2°   dziś 1°   jutro
Czwartek, 21 listopada Janusz, Konrad, Albert, Maria, Regina

'Zulus', 'Płyta' i ich świta przed sądem

Opublikowano 02.08.2011 10:46:11 Zaktualizowano 05.09.2018 11:48:31

Na karę 15 lat więzienia może zostać skazanych 29 członków gangu „Zulusa”, których proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu.

Listę stawianych im zarzutów otwiera handel narkotykami w nowosądeckich klubach, szkołach i na uczelniach oraz w pobliskich miejscowościach. Dalej prokurator wymienia między innymi kradzieże, pobicia, wymuszenia i pożyczanie pieniędzy na bardzo wysoki procent.

„Zulus”, czyli Marcin M. (37 l.), panował na nowosądeckim rynku narkotykowym od 2004 do 2008 roku. Czerpiąc z doświadczeń swoich poprzedników – Władysława Ch. (czyli słynnego sądeckiego „Al Capone”) i boksera „Tomery”, zorganizował zhierarchizowaną grupę, którą trzymał silną, ale sprawiedliwą ręką – nieposłusznych karał pobiciami, ale lojalnych wobec grupy nieszczęśników aresztowanych przez policję i ich rodzin nie zostawiał bez pomocy i opieki.

Nie wszyscy pozostali jednak lojalni wobec „Zulusa” i jego świty. Jeden z kompanów szefa bandy, Robert P., zgodził się na współpracę z policją i szczegółowo opowiedział śledczym, jak wyglądała hierarchia w grupie i czym się ona trudniła. Zeznał też, że pożyczył od Marcina M. 200 tys. zł i od jego „prawej ręki”, czyli Tomasza M. znanego jako „Płyta”, 100 tys. zł. Gdy długu nie spłacał, a niebotyczne procenty rosły („z 40 tys. zł po dwóch tygodniach miał 44”), miał być pobity i straszony śmiercią. W procesie występuje więc jako oskarżyciel posiłkowy i na rozprawach zasiada obok prokuratora pod eskortą uzbrojonych antyterrorystów.

Tymczasem Tomasz M. zeznania Roberta P. określił jako oszczerstwa. Przed sądem tłumaczył także, że jako dłużnik grupy oraz człowiek skazany niegdyś nieprawomocnym wyrokiem jest on świadkiem niewiarygodnym.
Na drugiej rozprawie „Płyta” zgłosił swoje zastrzeżenia nie tylko co do wiarygodności Roberta P. Domagał się również wyłączenia ze sprawy przewodniczącego składu sędziowskiego, który według niego miał być stronniczy oraz prokuratora, jako że ten miał ulegać presji stronniczego sędziego. Co więcej, Tomasz M. stwierdził, że domaga się zmiany wyznaczonego mu z urzędu adwokata, gdyż miał on zapewniać go o swoich układach ze składem sędziowskim, a tuż przed rozpoczęciem procesu zmienić nagle linię obrony. Do jego prośby przychylił się sam adwokat. Sąd natomiast przyjął jedynie ostatni wniosek „Płyty” wyznaczając mu nowego obrońcę.

Sami oskarżeni, spośród których 11 przebywa w areszcie, nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nie działali w żadnej grupie przestępczej, a niektórzy zapewniają, że się nawet nie znają. Uparcie podważają także zgromadzone przeciwko nim dowody. Według nich waga elektroniczna ze śladami narkotyków zabezpieczona w mieszkaniu jednego z oskarżonych służyła jedynie do odważania narkotyków na własny użytek, a konopie indyjskie hodowali wyłącznie… w celach kolekcjonerskich.

Za przestępstwa objęte aktem oskarżenia grozi większości z nich do 10 lat pozbawienia wolności. Ci, którzy są recydywistami, mogą trafić do więzienia nawet na 15 lat.

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"'Zulus', 'Płyta' i ich świta przed sądem"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]