7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Na Barskim rosną nie tylko mury

Opublikowano 20.05.2016 08:34:32 Zaktualizowano 04.09.2018 18:54:49

W Nowym Sączu dzięki wsparciu parafian powstaje nowy kościół pw. św. Jana Pawła II. 22 maja bp tarnowski Andrzej Jeż wmuruje kamień węgielny w fundament budowanej świątyni. – Nie chodzi jednak tylko o budowanie murów. Bardzo nam zależy na tym, żeby tworzyć Kościół żywy, czyli budować wspólnotę - przekonuje w rozmowie z DTS proboszcz ks. Zbigniew Biernat.

- Jakie jest znaczenie uroczystości wmurowania kamienia węgielnego w fundament kościoła?

- Po poświęceniu placu, które odbyło się 11 maja 2014 roku, jest to taka druga, duża uroczystość w związku z budową nowego kościoła. Kamień otrzymaliśmy od papieża Franciszka. Pochodzi on z grobu św. Piotra z Watykanu. Otrzymaliśmy go z parafialnej pielgrzymki, podczas której odprawialiśmy mszę świętą przy grobie Jana Pawła II. Wówczas delegat papieża przekazał nam ten kamień. Kamień węgielny to ten, który scala. Oczywiście, tak naprawdę jest nim Jezus Chrystus, który scala wspólnotę Kościoła żywego. Kamień symbolizuje obecność Chrystusa, który spotyka się z tymi, którzy przebywają w kościele. To, że kamień pochodzi z Bazyliki św. Piotra, jest znakiem duchowej więzi ze Stolicą Apostolską. Dla nas jest to także łączność z miejscem, gdzie papieżem przez 27 lat był Jan Paweł II.

- Do nowego kościoła trafią też dwa nowe dzwony. Jakie będą nosić imiona?

- Dzwon pierwszy, największy, który waży 430 kilogramów będzie nosił imię Matki Bożej Kalwaryjskiej. Chodzi przede wszystkim o to, że Jan Paweł II był wielkim czcicielem Matki Bożej Kalwaryjskiej. Nawiązaliśmy poprzez imię dzwonu do tego, że papież pochodzi z okolic Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie wielokrotnie pielgrzymował w ciągu swojego życia. Drugi dzwon przyjął imię Michała Archanioła, po to, by święty strzegł nas od wszelkiego zła i grzechu. Te dwa dzwony powstały dzięki fundatorom. Dołączą do poświęconego już przed czterema laty na Jasnej Górze dzwonu o imieniu Jan Paweł II. Wszystkie współgrają ze sobą, są w tonacji cis-moll. Można używać jednego dzwonu albo tylko dwóch, ale wiadomo, że najpiękniej brzmi, kiedy wszystkie trzy uderzają w odpowiednim rytmie.

- Niedzielne uroczystości odbędą się w powstających murach kościoła?

- Tak, o godz. 10. rozpocznie się msza święta, której będzie przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. Zaproszeni zostali kapłani, parafianie i przyjaciele naszej parafii. Akt wmurowania będzie miał miejsce po homilii. Zostaną odczytana dane dla potomnych o historii kościoła, dotyczące naszej Ojczyzny i informacje o pochodzeniu kamienia. Dokument z taką treścią zostanie włożony do specjalnej tuby, która również zostanie wmurowana. Zarówno ona jak i kamień nie zostaną całkowicie zamurowane. Będą znajdowały się za szybą, tak by można było je potem oglądać.

- Jaka jest droga do tego, żeby wierni mogli już korzystać z nowej świątyni?

- Trochę to jeszcze potrwa. W tym roku planujemy zakończyć zewnętrzne prace przy kościele. Czeka nas pokrycie dachu miedzianą blachą, założenie kopuły, ocieplenie ścian i wymurowanie ozdobnej części ścian zewnętrznych. Natomiast w przyszłym roku przystąpimy do prac związanych z wykończeniem wnętrza. Na początek zajmiemy się instalacjami, potem kwestiami ogrzewania podłogowego, położeniem posadzki, wykończeniem ołtarza i na koniec wystrojem. Trudno dziś podawać konkretne terminy, wszystko zależy przede wszystkim od finansów, ale także czasu, bo wszystkiego na raz nie da się zrobić.

- Z jakich źródeł płyną pieniądze na budowę nowego kościoła?

- To dzieło w dużej części ofiarności parafian. Oprócz tego pomaga nam parafia-matka, czyli parafia św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Dzięki decyzji ks. biskupa pierwsza składka w miesiącu jest tam przeznaczana na budowę kościoła. Jeżdżę też raz w roku do każdej z czternastu tzw. parafii patronackich, w których wierni składają ofiary na kościół. Świątynię budują więc ludzie wierzący, nie ma żadnego wsparcia z zewnątrz, na przykład ze strony jakichś instytucji.

- Msze święte odbywają się na razie w kaplicy, która znajduje się obok budowanego kościoła. Czy widać już teraz, że brakuje w niej miejsca?

- Z każdym miesiącem i rokiem jest coraz ciaśniej, przybywa coraz więcej ludzi. Zwłaszcza jeśli pogoda nie sprzyja i nie można stanąć na zewnątrz. Funkcjonujemy już tak trzy lata. Nie chodzi jednak tylko o budowanie murów nowego kościoła. Bardzo zależy nam na tym, żeby tworzyć Kościół żywy, czyli budować wspólnotę. Troszczymy się o duszpasterstwo dzieci. Mamy scholę Radosne Duszki, ministrantów, lektorów, DSM, grupę misyjną. Ponad 150 dzieci jest zaangażowanych w duszpasterstwo, oprócz tego młodzież i osoby starsze tworzące grupy modlitewne. Cieszę się ich zaangażowaniem. Parafianie uważają, że to ich kościół, ich miejsce. I o to właśnie chodzi: żebyśmy tworzyli parafię, czyli rodzinę za siebie wzajemnie odpowiedzialną.

Rozmawiała Krystyna Pasek

Zdjęcia: Krystyna Pasek

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/20_2016

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Na Barskim rosną nie tylko mury"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]