1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

'Domowe Przedszkole' vs. Urząd Miasta

Opublikowano 30.08.2011 07:17:48 Zaktualizowano 05.09.2018 11:42:01

Zofii Woźniak, prowadzącej Niepubliczne Przedszkole „Domowe Przedszkole”, jutro wygasa umowa użyczenia pomieszczeń w Szkole Podstawowej nr 9 w Nowym Sączu. Nie zamierza jednak opuścić lokalu i zapowiada, że jeśli sprawy nie uda załatwić się polubownie, będzie ona miała swój finał w sądzie.

Byłaby to już druga rozprawa dyrektor „Domowego Przedszkola” z Urzędem Miasta. Przypomnijmy, że rok temu Zofia Woźniak wygrała proces, podczas którego wywalczyła 170 tys. zł zwrotu zaległych subwencji, które gmina powinna płacić na każdego przedszkolaka, podczas gdy regulowała je tylko za 25 dzieci. UM uznał bowiem, że skoro oddziały przedszkolne nie mogą przyjąć więcej niż 25 osób, na tyle będzie je dotował. Problem pojawił się, gdy niepubliczne przedszkola zaczęły tworzyć 30-osobowe i większe oddziały. Władze miasta, chcąc uniknąć dalszych rozpraw, bo o zaległe subwencje upomnieli się również inni właściciele niepublicznych przedszkoli, wybrali już negocjacje. Sprawa dyrektor „Domowego Przedszkola” nie zakończyła się z chwilą przejęcia przez komornika kwoty za zaległe subwencje. W lutym tego roku Zofia Woźniak zawarła z UM ugodę i zwróciła 25 tys. zł odsetek od kwot, które – jak twierdzi – słusznie się jej należały.

- Zrobiłam to dla utrzymania poprawnych stosunków z Urzędem Miasta, chciałam mieć święty spokój. Tymczasem dwa tygodnie po zawarciu ugody, czyli 28 lutego, otrzymałam pismo od dyrektor SP nr 9 Zofii Basiagi, że nie przedłuży ze mną umowy o użyczenie lokalu – opowiada Zofia Woźniak.

W odpowiedzi wystosowała pismo do wiceprezydent Nowego Sącza Bożeny Jawor, w którym zaznacza, że podczas prowadzonych negocjacji była utrzymywana w przekonaniu, iż funkcjonowanie przedszkola w pomieszczeniach SP nr 9 nie napotka na żadne przeszkody.

„Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że zostałam oszukana - przez Miasto i Panią osobiście – czytamy w piśmie z 16 marca. - Zapewne doskonale zdawała Pani sobie sprawę, że ujawnienie zamiaru pozbawienia mnie dotychczasowego lokalu przedszkola uniemożliwi ugodowe zakończenie sporu sądowego, jaki się między nami toczył. Zapewne też z tego właśnie powodu nie powiadomiła mnie Pani o zamiarach miasta, pomimo że okoliczności związane z funkcjonowaniem przedszkola były przedmiotem rozmów między nami.”

8 kwietnia, po publikacjach prasowych na ten temat, w których pani wiceprezydent zasugerowała, że zawsze jest możliwość przedłużenia umowy i że to kwestia rozmowy z dyrektorem SP nr 9, Zofia Woźniak spotkała się z Zofią Basiagą. Sporządzono notatkę, której treść zobowiązano się nie upubliczniać do czasu podjęcia ostatecznej decyzji w tej sprawie przez Bożenę Jawor. Zofia Basiaga poinformowała bowiem, że „cofnięto jej upoważnienie do podpisania dalszej umowy najmu i nie może podjąć takiej decyzji”, jednocześnie zaznaczając, że widzi szansę ugody i możliwość przedłużenia umowy do 31 sierpnia 2012. Wiceprezydent takiej szansy nie widziała, bowiem Szkoła Podstawowa nr 9 zobowiązana jest utworzyć oddziały dla klas zero, a w tym roku do oddziałów przedszkolnych przy szkołach trafią rownież 5-latki.

– Musimy stworzyć warunki do nauki zgodnie z wymaganiami sanepidu, inaczej będziemy płacić kary. Szkoła ma swoje pomieszczenia do tej pory zajmowane przez przedszkole, którego właścicielka za użyczenie lokalu nie musiała płacić nawet czynszu. Trudno, żeby teraz miasto musiało wynajmować sale dla oddziałów zerowych SP nr 9, skoro szkoła nimi dysponuje. Pani Woźniak dwukrotnie była informowana, że nie przedłużymy jej umowy. Miała pół roku na znalezienie lokalu – mówi wiceprezydent, zaznacza przy tym, że sprawa ugody nie ma żadnego związku z nieprzedłużeniem umowy. – Proszę nie łączyć tych dwóch rzeczy, odszkodowania wypłacaliśmy przecież też innym przedszkolom – dodaje Bożena Jawor.

Dyrektorka „Domowego Przedszkola” twierdzi, że od czasu rozmowy z Zofią Basiagą nikt jej nie informował o ostatecznych rozstrzygnięciach sprawy.

– Wręcz przeciwnie, nieformalnie mówiło się, że jeszcze rok będę mogła zostać w SP nr 9 – mówi Zofia Woźniak. O tym, że umowa ostatecznie nie zostanie jej przedłużona, dowiedziała się dopiero pod koniec sierpnia. - Przebywałam na rehabilitacji, tysiąc kilometrów od Nowego Sącza i nagle otrzymuję niepokojące telefony od pracownic – opowiada dyrektorka. Relacjonowały jej, że do szkoły przyszła dyrektor Basiaga, zostawiając pismo, którym „uprzedza, że nie zostanie sporządzona umowa użyczenia”  i żądała pokwitowania odbioru.

– Żaden z moich pracowników nie jest upoważniony, by odbierać za mnie służbową korespondencję – zaznacza Woźniak. Tego samego dnia w przedszkolu zjawiły się również dwie inspektorki Wydziału Edukacji, sporządzając notatkę służbową, w której czytamy: „[…] nauczycielka przedszkola […] oświadczyła, iż Pani dyrektor nie informowała pracowników o zmianie miejsca funkcjonowania przedszkola od 1 września 2011r. Nie ma informacji dla rodziców o zamknięciu placówki w obecnej siedzibie”.

Na stronie Urzędu Miasta zaraz pojawiała się informacja na ten temat, adresowana przede wszystkim do rodziców dzieci zapisanych do „Domowego Przedszkola”. UM podaje, że dyrektorka była informowana 28 lutego i 11 kwietnia, że nie zostanie z nią przedłużona umowa. „Jednocześnie uprzejmie informujemy, iż są wolne miejsca w sieci przedszkoli niepublicznych na terenie miasta, również w tej dzielnicy” – podaje UM i zainteresowanych odsyła do dyrektora Wydziału Edukacji Waldemara Olszyńskiego.  Ten zapis może stać się przedmiotem sporu między dyrektorką przedszkola a Urzędem Miasta. Zdaniem pełnomocnik Zofii Woźniak, Lucyny Gąsiorowskiej, UM przekroczył swoje uprawnienia.

- Nie można przedstawiać sytuacji przedsiębiorcy w taki sposób, żeby przejąć jego klientów. Jednocześnie nie kwestionujemy faktu, że miasto powiedziało, iż umowa jest do końca sierpnia – stwierdza pełnomocnik. Oburzenie wywołuje także sposób, w jaki miały zachowywać się panie inspektor wobec pracowników przedszkola. - Nie wolno straszyć pracowników. Nie wolno przyjść do przedszkola i pytać: Czy mają już państwo rozwiązaną umowę o pracę, czy wiecie, że przedszkola nie będzie? – mówi Gosiąrowska. 

Zofia Woźniak dodaje przy tym, że pisma z 11 kwietnia nie otrzymała, dlatego też była spokojna, że do podpisania umowy jednak dojdzie. 

- Chciałabym polubownie załatwić tę sprawę. Nie wygląda ona dobrze ani dla nas, ani dla miasta. To jest granie dziećmi! Mam nadzieję, że jednak dojdziemy do porozumienia. Z panią Zofią Basiagą współpracuję w ten sposób od 17 lat i zawsze się dogadywałyśmy – mówi Zofia Woźniak i zapowiada, że nie opuści pomieszczeń i 1 września przyjmie zapisane 40 dzieci.

– Jakie polubowne załatwienie sprawy? Pani Woźniak prowadzi działalność gospodarczą, musi mieć świadomość, że jeśli nie podpisuje się z nią dalszej umowy najmu, powinna znaleźć sobie inny lokal. Nie można grać dziećmi! – używa tego samego argumentu Bożena Jawor i dodaje, że miasto było w obowiązku poinformować jakoś rodziców o sytuacji przedszkola, skoro nie zrobiła tego jego dyrektorka.

- Zakładam, że nie będzie potrzebna żadna interwencja. Nieopuszczenie pomieszczeń szkoły byłoby skrajnie nieodpowiedzialne ze strony pani Woźniak – mówi także Waldemar Olszyński.


Fot.: KAGA

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"'Domowe Przedszkole' vs. Urząd Miasta"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]