeli dziecko jest niedożywione, gdy pojawiają się problemy z jedzeniem mleka mamy, dokarmianie może okazać się konieczne i tego nikt nie neguje, ale powinniśmy się zastanowić, czy to etyczne, by na wizycie związanej ze szczepieniem mama otrzymywała próbkę sztucznego mleka. A tak się zdarza – mówi dr Wesołowska. 

Wiele działań jest także prowadzonych w internecie. Influencerki, które stają się dla mam pewnego rodzaju autorytetami, prezentując produkty konkretnej firmy jako swój własny wybór, często wpływają na decyzje matek, wzmacniają ich decyzje o rezygnacji z karmienia piersią. Wiele kobiet, które uczestniczyły w grupach dyskusyjnych w mediach społecznościowych, nie miały świadomości, czy biorą udział w grupach wolnych od wpływu firm, czy takich, które zapewniają finansowanie ich działaniom. 

- Internet to jest obszar zupełnie nieuregulowany prawnie, działania, które są tu  podejmowane nie mają charakteru sformalizowanego. Ta sfera stawia nowe wyzwania przed polskim prawem.  To zresztą problem globalny. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Polska jest jednym z pierwszych krajów, który ten temat podjął i w tym zakresie mamy powody do zadowolenia - zaznacza Agata Brojanowska- Aleksandrowicz, wiceprezes Fundacji Promocji Karmienia Piersią , ekspert ds. Kodeksu WHO.

Mleko mamy zawsze najlepsze

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden niekorzystny fakt zrównywania mleka matki  z mlekiem sztucznym.  - Z naukowego punktu widzenia to jest nieprawda. Tymczasem wszystkie przekazy reklamowe idą w tym kierunku. Co więcej, przypisują mleku sztucznemu znaczenie i cechy, których ono nie posiada - nie ma np. wyników badań, które mówią, że ono aktywnie wspiera układ odpornościowy dziecka – zauważa Wesołowska. 

Takie wsparcie otrzymuje zaś dziecko wraz z pokarmem matki.

(Źródło: Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl)

Komentarze (1)

Sanchez
2019-11-18 18:11:08
0 0
"Mleko mamy najlepsze- nie daj się przekonać reklamie" fajny tytuł. W pierwszej chwili myślałem, że to jakaś reklama mleczarni i clickbait :)
Ale z treścią artykułu się zgadzam.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Mleko mamy najlepsze – nie daj się przekonać reklamie"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]