0°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Uwierzyła, że pomaga córce - straciła 150 tys. zł

Opublikowano 08.03.2023 16:40:00 Zaktualizowano 09.03.2023 16:33:53 pan

Gmina Mszana Dolna. Uwierzyła, że pomaga własnej córce, która uczestniczyła w wypadku i potrzebuje pieniędzy na kaucję - 81-letnia kobieta straciła 150 tys. zł w wyniku działalności oszustów.

Oszustwo dokonane metodą “na legendę” zostało zgłoszone limanowskiej policji w poprzedni wtorek (28 lutego). Do funkcjonariuszy zgłosiła się kobieta, która poinformowała, że jej mama padła ofiarą oszusta. 

Jak ustalili mundurowi, w poniedziałek 27 lutego około godziny 20:00 do poszkodowanej zadzwoniła kobieta podająca się właśnie za jej córkę. - Wprowadziła ją w błąd mówiąc, że uczestniczyła w wypadku drogowym - relacjonuje st. asp. Jolanta Batko, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. 

Poszkodowana kobieta, 81-letnia mieszkanka jednej z miejscowości znajdujących się na terenie gminy Mszana Dolna, uwierzyła, że pomaga własnej córce. Przekazała nieznanemu mężczyźnie pieniądze w kwocie 150 tys. zł. Gotówka miała rzekomo posłużyć na opłacenie kaucji. 

Zobacz również:

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Mszanie Dolnej. 

***

Pomimo licznych apeli oraz szeroko zakrojonych akcji profilaktyczno-edukacyjnych, policja każdego dnia odnotowuje przypadki oszustw dokonywanych na tzw. legendę, m.in.: „na wnuczka”, „na policjanta”, "na wypadek", czy "na pracownika banku". Ofiarami tych przestępstw padają seniorzy, ale także osoby w średnim wieku.

Oszuści w taki sposób prowadzą rozmowę ze swymi ofiarami, aby wywołać u nich zdenerwowanie i uśpić ich czujność. Działania są bardzo dynamiczne. Rozmówca nie ma czasu na skontaktowanie się  z rodziną i sprawdzenie takiej informacji. Taka manipulacja sprawia, że część z tych osób wierzy w  historie opowiadane przez oszustów i przekazuje im swoje oszczędności.

- Apelujemy o zachowanie rozsądku i ostrożności w kontaktach z osobami obcymi, szczególnie takimi, które namawiają nas do wypłacenia i przekazania pieniędzy. Pamiętajmy, że przez telefon każdy może być wnuczkiem, policjantem, urzędnikiem, synem znajomego… Dlatego należy zachować ostrożność i kierować się ograniczonym zaufaniem wobec rozmówców podających się za bliskich, potrzebujących wsparcia finansowego lub innych osób, które zapewniają o chęci ochrony naszych oszczędności. Nie należy także wpuszczać do domu nieznajomych i przekazywać im pieniędzy – podkreśla policja.

Prawdziwi funkcjonariusze nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie działaniach telefonicznie! Policjanci nigdy przez telefon nie wypytują o dane personalne oraz ilość oszczędności i miejsca ich przechowywania. Nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanym osobom lub pozostawienie ich we wskazanym przez nich miejscu.

***

Metoda „na policjanta"

Rozmówca podaje się za policjanta, który prowadzi tajną akcję, mającą na celu ochronę oszczędności, zgromadzonych przez seniorów na rachunku bankowym. Jednocześnie informuje, że tylko współpraca z organami ścigania pozwoli na uratowanie pieniędzy przed defraudacją. Aby uwiarygodnić swoją historię, fałszywy stróż prawa prosi o wybranie numeru alarmowego 112 lub 997, ale jednocześnie nie rozłącza się. Po wybraniu przez ofiarę wskazanego numeru, w słuchawce pojawia się kolejny głos informujący o połączeniu z rzekomym dyżurnym komendy, który potwierdza tożsamość swojego przedmówcy jako policjanta. Kolejno następuje telefoniczne instruowanie pokrzywdzonego, w jaki sposób ma wypłacić pieniądze i komu je przekazać lub gdzie pozostawić. Oszuści najczęściej proszą o przekazanie pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi albo też przelanie na podane konto bankowe, które rzekomo należy do Policji. Coraz częściej by nie narazić się na zdemaskowanie, złodzieje proszą o pozostawienie pieniędzy np. w koszu na śmieci lub wyrzucenie ich przez okno.

Metoda „na wnuczka"

Do pokrzywdzonego dzwoni osoba przedstawiająca się za wnuczka (lub innego członka rodziny), który pilnie potrzebuje pomocy finansowej. Rozmowa zawsze prowadzona jest w taki sposób, by ofiara sama podała imię np. wnuczka czy siostrzeńca. Później następuje wypytywanie o zgromadzone oszczędności i opowiadanie wyimaginowanych historii o przeznaczeniu pieniędzy. Jednocześnie pada zapewnienie o szybkim zwrocie długu. Oczywiście będący w potrzebie członek rodziny nigdy nie może odebrać „pożyczki” osobiście, bo właśnie załatwia ważną sprawę, ale ma znajomego, który się po nią chętnie zgłosi. Pokrzywdzeni dowiadują się o tym, że zostali oszukani w momencie, gdy dochodzi do rozmowy z prawdziwym członkiem rodziny, który o pożyczce nic nie wie.

Metoda „na wypadek"

Oszust, dzwoniąc do pokrzywdzonego, przedstawia się jako policjant lub kolega bliskiego członka rodziny. Tym razem wymyśla historię o rzekomym wypadku, którego sprawcą jest osoba bliska ofierze, a jedynym ratunkiem uniknięcia kary jest przekazanie „poszkodowanej w wypadku” znacznej sumy pieniędzy. Najczęściej pada informacja, że krewny nie może zgłosić się po pieniądze osobiście, ponieważ właśnie składa zeznania w komisariacie. Podobnie jak w metodzie „na wnuczka”, pieniądze od seniora odbiera znajomy dzwoniącego.

Metoda „na pracownika banku"

Rozmówca podaje się za pracownika banku. Informuje ofiarę, że z jej konta skradziono pieniądze. Następnie do pokrzywdzonego telefonuje rzekomy policjant, który potwierdza fakt defraudacji pieniędzy z rachunku bankowego oraz przestrzega, że może dojść również do kradzieży mieszkaniowej. W celu ochrony przechowywanych w domu kosztowności i gotówki poleca albo przekazanie ich osobie, która się po nie zgłosi, albo np. wyrzucenie przez okno lub pozostawienie ich np. we wskazanym koszu na śmieci.

(Zdjęcie ilustracyjne)

Komentarze (5)

sandwicz
2023-03-08 19:45:03
0 7
Biedni seniorzy :(
Odpowiedz
znaffca
2023-03-08 19:49:23
2 9
2023 rok i policja nadal nie dysponuje narzędziami do namierzania takich osób? No tak, lepiej schować się w krzakach i łapać na radar..
Odpowiedz
j60
2023-03-08 20:34:44
0 10
Szkoda tych starszych ludzi. Całe życie odkładają do "skarpety" kosztem oszczędzania na mediach, wyżywieniu, lekach, ubraniach itd.. A takie sku...... bez żadnych skrupułów ich okradają. Obcinać łapy przy samej d...!!!
Odpowiedz
minor
2023-03-08 20:37:44
0 3
Znana posiadana kwota pieniędzy jak również to że ma córkę czy nie pachnie to środowiskiem ? Przecież chyba z banku to nie wyciekło. Policja ma pole do popisu !!!!
Odpowiedz
d6nonac
2023-03-08 22:03:25
4 2
zbyszek 0 znajdzie i ukarze winnych. w końcu żyjemy w kraju prawem i sprawiedliwością płynącym.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Uwierzyła, że pomaga córce - straciła 150 tys. zł"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]