4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Poniedziałek Wielkanocny, czyli Śmigus – Dyngus

Opublikowano  Zaktualizowano 

W nocy z Wielkiej Niedzieli na Poniedziałek Przewodni - chłopcy (kawalerka) przebrani w tzw. dziadowskie stroje tj. podarte spodnie, stare buty, kapelusze ze słomy, rozpoczynali figle i psoty.

Polegały one na smarowaniu szyb w oknach, malowaniu bram czarną farbą lub wapnem, rozbieraniem wozów konnych i innych urządzeń rolniczych, układaniu kamieni na drogach. Nie może obejść się również bez wody. Dawniej 'despeciarze' zaciągali maszyny rolnicze do strumieni, zalewali wodą mieszkania, wsypywali sieczkę do studni.

W świąteczny poniedziałek wcześnie rano odbywa się również poświęcanie pól wodą święconą. Robią to sami gospodarze. Zabierają z sobą również krzyżyki zrobione z poświęconej palmy. Krzyżyk zrobiony jest z gałązki wierzbowej, w której wywiercony jest otwór. Jako ramię służy trzcina wodna. Tak zrobione krzyżyki gospodarze wtykają w 'każde stajonko' czyli zagon. Krzyżyki te mają za zadanie chronić pola od klęsk żywiołowych. W formie szczątkowej przetrwał również 'zwyczaj chodzenia po dyngusie'. Kawalerowie idą w gościnę do domów gdzie mieszkają panny na wydaniu, robiąc sobie 'szansę'. Ofiarą Wielkanocnego oblewania padają niezamężne dziewczęta, które 'bronią się' energicznie i hałaśliwie. W rzeczywistości jednak są zadowolone, bo dziewczyna nieoblana wodą może czuć się niedowartościowana.

Niewyjaśnione jest skąd wziął się początek lanego poniedziałku. Jędrzej Kitowicz wywodzi go z Jerozolimy 'gdzie schodzących się i rozmawiających o zmartwychwstaniu Chrystusowym Żydzi wodą z okien oblewali dla rozpędzenia z kupy i przytłumienia takowych powieści'. Z kolei Łukasz Gołębiowski w swojej książce 'Gry i zabawy' twierdzi, że początek oblewania wziął się od wprowadzenia 'wiary świętej do Polski, a szczególniej do Litwy, kiedy, nie mogąc wielkiej liczby przychodzących chrzcić pojedynczo, napędzali tłumy do wody i w niej nurzali, albo stojących na brzegu tąż wodą skraplali'.

Zapewne jednak obydwaj autorzy nie mają racji, bowiem w prawosławnych czasach głęboko wierzono w oczyszczającą moc wody. Kościół, wprowadzając jej święcenie, tylko usankcjonował ten zwyczaj. Dzisiejsza nazwa śmigus - dyngus to nic innego jak połączenie dwóch obrządków wielkanocnych. Zaginął już zupełnie zwyczaj dyngowania, czyli chodzenia z życzeniami od domu do domu, śpiewania zabawnych piosenek i wygłaszania oracji.

Wielkanoc to święta radosne. Jego obrzędy dzisiaj dużo skromniejsze. Dbajmy przynajmniej o to, by radosny duch świąt pozostawał taki sam jak dawniej.

Tadeusz Mędzelowski

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Poniedziałek Wielkanocny, czyli Śmigus – Dyngus"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]