Podał się za jej syna i ukradł 70 tys. zł

Nowy Sącz. Około 70 tys. zł dała oszustowi 72-latka, którą ten podczas rozmowy telefonicznej przekonał, że jest jej synem. Pieniądze odebrał od kobiety kurier. To, że padła ofiarą oszustwa zrozumiała dopiero, gdy spotkała się ze swoim prawdziwym synem.

Oszust zadzwonił na telefon stacjonarny 72-letniej sądeczanki wczoraj po południu.

- Mężczyzna podawał się za jej syna. Przedstawił jej sytuację kryzysową w której się znalazł, a ta wymagała według niego natychmiastowej pomocy finansowej. W trakcie rozmowy mężczyzna nie podawał żadnych szczegółów. Co więcej, starał się uzyskać jak najwięcej informacji od pokrzywdzonej – mówi st. sierż. Paweł Grygiel z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

72-latka nie miała serca odmówić pomocy swojemu – jak sądziła – dziecku i ostatecznie przystała na warunki mężczyzny. Około 70 tys. zł przekazała osobie, która przyszła do niej podając się za kuriera.

Dopiero późnym wieczorem kobieta spotkała się ze swoim prawdziwym synem. Wtedy też zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa.

Według policji oszuści, czy to stosując metodę „na wnuczka”, czy jak w tym przypadku „na synka”, często żerują na emocjach osób starszych i samotnych.

- Wyobraźnia oszustów nie zna granic, a wykorzystują najczęściej zaufanie i "dobre serce" ludzi – mówi st. sierż. Grygiel. -  Pamiętajmy o tym, aby w takiej sytuacji starać się zadzwonić do takiej osoby, wykonać telefon zwrotny, aby potwierdzić taką sytuację.

St. sierż. Grygiel zwraca przy tym uwagę, że sprawcy najczęściej dzwonią na telefon stacjonarny lub z numeru zastrzeżonego.

- Większość z nas posiada numery do "prawdziwych" wnuków czy synów i może to potwierdzić. Pośpiech w takim przypadku i działanie pod presją nie są wskazane, należy zweryfikować podawane informacje i zadawać dużo pytań, które mogą wskazać czy faktycznie mamy do czynienia z osobą bliską naszej rodzinie – radzi i przypomina, że zawsze można również skontaktować się z policją pod nr 997 i wyjaśnić wszelkie wątpliwości.


Fot.: sxc.hu

W mieście pojawiły się pierwsze „Nafciaki” Groźnie wyglądające zderzenie aut na krajówce