4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Pikietujących było dziewięciu, czekało na nich czterech policjantów

Opublikowano  Zaktualizowano  TISS

95 procent wałbrzyszan nie zgadza się na dalszą działalność składowiska niebezpiecznych odpadów Mo-Bruku w ich mieście.

- Zwykła ludzka przyzwoitość nakazywałaby Mokrzyckiemu, szefowi Mo-Bruku spotkać się z mieszkańcami Wałbrzycha po pożarze, do którego doszło w tej miejscowości na początku lipca na terenie składowiska odpadów – takie jest stanowisko mieszkańców Wałbrzycha, którzy dziś przyjechali do Korzennej. - Pan Mokrzycki się nie pojawił więc my przyjechaliśmy do niego – wyjaśniają.

Decyzję o zorganizowaniu akcji podjęto już kilka dni temu po dużym wiecu przeciwników składowiska w samym Wałbrzychu.

Choć akcja przeprowadzano została pod Urzędem Gminy Korzennej to pikietujący nie wyrażali chęci na spotkanie z miejscowymi samorządowcami. – Urząd Gminy nie jest dla nas stroną w tej sprawie – podkreślił w imieniu przyjezdnych mecenas Maciej Budora. Jednocześnie zastrzegł, że po ostatnim, już 22 pożarze (!) na terenie składowiska Mo-Bruku veto wobec dalszego funkcjonowania spółki w mieście daje aż 95 procent ze 125 tysięcy wałbrzyszan. - Nigdy wcześniej skutki pożaru nie były odczuwalne tak masowo. Paliło się w tak samo upalny dzień jak dzisiaj, a po mieście, nawet po dzielnicach oddalonych od składowiska o kilkanaście kilometrów, jeździła policja i straż i nawoływała by pozamykać wszystkie okna i nie wychodzić na zewnątrz – relacjonują pikietujący. Twierdzą również, że tajemnicą Poliszynela jakoby to sami pracownicy Mo-Bruku są winni podpalenia. Składowisko jest już od kilku lat przepełnione, a ogień to doskonały sposób na zorganizowanie wolnego miejsca.

Mieszkańcy Wałbrzycha nie ukrywają też, że w 2002 roku gdy Mo-Bruk dopiero pojawił się na wałbrzyskim rynku, wszyscy traktowali nowego inwestora jako lekarstwo na bezrobocie, które sparaliżowało miasto po wycofaniu z niego przemysłu ciężkiego. O ironio, ów przemysł zlikwidowano w ramach akcji mającej na celu redukcję zanieczyszczenia środowiska w mieście. – Ludzie nie do końca mieli świadomość co to znaczy: składowisko odpadów – tłumaczy Budora.

Pikietujący po rozdaniu mieszkańcom Korzennej ulotek na temat działalności Mo-Bruk i rozwinięciu symbolicznych transparentów w asyście policji pojechali pod siedzibę spółki. Mimo kilkukrotnych prób nie udało im się porozmawiać z żadnym z pracowników czy członków zarządu. Nikt nawet nie odebrał domofonu.

Mieszkańcy Wałbrzycha przygotowują się do złożenia skargi na działalność spółki w odpowiedniej komórce Unii Europejskiej. Są również w kontakcie z organizacjami ekologicznymi, które chcą poprosić o przeprowadzenie niezależnych, niezawisłych badań skutków działalności Mo-Bruk w Wałbrzychu.

O kontrowersjach związanych z działalnością firmy Mo-Bruk pisaliśmy w publikacjach

http://www.sacz.in/wydarzenia/news;w-walbrzychu-tocza-krucjate-przeciw-mo-brukowi-z-korzennej,23344.html

http://www.dts24.pl/czas-kontroli-mo-bruk-zamiera_10300.html

http://sacz.in/wydarzenia/news;walbrzych-nie-chce-u-siebie-mo-bruku-dzis-pikieta-pod-domem-prezesa-spolki,23450.html

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Pikietujących było dziewięciu, czekało na nich czterech policjantów"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]