Sądowy bój o kryty stok

Sprawa budowy krytego stoku w Muszynie utknęła w martwym punkcie. Władze gminy toczą sądowy bój o swoje racje z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Janowi Golbie, burmistrzowi uzdrowiska marzy się, żeby mieszkańcy nie musieli wyjeżdżać „za chlebem” za granicę. Pomysł budowy kolejnego wyciągu traktuje jak poszerzenie lokalnego rynku pracy. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska też ma swoje argumenty- najważniejszy z nich to możliwość swobodnego życia zwierząt na terenach Natury 2000 i Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Po interwencji samorządu Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł jednak, że restrykcje zbyt ograniczają mieszkańców.

- Wygraliśmy pierwszą sprawę z RDOŚ , ta zaś się odwołała od wyroku, który był dla nas korzystny. Dyrekcja złożyła kasację. W ten sposób zablokowali nas na parę lat. Inwestorzy cały czas są i pytają się o budowę stoku, ale wiem, że kiedyś to się skończy. Skończą się też wkrótce możliwości pozyskiwania środków unijnych - nie kryje rozgoryczenia burmistrz Muszyny, Jan Golba.

Sprawa w sądzie może opóźnić tę inwestycję nawet o kilka lat, tym bardziej że władze Muszyny natknęły się na przeszkodę dopiero na początku drogi do celu. Zastrzeżenia RDOŚ pojawiły się na etapie uzgadniania planu zagospodarowania przestrzennego, który miałby ujmować perspektywę budowy wyciągu i towarzyszącej mu infrastruktury turystycznej.

Do tej pory powstał już wstępny zarys inwestycji, która pozwoliłaby na uprawianie sportów zimowych przez cały rok. Ma się z nią wiązać powstanie nowych miejsc noclegowych, a co za tym idzie także nowych miejsc pracy. Władze gminy szacowały, że za sprawą inwestycji wartej maksymalnie 160 mln złotych zatrudnienie miałoby znaleźć nawet pół tysiąca osób.