7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Nie likwidujmy gimnazjów, zadbajmy o jakość kształcenia

Opublikowano 20.11.2015 18:56:47 Zaktualizowano 04.09.2018 19:39:31

Dużo emocji wzbudza zapowiadana przez PiS likwidacja szkół gimnazjalnych. Mówi się o edukacyjnej rewolucji. – Zmiany będą przeprowadzane w konsensusie społecznym – zapowiada poseł Barbara Bartuś. – Nie likwidujmy gimnazjum, tylko poprawmy system kształcenia – nawołuje profesor Bogusław Kołcz.

PiS chce zlikwidować trzyletnie gimnazja i powrócić do ośmioletniej szkoły podstawowej oraz czteroletniej szkoły średniej – liceum i technikum. – Opowiadam się za zmianą. Reforma przeprowadzona w 1999 r. była zła. Szkoła została źle wtedy usytuowana, ograniczono nadzór kuratorium. PiS utrzymuje stałe kontakty ze środowiskami nauczycieli, którzy dostrzegają potrzeby reform. Rozmawiałam z obecną minister edukacji Anną Zalewską i mam zapewnienie, że zmiany będą przeprowadzane w konsensusie społecznym, stopniowo – mówi posłanka Barbara Bartuś.

Nie brakuje jednak głosów pełnych wątpliwości. - Jakoś nie wierzę w to, że likwidacja gimnazjom rzeczywiście grozi – mówi profesor literatury Wojciech Kudyba. – Najpierw musi się odbyć dyskusja w gronie ekspertów, a potem ostatecznie dyskusja społeczna. Sądzę, że gimnazja się utrzymają, problem tkwi raczej w tym - w jakim kształcie. Powrót do szkoły ośmioklasowej będzie się wiązał z poważnymi kosztami finansowym i społecznymi. Gimnazja mają potężną infrastrukturę, gminy zapożyczając się, wybudowały imponujące budynki, sale gimnastyczne. Jeśli gimnazja się nie utrzymają, co z tym będzie? – zauważa Kudyba.

Ze sceptycyzmem do likwidacji gimnazjów odnosi się także profesor Bogusław Kołcz, dyrektor Zespołu Szkół im. Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. - Obawiam się, że gimnazja nie zostaną utrzymane, bo to się wiąże z notowaniami PiS-u i ogromnym zaufaniem, które PiS teraz otrzymał. Podawane sondaże mówią, że 70 proc. respondentów jest za likwidacją gimnazjów. Pytam jednak, jakie to 70 proc., bo najbardziej zainteresowani, czyli sami gimnazjaliści i uczący nauczyciele, są likwidacji przeciwni – dodaje.

Opinie dzieci i rodziców w tej sprawie są podzielone. – Chciałabym dalej uczyć się w gimnazjum, nie podoba mi się, że ciągle są jakieś zmiany w szkołach – mówi Ania Fedko, uczennica I klasy Gimnazjum w Tęgoborzy. – Gdy pytam córkę, czy wróciłaby się do podstawówki, odpowiada, że nigdy w życiu. Gimnazjum to już dla niej zupełnie inny świat, choć ja osobiście jestem za powrotem do poprzedniego systemu. Sama kończyłam ośmioklasową podstawówkę i uważam, że tamten system był bardzo dobry – mówi mama Ani, Małgorzata Fedko. – Dziś dzieci w gimnazjum czują się, jakby były już dorosłe, tymczasem to nadal są dzieci. Niemiej córce w gimnazjum bardzo się podoba, mimo że wymagania są większe. Uczniom się tam już nie pobłaża. Inną sprawą jest, że dzieci mniej niż dawniej przejmują się swoimi ocenami – dodaje mama gimnazjalistki.

Gimnazja w obecnym systemie oświaty pojawiły się 1 września 1999 r. Są one drugim, obowiązkowym poziomem kształcenia. Uczęszcza do nich młodzież w wieku 13-16 lat. – Reforma z 1999 r. wprowadzająca gimnazja, była powrotem do sprawdzonej reformy, jeszcze z lat międzywojennych. Dopiero w 1948 r. gimnazja zostały zlikwidowane – zauważa Kołcz. – Ci, którzy chcą zlikwidować gimnazjum, nie biorą pod uwagę wyników egzaminów gimnazjalnych, a te lokują Polskę wśród krajów z najlepszymi wynikami edukacyjnymi. Można zatem pomyśleć nie tyle o zmianie obecnego systemu kształcenia, co zmianie form edukacji i na przykład likwidacji testów – uważa.

Tej opinii wtóruje dr Tadeusz Mędzelowski, politolog z WSB-NLU. – Dzisiejsza edukacja nie daje podwalin pod porządne wykształcenie. Testy masowo stosowane w szkołach, a także niestety coraz częściej na uczelniach wyższych, nie sprzyjają samodzielnemu myśleniu i kształtowaniu charakteru, a temu przecież powinna służyć edukacja, na jakimkolwiek etapie – zaznacza. – Testy zmuszają do uczenia się na pamięć i wtłaczają gotowe informacje, niekiedy zupełnie młodym ludziom zbędne – dodaje wykładowca.

Czy zaprzysiężony w poniedziałek rząd powinien zaniechać reform? – Niektórzy mówią, że liceum jest powtórką z gimnazjum. Wystarczyłoby jeszcze raz pomyśleć nad programem, nad przydziałem szaty godzin, zastanowić się i wziąć pod uwagę, że niektórzy gimnazjaliści faktycznie kontynuują naukę w liceum. Nie likwidujmy gimnazjum, tylko poprawmy system kształcenia – nawołuje Kołcz.

Zmiany planowane przez PiS miałyby nastąpić do 2026 r. Od pierwszej do czwartej klasy trwałoby nauczanie wczesnoszkolne. Następnym etapem byłoby kształcenie od klasy piątej do ósmej. Potem czteroletnie liceum, bez klas profilowanych. Nie byłoby także obowiązku posyłania do szkoły sześciolatków. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości chcą, aby decyzja co do wyboru czasu, w którym ich dziecko ma pójść do szkoły, zależała tylko od rodziców.

Fot. Archiwum DTS.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Nie likwidujmy gimnazjów, zadbajmy o jakość kształcenia"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]