1°   dziś 1°   jutro
Sobota, 23 listopada Adela, Klemens, Klementyna, Felicyta

Nie żałowali gardeł i... owsa

Opublikowano 28.12.2013 08:17:50 Zaktualizowano 05.09.2018 08:25:32 pan

Choć w Mszanie Dolnej prawdziwych gazdów coraz mniej, to jednak gdy przychodzi czas żniw, dożynkowych wieńców nie brakuje. Podobnie jest w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia - w święto św. Szczepana. Gospodarze wybierają się na świąteczną mszę zawsze z ... owsem w kieszeniach lub woreczkach i sypią nim obficie z chóru i ławek w których siedzą.

W tym roku w dzień św. Szczepana, oprócz misyjnych kolędników, miejsce przy Betlejemskiej Szopie zajęli Zagórzanie - oprócz owsa, przynieśli także instrumenty: skrzypce, trąbki, basy i akordeon. W pięknie zdobionych regionalnych strojach zachwycali nie tylko swoich, ale i gości licznie obecnych na dopołudniowej mszy. Właśnie w taki sposób, modlitwą przy żłóbku, postanowili podsumować kończący się rok 2013.

- Podziwiamy ich często. Są obecni na najważniejszych uroczystościach tych religijnych, ale i państwowych. Grają i śpiewają Bogu na chwałę, ale witają też zacnych gości przybywających do Mszany Dolnej, pielgrzymują do Ludźmierza, Kalwarii Zebrzydowskiej i na Jasną Górę. Uczestniczą w procesji Bożego Ciała i wielkopostnej Drodze Krzyżowej ulicami miasta, spotkamy ich na Grunwaldzie podczas obchodów kolejnej rocznicy bitwy z 1410 roku. Co roku kolędują też przy żłóbku w maryjnym sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, ale i w swoich parafiach: w kościele Miłosierdzia Bożego i św. Michała w Mszanie Dolnej oraz w parafii w Mszanie Górnej - informuje Urząd Miasta.

W ostatnią niedzielę, na świątecznej sumie było Zagórzan i Zagórzanek ponad pięćdziesięcioro - gazdowie w cyfrowanych portkach i gaździny w kwiecistych spódnicach, białe koszule i serdaki u panów, pięknie haftowane gorsety u pań i jeszcze kapelusze z kostkami wokół i kierpce na nogach.

To wszystko cieszyło oczy, ale i uszy miały swoją prawdziwą ucztę. Góralskie i zagórzańskie pastorałki rozbrzmiewały nie tylko podczas Eucharystii, ale i długo po niej - wierni nie wychodzili z kościoła i razem z księżmi, proboszczem Tadeuszem Mrowcem i wikariuszem Mateuszem Korpakiem, słuchali znanych powszechnie kolęd.

Największy jednak zachwyt wzbudzały lokalne, zagórzańskie pastorałki. Takich utworów jak 'Chodźmy wszyscy Zagórzanie witać Boga na tym sianie', czy 'Panienka Maryjo w kolybce łowijo' albo 'Hej, cy Ci Jezusicku modre niebo zbrzydło' nie usłyszymy nigdzie indziej.

Niedzielne spotkanie z Zagórzanami było po temu wymarzoną okazją. Trzeba w tym miejscu wspomnieć o Wojciechu Jamrozie - niezmordowanym orędowniku krzewienia zagórzańskiej kultury. To dzięki niemu mszańscy Zagórzanie są wszędzie tam, gdzie mówi się o naszym regionie, gdzie trzeba pokazać zagórzańską kulturę i obyczaje, gdzie trzeba zaśpiewać i zagrać.

(Źródło/fot.: UM Mszana Dolna)

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Nie żałowali gardeł i... owsa"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]