1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

'To nie jeden dzień, a kilkudniowa operacja, szpieg i aeroplany'. Duże zainteresowanie promocją ksiązki

Opublikowano 28.06.2015 09:02:34 Zaktualizowano 05.09.2018 07:17:53 top

Limanowa. W piątek w Muzeum Regionalnym Ziemi Limanowskiej miała miejsce premiera książki Ferenca Juliera „Limanowa 1914” z 1937 roku, wydanej ponownie – tym razem w polskim tłumaczeniu – dzięki staraniom dwóch braci, Łukasza i Wojciecha Kądziołków, pochodzących z Limanowej.

Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem pasjonatów historii – sala muzeum wypełniła się po brzegi, a wśród gości znaleźli się m.in. Konsul Generalny Republiki Węgierskiej w Krakowie, Adrienne Koermendy, oraz towarzyszący jej konsul Sandor Nedeczky. Nie zabrakło także limanowskich samorządowców – burmistrza Władysława Biedy, przewodniczącej Jolanty Juszkiewicz oraz miejskich radnych.
Spotkanie, które rozpoczęło się kilka minut po godz. 19:00, trwało przeszło dwie i pół godziny. Najpierw Łukasz Kądziołka opowiedział zgromadzonym o ich pierwszych zainteresowaniach działaniami wojennymi, prowadzonymi w ramach operacji łapanowsko-limanowskiej. Jak mówił, gdy wraz z bratem Wojciechem zaczęli analizować informacje dostępne w zagranicznych witrynach internetowych – rosyjskich, niemieckich i austriackich – zauważyli powtarzające się nazwisko Ferenc Julier. Szybko dowiedzieli się, że jest to węgierski teoretyk wojskowy, a zarazem autor publikacji o bitwie. Książkę opracował ją na Limanowszczyźnie, gdzie gościł wraz z dwoma oficerami, walczącymi tutaj w 1914 roku, towarzyszył im także oficer Wojska Polskiego.
Książka na Węgrzech stała się wręcz „białym krukiem”, co oznaczało że dla zwykłego czytelnika była właściwie nieosiągalna. Bracia wpadli na jej trop na jednej z internetowych aukcji i postanowili zaryzykować. Po wpłaceniu pieniędzy książka dotarła z Melbourne w Australii. W niej bracia znaleźli odręczne mapy i tajemnicze zapiski, język węgierski był dla nich jednak nie do pokonania. Najprawdopodobniej należała ona do potomka uczestnika walk. Książką zainteresowało się wydawnictwo Napoleon V z Oświęcimia. Nad jej przekładem pracowała Elżbieta Rybicka. Podczas spotkania przyznała, że tłumaczenie przysporzyło jej sporo trudności, zwłaszcza że tematyką książki są operacje militarne.
- Pani Elżbieta „odczarowała” dla nas tę książkę. Język węgierski na wiele lat zamknął wiedzę, która się w niej znajduje. Teraz nadszedł czas, żebyśmy ją poznali - mówił Łukasz Kądziołka. - W tej pracy, poza wspomnieniami żołnierzy, wykorzystano również źródła rosyjskie oraz wiedzę polskich żołnierzy. Przekonacie się państwo czytając książkę, że można dojść do bardzo ciekawych wniosków. Bo czy na przykład wiedzieliście, że o godz. 10:00 11 grudnia 1914 roku Jabłoniec nie wytrzymał?
Następnie Łukasz Kądziołka zrelacjonował - dzień po dniu - przebieg starć na Limanowszczyźnie. Nie da się go streścić z uwagi na skalę i rozmach bitwy; warto jednak podkreślić iż nie była to tylko, jak do tej pory sądzono, nerwowa potyczka o świcie na wzgórzu Jabłoniec, ale kilkudniowa operacja, na polu bitwy rozciągającym się od Łysej Góry po Ostrą. Co ciekawe, okazało się nawet że w Limanowej działał szpieg, który w ustalony sposób powiadomił Rosjan o nadejściu wrogich wojsk do miasta; ponadto autor książki wspomina, że nad regionem przelatywały aeroplany, których zadaniem było ustalenie pozycji wojsk.
Spotkanie poświęcone bitwie zakończyła projekcja filmu na ten sam temat, wyprodukowanego na zlecenie węgierskich władz.
- Serdecznie dziękuję braciom, panom Kądziołkom, za to że z tak wielkim zaangażowaniem podjęli ten temat i stali się tym samym skarbnicą wiedzy, której w Limanowej nie posiadaliśmy. Na pewno będziemy chcieli zorganizować kolejne spotkanie, póki co potrzebujemy chyba chwili refleksji nad tym, co dzisiaj usłyszeliśmy - podsumował burmistrz Władysław Bieda.
Szczegółowe informacje na temat książki oraz możliwości jej nabycia można znaleźć tutaj.
Zobacz również:

Komentarze (3)

Arwen
2015-06-28 10:00:21
1 3
Doskonała promocja,należy się podziękowanie braciom Kądziołkom, a szczególnie Panu Łukaszowi, który ciekawie i z pasją opowiadał o bitwie, no burmistrz Bieda pokazał i promował gościnność limanowską z dobrej strony serwując zebranym gościom zagranicznym i mieszkańcom przybyłym na promocję regionalne przysmaki.
Odpowiedz
Zamiejscowy
2015-06-28 23:23:22
1 0
Było mi niezmiernie miło spotkać się z Państwem na promocji książki. Myślę, że to dopiero początek różnych naszych inicjatyw. Dzięki Bogu, że się udało ten przekład sfinalizować i przedstawić w Limanowej. Pozdrowienia dla lokalnych miłośników tematu z Panem Markiem S na czele, u którego zawsze można uzyskać cenne rady w temacie . Ale również pozdrowienia dla tych, którzy na co dzień nie ujawniają się, ale znają temat i pole bitwy od kuchni. Podziękowanie dla działu promocji i dla Pana Burmistrza. Przed nami dużo pracy. Szczególne podziękowania dla Pani Konsul Generalnej Węgier, do której wystarczył jeden mail, by zainteresowała się tematem.
PS
Okazuje się, że i nasza Pani tłumacz z Warszawy ma powiązania z Limanową. Jest daleką krewną córki Wincentego Gawrona.
Odpowiedz
Zamiejscowy
2015-07-01 22:07:44
0 0
Udało się nam otworzyć kanał sprzedaży książek w Limanowej. Można je kupić w kiosku ruchu przed starostwem w pobliżu muzeum.
To był najszybszy kanał jaki udało mi się uruchomić. Książki są już wystawione według informacji, które otrzymałem.
Zapraszam zwłaszcza tych, którym zabrakło w piątek.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"'To nie jeden dzień, a kilkudniowa operacja, szpieg i aeroplany'. Duże zainteresowanie promocją ksiązki"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]