„Mówi się o nas i pisze nieprawdę. Traktuje się nauczycieli z lekceważeniem”

Większa część pedagogów ze Szkoły Podstawowej w Tymbarku przyłączy się do strajku zorganizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Protesty mają się rozpocząć 8 kwietnia. Nauczyciele strajkują między innymi przeciwko zbyt niskim podwyżkom zapowiadanym przez rząd.

W Szkole Podstawowej w Tymbarku referendum w sprawie przyłączenia się do strajku przeprowadzono przed przeszło dwoma tygodniami, 13 marca. Po przeliczeniu głosów, komisja skrutacyjna sporządziła protokół informując, że większość głosujących opowiada się za wzięciem udziału w protestach.

Dyrektor placówki w Tymbarku tak komentuje bieżącą sytuację:

- Referendum zostało przeprowadzone w legalny sposób i nie pozostaje mi nic innego jak uszanować decyzję większości nauczycieli i innych pracowników szkoły, którzy opowiedzieli się za strajkiem, a także tych, którzy głosowali przeciw niemu – mówi w rozmowie z nami Tomasz Zieliński.

Owce, woły, ale także indyki i zające, czyli zwierzęta w historii i tradycjach Bożego Narodzenia Pismo radnego: "chaos i patologiczne zachowania" w ośrodku

Zapytany o organizację pracy w trakcie strajku zapewnia, że zadba przede wszystkim o bezpieczeństwo uczniów. - Licząc na możliwość porozumienia protestujących z władzami podczas rokowań, które mają być kontynuowane 1 kwietnia w Warszawie, pamiętam o odpowiedzialności, jaka spoczywa na dyrektorze szkoły. Zgodnie z § 2 rozporządzeniem MENiS z 31 grudnia 2002 roku w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, dyrektor „zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę”. Wszystkie swoje działania będę konsultował z organem prowadzącym placówkę, to znaczy z Gminą Tymbark.

Od kilku tygodniu trwa ogólnopolska dyskusja nad tym, czy nauczycielom przysługuje podwyżka w wysokości 1000 złotych. W ostatni poniedziałek odbyło się spotkanie między członkami ZNP a przedstawicielami rządu. Konflikt jest nierozstrzygnięty, a w Internecie codziennie pojawiają się oświadczenia pedagogów, przekonujących o niesprawiedliwym traktowaniu ich przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Rozmawialiśmy z jedną z nauczycielek ze Szkoły Podstawowej w Tymbarku, pytając o to, dlaczego postanowiła przyłączyć się do protestujących.

- Jeśli ktoś uważa, że pracuję 18 godzin tygodniowo to niech to powie mojemu mężowi i dzieciom. Oni najlepiej wiedzą. Mówi się o nas i pisze nieprawdę. Traktuje się nauczycieli z lekceważeniem – twierdzi nasza rozmówczyni. - Na początku miałam poczucie, że ten zawód jest ważny, że robię coś pożytecznego. Później przestałam tak chętnie opowiadać nowym znajomym, że uczę, bo okazało się, że niektórzy ludzie mi współczują, a to nie jest miłe uczucie. Po ukończeniu studiów myślałam, że praca nauczyciela polega na uczeniu dzieci i to właśnie chciałam robić. Później okazało się, że to tylko część tej pracy. Reszta to biurokracja – papierki, papierki i jeszcze raz papierki. Na dodatek mam świadomość, że ta produkcja dokumentów niczemu nie służy. Uczniom nie przynosi to pożytku.

Nauczycielka dodaje również, że w szkołach panuje chaos, który trudno znieść. - Siódma i ósma klasa realizują tak naprawdę program gimnazjum, tyle, że w dwa lata zamiast trzech. Komu ma to służyć? Nie wiadomo. Konsekwencje poniosą dzieci, rodzice, samorządy i nauczyciele - przewiduje.

Najbliższe dni będą decydujące w sporze między pedagogami a rządzącymi. Jeśli obie strony nie uzyskają kompromisu, 8 kwietnia część nauczycieli ze Szkoły Podstawowej w Tymbarku dołączy do akcji strajkowej.

(Tekst: Zuzanna Majeran)