8°   dziś 10°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Świetowali urodziny najstarszego mieszkańca

Opublikowano 11.09.2012 07:55:05 Zaktualizowano 05.09.2018 10:48:07 top

Gromki śpiew niósł się przy ul. Starowiejskiej w Mszanie Dolnej w sobotę - najpierw było to tradycyjne '100 lat', ale zaproszeni przez Jubilata goście szybko się zorientowali, że doktorowi Mieczysławowi Janiszewskiemu tej wersji urodzinowego utworu najzwyczajniej śpiewać nie wypada i już w powtórce było jeszcze głośniejsze, ale już poprawione - '200 lat'.

5 września 2012 roku 99 lat skończył Pan Mieczysław Janiszewski - najstarszy mieszkaniec miasta Mszana Dolna, postać niezwykle barwna, człowiek pogodny, z niezwykłym poczuciem humoru, uczciwy, dobry i wrażliwy na ludzką krzywdę i biedę - patriota zatroskany o sprawy Ojczyzny.

Dostojny Jubilat zaprosił do swojego mieszkania niewielu - wybudowane w 1972 roku M-5 większej ilości gości najzwyczajniej by nie pomieściło. Na urodzinowe spotkanie zaproszenie przyjął powiatowy lekarz weterynarii p. Jerzy Joniec z małżonką, sąsiedzi z piętra dr Janiszewskiego Państwo Maria i Zenon Niedośpiałowie wraz z mamą p. Kazimierą, oraz burmistrz Tadeusz Filipiak - również sąsiad z osiedla Jubilata przez ponad 30 lat. Honory Gospodarzy domu  pełnili najbliżsi Jubilata, syn Andrzej z małżonką Ewą.

Swoje długie życie dr Janiszewski dzieli na trzy trzydziestotrzyletnie okresy - pierwszy z nich rozpoczął się 5 września 1913 roku w Kołomyi, w woj. stanisławowskim. To właśnie tam na ówczesnych ziemiach Rzeczypospolitej przyszedł na świat bohater naszej opowieści. W Kołomyi kończy szkołę podstawową i w 1931 roku zdaje maturę. Kolejne sześć lat poświęca na studiowanie weterynarii - na lwowskiej Akademii w roku 1938 broni pracę i otrzymuje dyplom tej cenionej uczelni. Z pasją oddaje się swojej pracy - do 31 sierpnia 1939 roku pracuje na Huculszczyźnie przy zwalczaniu pryszczycy i nosacizny wśród zwierząt gospodarskich, zwłaszcza koni sprowadzanych ze wschodu. Po wkroczeniu 17 września 1939 roku na te tereny wojsk sowieckich dr Mieczysław Janiszewski powraca do swojego rodzinnego domu w Kołomyi.  Wojna przerywa lekarską praktykę aż po rok  1940. Z wiosną roku 1940 obejmuje w niedalekim Jaremczu posadę kierownika lecznicy weterynaryjnej i z tym miejscem wiąże się do 22 czerwca 1941 roku. W zachowanym z tamtego czasu liście pisze, .." i znowu wojna. Tym razem wkroczenie wojsk niemieckich. Zimą 1941/42 zaczęło się na tym terenie mordowanie Polaków i Żydów przez bojówki UON i UPA, a więc znów powrót do domu, do Kołomyi. W Kołomyi zaczął się okres okupacji niemieckiej.." (koniec cytatu)  Za współpracę z partyzantką AK zostaje w zimie 1943/44 aresztowany. Po kilku miesiącach więzienia wykorzystuje niemieckie zaangażowanie w walkę z nagłą ofensywą armii czerwonej i przy pomocy przyjaciół z AK udaje mu się z więzienia uciec.  Z końcem lipca 1944 roku podejmuje pracę, jako starszy rejonowy lekarz weterynarii w miejscowości Horodenka w woj. stanisławowskim. Ale i tu nie zagrzewa na długo miejsca. Przygodę w Horodence kończy 1 maja 1946 roku.  Ukochaną huculszczyznę musi opuścić już w czerwcu tego samego roku. Prawie 30 dni w bydlęcych wagonach jedzie w nieznane - na tzw. ziemie odzyskane, na zachód. Nowym miejscem na ziemi dla młodego lekarza weterynarii staje się Chocianów (dziś miasteczko w powiecie polkowickim na Dolnym Śląsku). Tu również rozpoczyna się II etap życia naszego bohatera - kolejne 33 lata wypełnione służbą i pracą, często "na cały zegar". W Chocianowie dr Mieczysław Janiszewski organizuje od podstaw lecznicę i szefuje jej aż do roku 1959, kiedy to służbowo zostaje przeniesiony do Lubinia Legnickiego, by do 1 kwietnia 1960 roku pełnić funkcję kierownika powiatowej lecznicy. W tym samym roku na własną prośbę odchodzi z lubińskiej lecznicy i osiada w Rzepinie, obejmując, jak w poprzednich placówkach, szefostwo tamtejszej lecznicy zwierząt. W Rzepinie pracuje do emerytury, do roku 1978.
         W 1979 na stałe osiada w Mszanie Dolnej - " ... kocham góry i kocham górali.." powtarza przy każdej okazji Jubilat, gdy ze swadą i charakterystycznym wschodnim zaśpiewem opowiada o swoim życiu, tak barwnym i ciekawym, pełnym anegdot, historii zabawnych, ale też dramatycznych i smutnych. Mimo, że na emeryturze dr Janiszewski nie zapomina, że jest lekarzem weterynarii. Okoliczni gospodarze cenią sobie fachowość sędziwego doktora. Na wtorkowych jarmarkach dopytują go o różne dolegliwości swoich krów, świń i koni, a dr Janiszewski nigdy się nie śpieszy, wysłucha, doradzi, a jak trzeba to i wybierze się do stajni w Wilczycach, Lubomierzu czy Porębie Górnej. Do dziś starsi gospodarze opowiadają, że nigdy za porady i wizyty, ale i pomoc przy porodzie w chłopskich zagrodach, dr Janiszewski nie brał zapłaty.  Podczas sobotniego spotkania wspominał, że gospodarze zachodzili do niego, do bloku przy Starowiejskiej, a to z serem, a to z jajkami od swoich kur, mlekiem i śmietaną,  zaś latem i jesienią "płacili" borówkami, grzybami i innymi leśnymi skarbami.
       Mieczysław Janiszewski nie próżnował - szybko zaangażował się w działalność Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w Mszanie Dolnej, po dziś dzień jest członkiem Związku Emerytów i Rencistów, oraz PTTK - co zrozumiałe, bo górskie wędrówki p. Mieczysław ukochał ponad wszystko. Wiele razy wcielał się w rolę przewodnika i pokazywał piękno Polski zorganizowanym grupom. A jakie jest "dziś" życie najstarszego mieszkańca miasta? Może trudno w to uwierzyć, ale każdego dnia, jeśli tylko sprzyja pogoda, można go spotkać na spacerze. Z laseczką, trochę pochylony i utykający przemierza okolice swojego osiedla. Wciąż ciekawy świata i ludzi, na bieżąco w sprawach Mszany Dolnej, Polski i  świata. Codzienna lektura gazet i ciekawych książek, pozwala Dostojnemu Jubilatowi śledzić bieg wydarzeń. - Rozmowa z dr Janiszewskim to swoista uczta - to "czytanie" z wciąż szeroko otwartej, żywej księgi życia. Namawiam każdego, kto dostrzeże tę pochyloną postać z białymi włosami siedzącą na przyblokowej ławeczce do zatrzymania się i nawiązania, choćby chwili, rozmowy. Naprawdę wart – mówi Tadeusz Filipiak, burmistrz Mszany Dolnej.

(Źródło: UM Mszana Dolna)

Zobacz również:

Komentarze (7)

anilec
2012-09-11 07:58:10
0 0
Dwieście lat życzę.
Odpowiedz
Elizabet131
2012-09-11 11:47:47
0 0
Ja również życzę 200lat i dużo zdrówka i sił dla szanownego Jubilata.
Odpowiedz
saleen22
2012-09-11 13:17:39
0 0
@TOP dzieki ,, az milo przeczytac taki artykul ,,,zmienia sie dzien wtedy dzieki jeszcze raz i pozdr ja tez sie podlaczam do zyczen 200 lat :)
Odpowiedz
hello
2012-09-11 15:17:40
0 0
oj tam- zawsze mogli zaśpiewać 'nic nie może przecież wiecznie trwać..' ;P żarcik oczywiście:D zdrowia dla solenizanta:)
Odpowiedz
nevada
2012-09-11 15:53:25
0 0
Pan doktor to skarbnica wiedzy i dowcipu,a jego filozofii życiowej niejeden może pozazdrościć , a i nauczyć się wiele.Pozdrowienia i wiele wiele lat w zdrowiu i dobrej kondycji .
Odpowiedz
bearchen
2012-09-11 16:14:16
0 0
Nie znam solenizanta, ale wydaje sie byc bardzo dobrym i wartosciowym czlowiekiem.
Zycze kolejnych 100 lat w zdrowiu i szczesciu.
Odpowiedz
josik
2012-09-11 17:09:21
0 0
Bardzo milo jest mi zobaczyc szanownego Jubilata,ktoremu zycze jeszcze dlugich lat zycia,ciesze sie rowniez bardzo,ze raczyl zaprosic ciocie Kazie,Zenka i Marysie na swoje urodziny-opiekujcie sie szanownym Jubilatem dobrze,tak,zeby zostal najstarszym Jubilatem w Polsce 200 lat kochany Panie Janiszewski!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Świetowali urodziny najstarszego mieszkańca"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]