Roman Faron wciąż nie został odnaleziony

Wciąż nie odnalazł się 47-letni Roman Faron z Kamienicy. Rodzina zaginionego prosi o pomoc – każda informacja może przyczynić się do ustalenia miejsca jego pobytu. Mężczyzna zaginął w minionym tygodniu, a intensywne poszukiwania prowadzone przez policję, straż pożarną i GOPR nie przyniosły rezultatu.

Roman Faron przed tygodniem wyszedł z domu i do tej pory nie powrócił, nie nawiązał też kontaktu z rodziną. Jak informują jego krewni, mężczyzna jest chory. Nie zabrał ze sobą leków ani żadnych dokumentów.

47-letni mieszkaniec Kamienicy ma około 180 cm wzrostu i około 120 kilogramów wagi. Mężczyzna ma proste krótkie włosy z lekką siwizną, jego twarz jest owalna, a oczy zielone. Ma także śniadą cerę i nosi wąsy.

Gdy wychodził z domu, ubrany był w spodnie materiałowe jasnego koloru, koszulę w kolorze żółto - zielonym, ciemnogranatową kurtkę z kapturem i czarne, sznurowane półbuty.

Poszukiwania prowadzone przez służby nie przyniosły rezultatu. Akcję rozpoczęli policjanci tuż po odebraniu zgłoszenia o zaginięciu mężczyzny – w nocy z czwartku na piątek w minionym tygodniu, patrolując radiowozami centrum Kamienicy i okoliczne miejscowości. Rano w poszukiwania włączyli się kolejni funkcjonariusze z psami tropiącymi, 35 strażaków-ochotników oraz kilkunastu ratowników Grupy Podhalańskiej GORP, przeczesujący na quadach i w samochodach terenowych pobliskie lasy.

- Pomimo działań poszukiwawczych mężczyzny nie udało się odnaleźć. Zwracamy się z prośbą do każdego, kto dysponuje jakąkolwiek informacją na temat miejsca, gdzie zaginiony może przebywać o kontakt z najbliższą jednostką policji - mówi asp. Stanisław Piegza z KPP w Limanowej.

Osoby, które posiadają wiedzę na temat miejsca pobytu Romana Farona, mogą także zadzwonić pod numer alarmowy 997 lub skontaktować się z dyżurnym Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, pod nr 18 33-79-401.

Rynek w świątecznej oprawie (ZDJĘCIA) Ekspert: dawna Wigilia próbowała godzić sprzeczności: post ze świętem i wyrzeczenie z obfitością (wywiad)