Narkotykowa hurtownia 'Zulusa”

Nowy Sącz. CBŚ ujawnia szczegóły zatrzymania „Zulusa” i Ireneusza K. - Wygląda na to, że lider narkotykowego rynku na Sądecczyźnie nie tylko wznowił przestępczą działalność, ale także wielokrotnie zwiększył jej skalę, wprowadzając do obrotu szeroki asortyment środków narkotycznych – mówi Katarzyna Padło z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Jak poinformowała nas kom. Katarzyna Padło, funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zlikwidowali znajdujacą się w centrum Nowego Sącza „narkotykową hurtownię” Marcina M. znanego jako „Zulus" i Ireneusza P. wraz z funkcjonariuszami Straży Granicznej.

- Zabezpieczone w „narkotykowej hurtowni” substancje stanowią największą partię, jaką jednorazowo odzyskano na terenie Nowego Sącza. Wśród odnalezionych tam substancji znajdowało się 2,5 kg amfetaminy, tyle samo marihuany i 100 g kokainy. Z takiej ilości narkotyków można by przygotować około 40 tys. „działek dilerskich”. Wartość czarnorynkowa zabezpieczonego „towaru” wynosi pół miliona złotych – mówi kom. Padło.
 
Policjanci dotarli do wytypowanego wcześniej miejsca w centrum miasta podejrzewając, że trafiające na sądecki rynek narkotyki są dystrybuowane z tego terenu. Wiele wskazywało na to, że narkotykowy biznes jest prowadzony właśnie przez Marcina M. znanego jako „Zulus”.

- Wygląda na to, że lider narkotykowego rynku na sądecczyźnie nie tylko wznowił przestępczą działalność, ale także wielokrotnie zwiększył jej skalę, wprowadzając do obrotu szeroki asortyment środków narkotycznych – twierdzi kom. Katarzyna Padło.

Akcja przeprowadzona przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego pozwoliła na zatrzymanie w wytypowanym miejscu, gdzie prowadzono nielegalną „hurtownię” narkotykowego dealera Marcina M. oraz jego najbliższego współpracownika Ireneusza K., w momencie porcjowania narkotyków.

O zatrzymaniu „Zulusa” można przeczytać również w „Zulus” wpadł po raz trzeci i „Zulus” i Ireneusz K. trafili do aresztu.


Fot.: policja.pl

Dziś zaczyna się astronomiczna zima Językoznawczyni: zmiany w polskiej ortografii sięgają głębiej niż ostatnie reformy w innych krajach słowiańskich