7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Rektor nie stoi na szczycie piramidy - rozmowa z dr. hab. Mariuszem Cygnarem

Opublikowano 16.04.2015 10:09:23 Zaktualizowano 05.09.2018 07:34:16

- Każdy instytut PWSZ jest z innej bajki – mówi dr hab. inż. Mariusz Cygnar, rektor-elekt Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu. Funkcję po prof. Zbigniewie Ślipku zacznie sprawować 1 września.

- Przed głosowaniem elektorów kandydaci na stanowisko rektora mieli przedstawić swoją wizję rozwoju uczelni. Na jakie aspekty zwrócił Pan szczególną uwagę?
- Zwróciłem uwagę na kilka aspektów z różnych obszarów, które według mnie są najistotniejsze z punktu rozwoju uczelni. Pierwszy związany jest z procesem dydaktycznym i jakością kształcenia. Kolejne dotyczą między innymi pozyskiwania pracowników dydaktyczno-naukowych, deklarujących pierwsze miejsce pracy oraz chcących wykazywać się działalnością naukowo- badawczą. To jednak wymaga pewnych nakładów finansowych, ale jest to warunek konieczny pozwalający optymistycznie patrzeć w przyszłość.

- Rektor prof. Zbigniew Ślipek zapewnia, że uczelnia jest w dobrej kondycji finansowej. Ma Pan poczucie łatwiejszego startu...?
- Wielokrotnie już wspominałem i z przyjemnością podkreślę to jeszcze raz, że rektor prof. Zbigniew Ślipek, zawsze wykazywał dużą troskę o to, aby kondycja finansowa uczelni była jak najlepsza. Z pewnością taka sytuacja daje poczucie bezpieczeństwa i łatwiejszy start w nadchodzące trudne czasy na rynku edukacyjnym.

- Jeśli chodzi o aspekt dydaktyczny, na co Pana zdaniem powinna postawić PWSZ?
- W uczelni od wielu lat funkcjonuje system zapewnienia jakości kształcenia, który podlega ciągłym udoskonaleniom. Niemniej jednak uważam, że istotną kwestią jest dostosowywanie programu kształcenia do dynamicznie zmieniającego się rynku pracy. Należy ciągle monitorować proces dydaktyczny poprzez modyfikację efektów kształcenia, tak aby zapewniały naszym absolwentom dobry start zawodowy.

- Czasami miałam wrażenie, że prof. Zbigniew Ślipek prowadził walkę z wiatrakami. Choć wielokrotnie podkreślał, apelował nawet za pośrednictwem mediów do młodych, by rozważnie wybierali kierunki studiów, co roku w PWSZ nie było problemu z rekrutacją na pedagogice. A wiemy, że młodzi teraz mają nikłe szanse na znalezienie pracy w szkole...
- Być może to wynika z pewnych uwarunkowań środowiskowych. Znam wiele przypadków, że nasi absolwenci znajdują pracę w szkołach...

- Podejrzewam, że mogłabym podać więcej przypadków osób, którym się to nie udało...
- Pewnie tak jest. To nie jest problem jedynie naszej PWSZ, ale każdej innej uczelni. Nie chciałbym jednak odbierać młodym, zdolnym studentom ich przekonań. To, że chcą studiować kierunki pedagogiczne, wynika z ich optymizmu. Są przekonani, że jeśli będą mieć wiedzę, odpowiednie umiejętności oraz kompetencje, znajdą pracę. Nie skreślałbym ich zapału i determinacji. Ciężko na ten temat dyskutować, nie omawiając wszystkich za i przeciw.

- Planuje Pan otwarcie nowych kierunków?
- To temat do rozważenia. Bez gruntownej analizy oraz bezpośrednich rozmów z dyrektorami instytutów nie mogę w tej chwili nic więcej powiedzieć. Obecnie prowadzimy kształcenie na 13 kierunkach pierwszego stopnia i jeden – zarządzanie i inżynieria produkcji – drugiego stopnia.

- Mówi się o planach utworzenia między innymi kierunku dziennikarskiego...
- Nie ukrywam, że takie plany pojawiły się w jednym z instytutów. Jednak zanim o tym będę mógł porozmawiać, muszę zapoznać się, co już w tym zakresie zostało zrobione. Aby była możliwość wdrożenia nowego kierunku, należy mieć pewność, że znajdą się chętni studenci. Każdy instytut PWSZ, mówiąc kolokwialnie, jest z innej bajki. Ta różnorodność w jakiś sposób pozwala się zazębiać i być może kreować kierunki, które wiązałyby różne instytuty. To też jest jeden z elementów planowanego rozwoju.

- Pan jest z jakiej bajki?
- Z bajki technicznej. Od samego początku jestem związany z PWSZ w Instytucie Technicznym, który do 2002 roku stanowi moje podstawowe i jedyne miejsce pracy.

- Co jest mocną stroną uczelni?
- Na pewno jej ugruntowana pozycja na rynku edukacyjnym. Mogę śmiało powiedzieć, że PWSZ jest uczelnią na miarę XXI wieku. Mocną stroną jest również kadra dydaktyczna. Oczywiście marzy nam się, by uczelnia osiągnęła akademickość, ale mam świadomość, że droga do tego jest żmudna i daleka.

- Ale czy takie jest założenie szkół zawodowych? Do 2016 roku PWSZ musi zmienić profil kształcenia z ogólnokształcącego na praktyczny.
- To w niczym nie przeszkadza, jedynie przybliża nas do osiągnięcia założonych celów wynikających z przyjętej Strategii Uczelni.

- W jakim obszarze PWSZ musi się podciągnąć?
- Raczkujemy jeśli chodzi o badania naukowe. Dla mnie priorytetem jest wzbudzić chęć i możliwość samorozwoju pracowników i studentów. Pracownicy, dla których PWSZ jest drugim miejscem pracy, mają szansę prowadzenia badań naukowych w swoich macierzystych uczelniach. Chcę, by nasi mieli taką samą.

- Jest zaplecze do badań?
- Zaznaczyłem, że dopiero raczkujemy. Myślę, że zaczniemy od Instytutu Technicznego, i nie dlatego, że jestem z nim związany, ale dlatego, że drugi stopień studiów, który prowadzimy, nakłada na nas obowiązek prowadzenia badań.

- Nad czym na przykład można już pracować?
- Przygotowuję się do uruchomienia laboratorium szybkiego prototypowania – druk 3D. Zainteresowanie jest bardzo duże wśród studentów. Działania te pozwolą na powiązanie kilku kierunków studiów, dając możliwość rozwoju nie tylko Instytutowi Technicznemu. Tego typu badania mogą być realizowane na potrzeby innych instytutów np.: kultury fizycznej, pedagogicznego czy zdrowia.

- Dobrze rozumiem, na potrzeby Instytutu Zdrowia wydrukujecie na przykład model szkieletu?
- Na przykład, ale również pozwoli to przede wszystkim realizować prace dyplomowe na pierwszym i drugim stopniu kształcenia w przywołanych wcześniej instytutach. W tego typu realizacjach upatruję chęć działania naszych studentów i pracowników dydaktycznych.

- Podsumowując, jak Pan postrzega rolę rektora?
- Moja doktryna jest przewrotna. Rektor nie stoi na szczycie piramidy. Trzeba tę piramidę odwrócić, by do rektora - który wtedy jest na samym dole - spływały wszystkie sprawy, niepewności. Tylko mając pełną wiedzę, może działać i podejmować słuszne decyzje.

Rozmawiała Katarzyna Gajdosz
Źródło: 'Dobry Tygodnik Sądecki', 16 kwietnia 2015

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Rektor nie stoi na szczycie piramidy - rozmowa z dr. hab. Mariuszem Cygnarem"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]