- Czuję się oszukany. Gdzie w tym wszystkim jest dobro mojej córeczki, jakie obiecywano? Pozbawiono jej w jednej chwili wszystkiego - twierdzi ojciec 4-letniej dziewczynki.
Co na to sąd? - W tej sprawie sąd oparł się nie na twierdzeniach rodziców dziecka, które w sytuacji sporu zawsze pozostaną subiektywne, tylko na dowodach obiektywnych – czytamy w stanowisku SR w Limanowej. Publikujemy kolejne informacje na temat kontrowersyjnej sprawy przymusowego odebrania dziecka.
'Czuję się oszukany'
W lipcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu postanowił, że na czas trwania procesu rozwodowego, w trybie zabezpieczenia miejsce pobytu dziecka powinno być przy ojcu. 7 grudnia 2016 roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu rozpatrując wniosek o zmianę wcześniejszego postanowienia w przedmiocie ustalenia miejsca pobytu oddalił wniosek – czyli utrzymał wcześniejsze postanowienie o ustaleniu miejsca pobytu dziecka przy ojcu. Postanowienie to było kontrolowane przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, na skutek zażalenia matki. Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Matka twierdziła, że dziecko jest płaczliwe i zamknięte w sobie, a także zaniedbane przez ojca. Powołano kuratora, który po przeprowadzeniu wywiadu m.in. w sąsiedztwie i przedszkolu, a także na podstawie własnych obserwacji, sporządził opinię. Wynikało z niej, że zarzuty matki się nie potwierdzają: dziecko było zadbane, miało dobre warunki i bliskie relacje z tatą. Sąd wówczas oddalił wniosek o zmianę postanowienia i dziecko nadal pozostało przy ojcu.
Sprawa rozwodowa dalej toczy się przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. W czasie jej trwania, kobieta wniosła do Sądu Rejonowego w Limanowej sprawę o wydanie dziecka na podstawie przepisów konwencji haskiej dot. cywilnych aspektów uprowadzenia i zatrzymania dziecka. Limanowski sąd postanowił o odebraniu dziecka ojcu i wydaniu go matce, co miało nastąpić do końca lipca. Od tego postanowienia ojciec złożył apelację, która ma być rozpatrywano w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu za niespełna trzy tygodnie. Po upływie dwóch miesięcy, na wskutek kolejnego wniosku matki, limanowski sąd w swoim postanowieniu nakazał kuratorowi sądowemu przymusowe odebranie 4-latki ojcu i wydanie jej matce.
- We wtorek około godziny 10:30 do przedszkola przyjechał kurator w obecności policji i odebrał moje dziecko. Nie było tam matki, a jedynie babcia. Według moich informacji, tego dnia matka nadal była w Niemczech. A postanowienie sądu odebrałem tego samego dnia, dopiero po południu, od listonosza - mówi pan Wojciech. - Boję się, że teraz córeczka zostanie wywieziona za granicę i nigdy już jej nie zobaczę. Miałem nadzieje, że do czasu apelacji córeczka będzie u mnie i dopiero Sąd Okręgowy stwierdzi ostatecznie z kim ma przebywać. Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego taka sprawa w ogóle się toczy, skoro obowiązuje postanowienie z ubiegłego roku, mówiące o tym, że do czasu zakończenia sprawy rozwodowej córeczka jest u mnie.
- Nikt nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń, co do tego jak wychowuje i opiekuje się córeczką. Gdybym chciał ją „uprowadzić”, to przecież nie mieszkałbym w swoim domu, nie odwoził codziennie do przedszkola, nie chodził z nią do kościoła, na basen czy place zabaw, czyli po prostu żył normalnie. Ze wsparciem całej mojej rodziny staram się zapewnić córeczce wszystko czego potrzebuje, pracuję i chcę dla córeczki jak najlepiej - kontynuuje. - W dniu, w którym córka została odebrana przez kuratora chciałem zawieźć jej kocyk, z którym zawsze usypiała, a także ulubionego misia, ubranka i lekarstwa, ale nie dane mi było się z nią już zobaczyć, choć przecież żaden sąd nie ograniczył mi praw rodzicielskich. I tak przez kolejne trzy dni, gdyż matki nie było w Polsce, zjawiła się dopiero po trzech dniach od wydania córki z przedszkola. Gdzie w tym wszystkim jest dobro mojej córeczki, jakie obiecywano? Pozbawiono jej w jednej chwili wszystkiego. Po co były opinie różnych instytucji, skoro nic nie zostało wzięte pod uwagę? Czuję się oszukany, gdyż nie poinformowano mnie o tym co miało miejsce w przedszkolu. Nie przygotowałem córeczki na zaistniałą okoliczność, nie spakowałem choćby rzeczy, których dziecko 4-letnie potrzebuje aby spokojnie usnąć i to w obcym miejscu.
Nasz rozmówca na koniec zaznacza, że szczegóły konfliktu są tak delikatne, że ze względu na dobro dziecka i rodziny nie będzie ich szczegółowo przedstawiał. - Nie chce by ludzie oceniali, że się skarżę. Zależy mi tylko na dobru córki i jej życiu - tłumaczy.
Oceny czy doszło do uprowadzenia dokonuje sąd
W kwietniu 2017 r. Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało do Sądu Rejonowego w Limanowej wniosek matki małoletniej o zwrot dziecka na podstawie Konwencji dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę (tzw. Konwencja Haska). Z uzasadnienia wniosku wynika, że małoletnia i jej rodzice mieli miejsce stałego pobytu na terenie Niemiec. W 2016 r. przyjechali do Polski na rodzinną uroczystość, jednak ojciec dziecka wbrew wcześniejszym ustaleniom odmówił tak powrotu do miejsca zamieszkania, zatrzymał także bezprawnie dziecko wbrew woli jej matki nie mając prawa do samodzielnego decydowania w tym zakresie. Do wniosku dołączono potwierdzenie zameldowania dziecka i matki na terenie Niemiec od 2014 r. wystawione przez odpowiedni urząd. Kolejny dołączony dokument wskazywał, że dziecko było zapisane do przedszkola w miejscu zameldowania rodziców, na terenie Niemiec. Ojciec dziecka nie zgodził się z wnioskiem. Wskazał, że zainicjował postępowanie o rozwód. Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego (2 rozprawy) sąd uwzględnił wniosek. Sąd nie mógł przekazać sprawy sądowi prowadzącemu sprawę o rozwód z uwagi na to, że sprawa o wydanie dziecka ma niejako pierwszeństwo przed sprawą o rozwód. Stanowi o tym tak art. 16 Konwencji jak i art. 5982 § 1 kodeksu postępowania cywilnego. Dlatego też sąd prowadzący postępowanie o rozwód postanowieniem z dnia 29 maja 2017 r. zawiesił postępowanie w tamtej sprawie. Po prawomocnym rozstrzygnięciu kwestii czy doszło do bezprawnego zatrzymania dziecka, postępowanie o rozwód zostanie podjęte.
Przekazanie dziecka babce macierzystej było prawidłowe, stanowi o tym art. 5989 k.p.c. Nakaz odebrania dziecka został wydany z uwagi na treść wskazanej Konwencji. Jej założeniem jest niezwłoczność wykonania zarządzenia (art. 12 Konwencji).
W swym piśmie wskazał Pan iż dziecko nie zostało uprowadzone, tylko jego rodzice dobrowolnie przyjechali do Polski. Jest to ocena subiektywna. Oceny czy doszło do uprowadzenia (definicję uprowadzenia zawiera Konwencja) dokonuje sąd. W tej sprawie sąd oparł się nie na twierdzeniach rodziców dziecka, które w sytuacji sporu zawsze pozostaną subiektywne tylko na dowodach obiektywnych. Tymi zaś były: zamieszkiwanie rodziców i dziecka w Niemczech, zapisanie tam dziecka do przedszkola, stała praca rodziców na terenie Niemiec i przyjazd do Polski tylko na uroczystość rodzinną. Te fakty w ocenie sądu wystarczyły do podjęcia decyzji. Wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii psychologa znacząco przedłużyłby postępowanie. Nie byłby także przydatny dla oceny czy doszło do bezprawnego zatrzymania dziecka, a to było zadaniem sądu.
Dalsze kwestie, a dotyczące praw rodzicielskich, opieki nad dzieckiem czy miejsca jego pobytu będą rozstrzygane przez sąd w sprawie o rozwód po przeprowadzeniu wszelkich zgłoszonych przez strony dowodów, a także zbadaniu jakie rozwiązanie jest najlepsze dla dziecka w sytuacji głębokiego konfliktu między jego rodzicami. Ze swej strony ubolewam, iż przedmiotowa sprawa stała się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej. Wydaje się że w sytuacji głębokiego rodzinnego konfliktu zabrakło refleksji nad dobrem dziecka, do czego rodzice są zobowiązani.
Pożądanym byłoby takie uregulowanie spraw spornych między stronami postępowania o rozwód by w jak najmniejszym stopniu jego skutki odczuła małoletnia. Rozstrzyganie tych kwestii przez sądy zawsze pozostaje ostatecznością i każdorazowo musi powodować niezadowolenie przynajmniej jednej strony z podjętej decyzji.
W podpisie: Prezes Sądu Rejonowego w Limanowej, Piotr Borkowski.
Niestety, do tej pory nie udało nam się skontaktować z matką dziecka.
Jak się dowiedzieliśmy, sprawą zainteresował się poseł Arkadiusz Mularczyk.
Do tematu będziemy powracać.
(AKtualizacja - 7 X, 08:17)
Zobacz również:
Komentarze (27)
Dziecka szkoda.Trzyam kciuki za ojca Powodzenia!!
Czy jestes tylko trolem od minusowania?
https://www.youtube.com/watch?v=phprAAwiBks
' Skandal! Polskie dzieci SPRZEDAWANE! Państwo polskie nic nie robi a media milczą '
https://www.youtube.com/watch?v=2SgvRUGQRqg
Tutaj jak nagłaśniano w mediach społecznych sprawę dzieci w Uk:
' FiDP - HANDEL DZIEĆMI. PRAWDA - tylko ona jest istotna. '
https://www.youtube.com/watch?v=dlXLIoq2N88
NAGŁAŚNIAJCIE PROSZĘ TĘ SPRAWĘ , poruszoną w tym artykule we WSZYSTKICH MOŻLIWYCH MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH.
WKLEJACIE proszę tę artykuł, RAZEM ZROBIMY WIELE, w jedności i WSPÓLNYM DZIAŁANIU JEST SIŁA. !!!!!!!!!!!
Pozdrawiam wszystkich ludzi DOBREJ WOLI. ;-))
https://www.youtube.com/watch?v=2SgvRUGQRqg ) pokazują PATOLOGIĘ związaną z handlem ludzkim towarem, dziećmi.
Pani redaktor prowadząca ten program PROSI wszystkich , których dotknęły problemy związane z sądowym orzecznictwem w sprawie wlasnych dzieci o kontak : redakcji 'w Realu24.pl.
W ok. 36 minucie 30 sekundzie tego nadrania, mowi, że ma już 7 takich spraw, wszystkie z nich łączą wspólne punkty:
1. 1) Zamordyzm' wymiaru sprawiedliwości polskiego i zagranicznegfo.
2) Brak pomocy ze strony naszego Ministerstwa Sprawiedliwości , Rzecznika Praw Dziecka , Przecznika Praw Obywatelskich.
3) Brak pomocy ze strony najważniejszych organów U.E.
4) Brak pomocy ze strony mediów głównego nurtu.
5) Wszyscy poszkodowani nie pochodzą z tzw, rodzin patologicznych.
6) Za tym procederem stoją OGROMNE PIENIĄDZE.
7) Sprawy są wyciszane , zamiatane pod dywan , a często rodzice zastraszani, nie mogą upubliczniać swoich spraw w krajach zachodnich U.E.
Gratuluję odwagi i profesjonalizmu. Zyczę Państwu WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO . ;-)))
Wojewódzki Sąd Apelacyjny w Krakowie niema nic do powiedzenia, bo jakieś stare porozumienia konwencji są ważniejsze od dobra dziecka i postanowienia sądu.
Q..A MAĆ !!! .
Jeśli w Polsce to ojciec ma szanse na wygraną .
Zameldowanie dziecka na terenie Niemiec nie oznacza, że dziecko
posiada obywatelstwo niemieckie.
Jeśli dziecko urodziło się w Polsce , jest logiczne że posiada obywatelstwo polskie i wszelkie sprawy powinny być rozpatrywane w Polsce.
No chyba
Wiem jeszcze sporo na ten temat, ale tyle wystarczy, bo może ta dziewczyna błądzi.
Dziecko i tak ma przewalone.
Po pierwsze wątpię, że matka dziecka oraz dziecko mają obywatelstwo niemieckie, niemiecki paszport, a to jest kwestią klucziwą, gdyż podlega wówczas w pierwszej kolejności prawu polskiemu.
Druga kwestia proszę sprawdzić to zameldowanie, gdyż wiem , że np. w Zhjednoczonym Królestwie,(UK) a może i w reszcie krajów zachodniej Europy nie ma czegoś takiego jak MELDUNEK w biurze meldunkowym jak to ma miejsce w Polsce.
Otóż jedynym potwierdzeniem miejsca zamieszkania jest zgloszenie do właściwego urzędu gminy, w tym miasta o zamieszkaniu i podaniu miejsca zamieszkania do celów podatku od nieruchomości oraz zgłoszenie do intytucji (podanie ustne adresu zamieszkania) , które pobierają opłaty za media, typu energia , gaz itp.
Nikt jednak nie dostaje dokumentu typu MELDUNEK., takim jakie znamy w Polsce.
Nikt również, kto nie posiada obywatelstwa danego kraju nie ma zameldowania stałego. , na pobyt stały, gdyż tutaj warunkiem jest obywatekstwo danego kraju. !!!
Domniewam więc , że pobyt stały jak już mają w Polsce, no chyba , że zostali wymeldowani, to jednak należy sprawdzić.
Jedynym dokumentem , który pokazuje miejsce zamieszkania tam jest umowa najmu lokalu, ale i tutaj osoba wynajmująca może wypowiedzieć umowę najmu w pewnych okolicznościach.
Najlepiej więc jest dotrzeć do tego pisma procesowego matki dziecka i sprawdzić tam jakim dokumentem się poslużyła, aby uwiarygodnić swoje miejsce zamieszkania.
Podziwiam ojca dziecka, prosze nie tracić wiary , naglośniać sprawę w mediach, w tym spolecznoścowych , to zazwyczaj działa, presja spoleczna czesto czyni cuda.
Powodzenia. ;-)))
'Powrót dziecka powinien zostać zarządzony nawet po upływie 1 roku, chyba że zostanie ustalone, że dziecko przystosowało się już do swego nowego środowiska (art. 12 ust. 2). '
Ustalał???
https://wrealu24.pl/media-milcza-a-rzad-knebluje-usta-ujawniamy-ile-placa-w-uk-za-porwanie-polskiego-dziecka-w-majestacie-prawa-dokumenty/
'Temat jest bardzo bulwersujący i pokazuje z jak wielką patologią mamy do czynienia.Najgorsze jest to, że w zbrodniczym procederze bierze udział państwo polskie! W jaki sposób? Rozkłada ręce i pozwala aby handel żywym towarem kwitł w najlepsze.
Załamana W. postanowiła szukać pomocy w państwie polskim. Zwróciła się do ministra Michała Wójcik. Doszło do spotkania, na którym kobieta została przekonana, że jej sprawa zostanie wzięta pod lupę, a ministerstwo poczyni kroki mające na celu wyrwanie jej córki z rąk Social Service.RES
Tak się jednak nie stało. Po tym jak jedna ze współpracowniczek Wójcika “przejęła” W. usłyszała wprost, że powinna sobie odpuścić walkę o córkę, poczekać jeszcze parę lat aż córka osiągnie pełnoletność i już…'