4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Nie ma lepszego zajęcia niż rozmowy o sztuce

Opublikowano  Zaktualizowano  TISS

Rozmowa z Adamem Orzechowskim, sądeckim antykwariuszem.

- Znowu o Panu głośno i to nie tylko w Nowym Sączu, ale w całym kraju.
- Dziękuję, bardzo pan miły, ale - po pierwsze, mnie nie zależy na sławie, a po drugie to nie o mnie jest głośno, ale o replice polskich insygniów koronacyjnych, których jestem właścicielem.
- Jaki jest powód tego rozgłosu?
- Zwrócili się do mnie organizatorzy wystawy „Lux in Oriente – Lux ex Oriente: Polska i Stolica Apostolska – 1050 lat historii” o udostępnienie eksponatów na tę niezwykłą wystawę.
- Dlaczego niezwykłą?
- Już tłumaczę: w przyszłym roku przypada 1050. rocznica chrztu Polski i obecności naszego państwa w Europie. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak ważne to wydarzenie. Wśród wielu bezcennych eksponatów na wystawie znajdą się między innymi trzy oryginalne tiary papieskie i inne skarby ze zbiorów watykańskich. Dla mnie to zaszczyt i honor być poproszony o współtworzenie tej wystawy. W przyszłym roku eksponaty zostaną udostępnione szerokiej publiczności tyko w trzech miejscach: w Muzeum Narodowym w Poznaniu, w Muzeum Historii Wrocławia i na Zamku Królewskim w Warszawie.
- Poza wspomnianą wystawą trochę chicho o Panu. Zniknął Pan z pierwszej linii komentatorów sądeckiego życia politycznego i fizycznie z sądeckiego Rynku, gdzie oprócz sklepu z antykami prowadził Pan swoją nieformalną komentatorską lożę.
- Końcem roku przeszedłem na emeryturę, zlikwidowałem swoje interesy na Rynku – wystarczy! Centrum miasta było dla mnie za drogie, poza tym poczułem się odrobinę znużony.
- Adam Orzechowski bezczynnym emerytem! Dobre.
- Bez przesady, bezczynnie nie wysiedzę w domu. Pomagam synowej Małgorzacie w sklepie jubilerskim przy ul. Lwowskiej. Sensacja? Żadna, po 20 latach niektórzy zmieniają żony, ja tylko lokalizację. Doradzam ludziom, robię bezpłatne ekspertyzy i wyceny dzieł sztuki. Nie znam lepszej pracy na świecie niż rozmawianie o sztuce i obcowanie z nią. Zresztą to nie jest praca, to fantastyczna przygoda!
- W Nowym Sączu istnieje coś takiego jak rynek dzieł sztuki.
- Śladowo. Na sztuce zna się tu kilka osób, głównie muzealników, ale oni nie są z kolei klientami. Większość klientów na sztukę pochodzi z Polski, zresztą w dobie internetu nie jest aż tak istotne, skąd jest klient. Jeśli zechce, dotrze do interesującego go eksponatu.

Fot. Piotr Droździk, Prywatna Firma Portretowa

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Nie ma lepszego zajęcia niż rozmowy o sztuce"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]