Nad tą ustawą pracuje się od 28 lat

Rozmowa z Tomaszem Baliczkiem, fizjoterapeutą, członkiem Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska

- Pod Sejmem demonstrowali fizjoterapeuci. O co chodziło?

- To pierwszy w Polsce protest fizjoterapeutów, którzy wyrażali sprzeciw wobec przedłużeniu wejścia w życie ustawy, która ma regulować nasz status zawodowy.

- Fizjoterapeuci protestują, bo dzieje się im krzywda?

- Protestujemy, bo ustawa podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę miała wejść w życie 31 maja, ale posłowie złożyli projekt przedłużający prace legislacyjne o kolejne 24 miesiące.

- Kto jest stroną sporu? Z jednej strony fizjoterapeuci, z drugiej…

- Z drugiej strony nieliczne, ale bardzo mocne lobby biznesowo-lekarskie, które nie chce uregulowania kwestii znajdujących się w ustawie.

- Fizjoterapeutów jest w Polsce ok. 70 tys., w tym bardzo wielu w Nowym Sączu. Co ustawa zmieniałaby w funkcjonowaniu tego zawodu?

- Do tej pory kwestie prawne dotyczące fizjoterapii czy rehabilitacji są w Polsce nieuregulowane. Teraz fizjoterapeutą może być praktycznie każdy, po kursie czterogodzinnym, a nawet bez niego. Wystarczy pójść do urzędu i zarejestrować działalność.

- I nikt nie będzie wymagać ode mnie dyplomu, certyfikatu?

- W tej chwili nie. Ustawa miała to regulować. Czyli ktoś, kto chciałby świadczyć usługi fizjoterapeuty, rehabilitanta, musiałby spełniać kilka warunków, np. mieć ukończone studia.

- A ci, którzy do tej pory wykonywali ten zawód, a nie mają takich kwalifikacji?

- To jakim prawem ten zawód wykonują? Wykorzystują polskie bezprawie.

- Chcecie wyeliminować tych, którzy uprawnień nie mają?

- Hochsztaplerów, którzy zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów.

- Są takie przypadki?

- Jako stowarzyszenie mamy wiele takich udokumentowanych przykładów, łącznie z przypadkami śmiertelnymi. Na przykład ślusarz czy technik informatyk tak „rehabilitowali” pacjentów, że doprowadzili do ich śmierci. Co ciekawe, sprawy sądowe się toczą, a oni nadal działają.

- Jakie są inne argumenty za wprowadzeniem tej ustawy?

- Ustawa będzie wprowadzała rejestr fizjoterapeutów, wykluczając hochsztaplerów. Określa, kim jest fizjoterapeuta, jakie ma uprawnienia i obowiązki. Dodatkowo obliguje osoby kończące studia wyższe do odbycia półrocznych praktyk zawodowych. Będzie też powołana Krajowa Izba Fizjoterapeutyczna, która jak Naczelna Izba Lekarska będzie czuwała nad standardami zawartymi w ustawie.

- Powiedział Pan, że być może grupą, która lobbuje przeciw ustawie, jest środowisko biznesowo-lekarskie. Jest konflikt między lekarzami a fizjoterapeutami?

- Większość lekarzy popiera wejście w życie tej ustawy, ale wąska grupa o specjalizacji – rehabilitacja medyczna to lobby, które nie chce ustawowych regulacji.

- Gdzie tu pole do konfliktu?

- Argumentacja tej grupy jest taka, że fizjoterapeuci są źle wykształceni, mogą pacjenta skrzywdzić, potrzebne jest badanie lekarskie itd. Może to spowodować, że czas dostania się do lekarza o specjalizacji rehabilitacji medycznej, później fizjoterapeuty, będzie tak wydłużony, że jakakolwiek rehabilitacja będzie już bezsensowna.

- Lekarz jest niepotrzebnym pośrednikiem pomiędzy pacjentem a fizjoterapeutą?

- W wielu przypadkach tak jest, że trafiają do nas pacjenci skierowani przez lekarza specjalistę. Więc nieprawdą jest, że pacjenci bez diagnozy będą trafiać do fizjoterapeuty. Może to celowe zamazywanie pewnych pojęć. Bo czymś innym jest badanie lekarskie, a czymś innym badanie funkcjonalne, którego dokonuje fizjoterapeuta. My zajmujemy się badaniem narządów ruchu, a nie ogólnym badaniem pacjenta. Jeśli pacjent do nas trafia to są pewne międzynarodowe standardy, które mówią, co należy do fizjoterapeuty. To określałaby też ustawa.

- Fizjoterapeuta sam może postawić diagnozę?

- Funkcjonalną tak, mając wiedzę i dysponując odpowiednimi testami. Natomiast trudno sobie wyobrazić, żebyśmy nie współpracowali z lekarzami. Jeśli pacjent jest po wylewie, nie idzie do fizjoterapeuty, tylko trafia do szpitala, gdzie ratuje się mu życie. Potem przechodzi cały proces leczenia, rehabilitacji.

- Po stanie ostrym następuje rehabilitacja, która ma przywrócić go do zdrowia i pełnej sprawności. Rehabilitant sam będzie wiedział, co ma robić z takim pacjentem?

- Ustawa daje nam możliwość wglądu w kartotekę medyczną, na tej podstawie będziemy wiedzieć, jak przebiegał proces leczenia. Mamy więc pełną wiedzę, by do rehabilitacji przystąpić. Większość lekarzy jest za tą ustawą, występuje z nami, tłumacząc posłom, że ustawa jest dobra.

- Po co posłom to tłumaczyć, przecież ustawa była przyjęta?

- Ustawa była przyjęta jesienią ubiegłego roku, przeszła całą procedurę, były konsultacje społeczne, zresztą prace nad nią trwały właściwie od 28 lat. Teraz okazuje się, że trafiła do dalszego procedowania.

- Rozmawiał Pan o tym z sądeckimi parlamentarzystami, z senatorem Kogutem?

- Senator w poprzedniej kadencji głosował za odrzuceniem tej ustawy, był to projekt PSL wsparty przez PO.

- Dla Sądeczan sprawa jest ważna? 5 tys. podpisów zebrano na Sądecczyźnie w ubiegłym roku pod projektem.

- Wśród tych ludzi mamy pacjentów, ale zbieraliśmy podpisy pod ustawą społeczną, ona przez obecny rząd została odrzucona, bo mamy ustawę. Logiczne jest, że nie będzie się procedować nad czymś, co jest już uregulowane. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie grupa posłów, która chce zablokowania wejście w życie ustawy.

- Fizjoterapeutów nie jest dzisiaj za dużo?

- Bardzo duża grupa fizjoterapeutów po studiach nie ma pracy. To ciekawy zawód, ale bardzo trudy. Dopiero po studiach tak naprawdę w niego wkraczamy, zaczynając szkolenia, warsztaty i praktykę. Nie ma fizjoterapeuty, który co roku nie kończyłby jakiegoś kursu, który podnosi kwalifikacje. Ustawa te zachowania będzie wymuszała.

Fot. Z arch. T. Baliczka.

Rozmawiał (mol)