Policja nie chce mieć opinii... restrykcyjnej służby

Limanowa. Za nieprawidłowe parkowanie limanowscy kierowcy są karani w ostateczności – policja woli pouczać, by nie mieć opinii „restrykcyjnej służby”.

Jak przekonuje naczelnik Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego KPP w Limanowej , pozostawianie samochodów w niedozwolonych miejscach często wynika z tego, że mieszkańcy starają się uniknąć uiszczenia opłaty parkingowej. - Niektórzy za dwa złote chcą kupić chleb i parkują gdzie popadnie - mówi.

W ubiegłym tygodniu podczas sesji Rady Miasta Limanowa po raz kolejny poruszono problem samochodów parkowanych w pobliżu wjazdu do Szpitala Powiatowego. Jak mówił radny Janusz Bugajski, znacznie utrudnia to szybkie dotarcie do szpitala w nagłych przypadkach. Z prośbą o interwencję w tej sprawie, radny zwrócił się do obecnego na sesji przedstawiciela limanowskiej policji.

- W Limanowej cały czas jest stosowane parkowanie w różnych dziwnych miejscach, na chodnikach, ale nie będę w to wnikał. Natomiast proszę o zwrócenie uwagi na problem z wjazdem do szpitala. Ostatnio miałem niestety okazję wjeżdżać do szpitala, tam jest kolejka parkujących samochodów do połowy drogi - mówił Janusz Bugajski. - Jest to niebezpieczne i w takim miejscu nie powinno tego być. Lekarze mi zgłaszają, że jest problem jeśli trzeba szybko dotrzeć, bo tworzy się korek.

Apel radnego wsparła także przewodnicząca Rady Miasta Irena Grosicka. W temacie parkowania przy drodze prowadzącej do limanowskiego szpitala wypowiedział się Mieczysław Wojtas naczelnik Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. Funkcjonariusz zapewnił, że policjanci zajęli się już tym problemem, związanym m.in. z oznakowaniem.

- Sytuacja została już wyprostowana, bo wcześniej podejmowaliśmy działania. Systematycznie wdrażamy ludzi do przestrzegania prawa w ruchu drogowym. No niestety, co rusz ludzie wjeżdżają na nowo, wniosków do sądu jest dużo z tego tytułu i wykroczeń mandatowych również jest bardzo dużo - poinformował Radę przedstawiciel komendy, odnosząc się ogólnie do sprawy parkowania na terenie miasta.

Jak stwierdził naczelnik, wiele osób pozostawia swoje samochody w niedozwolonych miejscach, by w ten sposób uniknąć konieczności uiszczenia opłaty. Jak się okazuje, jeśli kierowca nie popełnia tego wykroczenia notorycznie, to jest jedynie pouczany i nie dostaje mandatu, bo limanowska policja nie chce mieć opinii... restrykcyjnej służby.

- Jest duży ruch samochodów, niektórzy za dwa złote chcą kupić chleb i parkują gdzie popadnie, żeby nie płacić w parkomatach. Ja rozmawiam z policjantami, oni znają trudną sytuację ludzi, ciężko jest z pracą - zauważył Mieczysław Wojtas. - A my nie chcemy być postrzegani jako restrykcyjna służba. Mamy służyć ludziom, a nie tylko karać. Pouczamy, robimy co możemy, a ci którzy robią to kolejny raz, są mandatowani. Zależy nam, żeby wszystkim dobrze się żyło - przekonywał.

Funkcjonariusz zapewnił, że policjanci będą zwracać szczególną uwagę na kwestię poprawnego parkowania, zwłaszcza w pobliżu Szpitala Powiatowego w Limanowej.

Akcja protestacyjna policji „Lucyna” – czy trwa także w Limanowej? Nowy radny Leszek Lis złożył ślubowanie