4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

"Po prostu piękny człowiek" - wspominali Aleksandra Kalczyńskiego

Opublikowano  Zaktualizowano 

Mszana Dolna. Wczoraj w Miejskiej Bibliotece w Mszanie Dolnej odbyło się spotkanie poświęcone postaci Aleksandra Kalczyńskiego, którego imię nosi rondo w ciągu ul. Orkana w Mszanie Dolnej.

Decyzją Rady Miejskiej w Mszanie Dolnej, rondo zlokalizowane w ciągu ulicy Orkana w Mszanie Dolnej nosi imię Aleksandra Kalczyńskiego. Wczoraj w mieście zorganizowano uroczystości upamiętniające jego postać.

Po południu w Miejskiej Bibliotece odbyło się spotkanie poświęcone publikacji „Przeminęło jak zły sen”, czyli wspomnień Aleksandra Kalczyńskiego, które zostały wydane przez Wydawnictwo Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

- Nam, dzieciom, tato nie opowiadał o przeżyciach obozowych, bo nie chciał nas obciążać. Ale pamiętam, gdy kiedyś jako zobaczyłam jego posiniaczone plecy. Zapytałam, co mu się stało, a on powiedział tylko: zrobili mi to źli ludzie. A ja nie śmiałam pytać o nic więcej - wspominała pani Maria, córka Aleksandra Kalczyńskiego.

Zobacz również:

Aleksander Kalczyński był więziony od września 1941 r. – najpierw w gestapo w Nowym Sączu, później w obozie Auschwitz, a ostatecznie w Sachsenhausen. Został wyzwolony w maju 1945 r. - O obozowej przeszłości dowiadywaliśmy się z rozmów taty z kolegami z „komanda rybaków”, jako dzieci nazywaliśmy ich wujkami. Trauma została u mojego taty przez całe życie. Cierpiał na syndrom poobozowy. Całymi nocami nie spał, słuchał wtedy radia Wolna Europa. Innym razem potrafił budzić się w nocy z powodu koszmarów – mówiła córka więźnia niemieckich obozów.

- Tata należał do ludzi mających wielką ciekawość świata. Po wojnie dużo podróżował, zapraszany przez kolegów z czasów obozowych. Szanował i rozumiał drugiego człowieka, bez względu na jego rasę czy religię, wszystkich traktował z szacunkiem. Kochał Mszanę, kochał chodzić po górach, świetnie jeździł na nartach, dużo czytał – mówiła pani Maria o swoim ojcu, który zmarł w 1996 r. w wieku 84 lat.

Aleksander Kalczyński urodził się w 1912 r. w Mszanie Dolnej. Został aresztowany przez gestapo we wrześniu 1941 roku za przechowywanie broni, prowadzenie nasłuchu radiowego i zorganizowanie punktu kontaktowego dla żołnierzy ZWZ w swojej restauracji w Mszanie Dolnej. Po brutalnych przesłuchaniach i dwóch miesiącach spędzonych w więzieniu w grudniu 1941 roku został skierowany do Auschwitz. Podczas rejestracji otrzymał numer 25055.

W obozie był zatrudniony na początku w pracowni rzeźbiarskiej i w magazynie drewna. Cudem uniknął śmierci, gdy zachorował na tyfus. Następnie pracował w „komandzie rybaków” w podobozie Harmęże, m.in. przy wycinaniu sitowia w stawach rybnych. Należał do obozowego ruchu oporu. W 1944 roku został przeniesiony do obozu Sachsenhausen.

W kwietniu 1945 roku, w obliczu zbliżających się wojsk alianckich więźniowie Sachsenhausen, w tym również Aleksander Kalczyński, zostali wyprowadzeni z obozu i wyruszyli w tzw. marsze śmierci, podczas których tysiące z nich zostało zastrzelonych lub zmarło z głodu i przemęczenia. 2 maja 1945 roku Kalczyński został wyzwolony przez Amerykanów w okolicach Schwerina. Do Polski powrócił w lutym 1946 roku.

Po wojnie Aleksander Kalczyński prowadził w Mszanie Dolnej warsztat pantoflarsko-obuwniczy. Współpracował z Muzeum Auschwitz, które dwukrotnie wyróżniło go w konkursach na wspomnienia obozowe. Swoje teksty zamieszczał także w czasopiśmie „Podhalanka”. Odznaczony został m.in. Krzyżem Kawalerskim OOP i Krzyżem AK. Zmarł w 1996 r.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
""Po prostu piękny człowiek" - wspominali Aleksandra Kalczyńskiego"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]