Limanowa. Dziś o godzinie 15. w kościele parafialnym w Limanowej-Sowlinach pożegnano zmarłego w wieku 83 lat ks. prałata kanonika Jana Bukowca, wieloletniego proboszcza i budowniczego kościoła i parafii.
Mszy Świętej koncelebrowanej przez blisko 90 księży przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
- Godzina 15.00 szczególnie wpisała się w życie ks. prałata Jana Bukowca. To co sprawował w czasie Eucharystii, męka, śmierć Chrystusa, przez dar kapłaństwa mocno wzmocniło się w jego cierpieniu przez ostatnie lata i wcześniej - mówił na początku uroczystości pogrzebowej ks. biskup Andrzej Jeż. - Wiemy, że wciąż cierpiał na różne schorzenia. Umarł o godzinie 15.00, w godzinie Miłosierdzia, tajemnicy tak ważnej dla ludzkości, dla każdego z nas. O 15.00 celebrujemy dzisiaj Eucharystię w jego intencji. Ksiądz prałat Jan wpisał się na trwałe w życie naszej parafii, Limanowej, limanowszczyzny z której pochodził. Tak jak śp. ks. Jan Rachwał i wielu, wielu kapłanów, którzy bardzo długo mogli działać, pracować, obejmować posługę kapłańską i wchodzić w relację z tysiącami osób, także ksiądz prałat Jan, szczególnie tutaj, w tym środowisku, które tworzył, z którym związał się na zawsze. Dlatego jesteśmy tak licznie dzisiaj zgromadzeni. Zabiera ze sobą na drugą stronę życia nas wszystkich. Niesie tam do Chrystusa, który jest naszym źródłem i kresem, i naszym życiem, i naszym Zmartwychwstaniem, ale także ks. prałat Jan pozostaje tutaj razem z nami, w tych dziełach które tworzył, nie tylko materialnych, ale przede wszystkim w posłudze sakramentalnej, głoszeniu Słowa Bożego i działaniu duchowego pasterza.
Homilię wygłosił kolega z roku, przyjaciel, ks. prałata Jana Bukowca, biskup Władysław Bobowski, który wspominał czasy przyjęcia do seminarium (1952 rok) oraz lata przyjaźni ze zmarłym kapłanem.
- Ksiądz Jan dość szybko dał się poznać jako człowiek bardzo otwarty dla ludzi, bardzo na serio traktujący swoje powołanie. Dowiedziałem się też, że doświadczył bolesnych przeżyć, bo jego brat został zamordowany, zabity i nawet nie wiadomo, gdzie go pochowano, gdzie się znajduje jego grób - wspominał biskup Bobowski. - Przez kilkadziesiąt lat próbował znaleźć ślady, ale mu się to nie udało. Ostatecznie postanowił z jednego miejsca o którym ktoś mówił, że tam miano przynajmniej część tego ciała wrzucić, wziął ziemię i urządził taki symboliczny pogrzeb, któremu przewodniczyłem jako biskup, w jego rodzinnej wiosce - mówił biskup Bobowski, który wspominał też trudności z jakimi spotykali się jako kapłani w czasach komunistycznych oraz o tym czym jest kapłaństwo.
Pod koniec Eucharystii głos zabrali przedstawiciele parafii, miasta Limanowa, rodziny oraz obecny proboszcz parafii św. Stanisława Kostki.
- Nic pewniejszego od śmierci, nic bardziej niepewnego niż jej godzina. Każdy kto zrozumiał sens tych słów i odczytał przesłanie św. Antoniego z Padwy, tak pokieruje swoim życiem, swoim losem, że śmierć będzie jedynie etapem kończącym krótki okres w drodze na spotkanie z Jezusem Chrystusem i z pewnością księże prałacie uznać trzeba, że to przesłanie kierowało również Twoim życiem - mówił w imieniu parafian z Sowlin Piotr Orzeł. - Przez całe Twoje życie walczyłeś o naszą parafię, spieszyłeś się by w tych jakże trudnych czasach, wybudować kościół, wybudować plebanię, te dobra materialne, które są Twoim dziełem, wszyscy tu zgromadzeni doskonale znamy, ale przede wszystkim heroicznie walczyłeś o nasze dusze. Heroicznie walczyłeś. Byłeś wspaniałym duszpasterzem, nauczycielem, kaznodzieją, a może przede wszystkim zwykłym przyjacielem ludzi. Każdy z nas doświadczał Twojego wsparcia, życzliwości. Pomagałeś tym którzy upadli, podnosiłeś na duchu i przywracałeś nadzieję tym, którzy ją utracili. Zmieniały się systemy polityczne, uwarunkowania a Ty trwałeś w prawdzie i niezłomnie głosiłeś tę Chrystusową prawdę. Dla każdego miałeś ciepłe słowo i kierowałeś się zasadą św. Augustyna, że grzech trzeba nienawidzić, a grzeszników kochać. Dlatego w imieniu całej wspólnoty parafialnej oddaje dzisiaj Tobie hołd, hołd Twojej osobie i cześć Twojej pamięci. Niech dobry Jezus za wszystko Tobie wynagrodzi. Dzisiaj w imieniu wszystkich chciałem Cię jeszcze prosić o to abyś nas nie opuszczał, abyś modlił się za nami, abyś nas wspierał, byśmy mogli dopełnić sens i cel Twojego kapłańskiego powołania, byśmy kiedyś mogli się spotkać z Tobą, w obecności Miłosiernego Boga. Nic pewniejszego od śmierci, nic bardziej niepewnego niż jej godzina, ale chciałoby się sparafrazować te słowa św. Antoniego i powiedzieć, nic piękniejszego od śmierci, nic piękniejszego od jej godziny, ale warunek jest jeden, trzeba być tak przygotowanym jak Ty byłeś czcigodny księże prałacie. Dlatego jeszcze raz proszę Cię o modlitwę i wsparcie, byśmy mogli być w chociaż w części tak przygotowani na jej przyjście, jak Ty byłeś. Czcigodny księże prałacie za wszystko Bóg zapłać.
Głos zabrała także Jolanta Juszkiewicz, przewodnicząca Rady Miasta Limanowa, którego ks. Jan Bukowiec jest honorowym obywatelem.
- W imieniu władz samorządowych i mieszkańców Limanowej pragnę pożegnać śp. księdza prałata Jana Bukowca. Długoletniego proboszcza parafii Limanowa-Sowliny, Honorowego Obywatela Miasta Limanowa, Nauczyciela, wychowawcę, wielu pokoleń, wielkiego patriotę, przede wszystkim człowieka wrażliwego, życzliwego, prawego, który zachwycał skromnością, zawstydzał pokorą, a jednocześnie tryskał radością i humorem - mówiła Jolanta Juszkiewicz. - Odkąd przybył przed 53 laty do Limanowej, dał się poznać jako człowiek ofiarny, niestrudzony w działaniu. Nie byłoby tej świątyni, gdyby nie było wiary księdza Jana, nadziei, zawierzenia Bogu. Wypełniając swoje powołanie ksiądz Jan zapominał o sobie, myślał o innych, o ich problemach i troskach. Zawsze znalazł czas i dobre słowo dla każdego. Pocieszał cierpiących, pomagał potrzebującym, upominał błądzących, dawał nadzieję. W chaos życia w trudnych czasach przemian ustrojowych wnosił światło. Z wielką życzliwością wśród mieszkańców Limanowej budował wspólnotę parafialną - wspominała. - Drogi księże Janie, dla nas limanowian byłeś jak iskierka, która wszędzie rozpalała ogień wiary, nadziei i miłości. Iskierka zgasła, ale ogień na zawsze pozostanie. Nie mówimy żegnaj lecz do zobaczenia w domu Ojca. Wierzymy, że będziesz tam naszym orędownikiem. Zanieś przed oblicze Boga naszą modlitwę, nasze świadectwo Twojej godności, dobroci i miłości do drugiego człowieka. Odpoczywaj w pokoju.
Głos zabrał także ks. Wojciech Bukowiec, misjonarz na Ukrainie, który wspominał życie ks. prałata Jana Bukowca, jego stryja. - Moi drodzy, tak pierwsza myśl, jaka przenika umysł i serce, to taka, że o wiele piękniej by powiedział, gdyby stał na moim miejscu, bo ja tak nie potrafię jak on to często czynił przy różnych okolicznościach, wydarzeniach, wyjątkowych chwilach, kiedy mogliśmy razem wspólnie spotykać się szczególnie przy ołtarzu - mówił ks. Wojciech Bukowiec, który w imieniu swoim jak i rodziny, kapłanów, wyraził wdzięczność Bogu za dar życia ks. Jana Bukowca. - Dziękujemy też za tę cząstkę wyjątkową w ostatnim czasie. Gdy umierał Jan Paweł II, dziś święty, to powiedziano, że poprzez cierpienie napisał najpiękniejszą encyklikę. Nigdy w czasie spotkań z nim nie słyszałem jakiegoś żalu, jakiego narzekania, że doświadcza go cierpienie. Przyjmował to z jakąś radością i ufał, że będzie go Najwyższy prowadził i Bogu chcę wyrazić wdzięczność za to wszystko (…). Wielokrotnie w jakiś wyjątkowy sposób słyszałem płynące głębi jego serca słowa wielkiej otwartości, serdeczności, którą doświadczał od was (parafian - przyp. red.). Tak patrzę na to wszystko, pogrzeb, a gdzieś grzmią mi w głowie takie myśli, że śmierć to narodziny dla nieba. To się wydarzyło o 15.00, 16 sierpnia, zaraz po Wniebowzięciu (…). W bardzo trudnych momentach wspólnoty rodzinnej, to była taka skała, wsparcie, by pomóc kiedy jest potrzeba.
Ks. Wojciech Bukowiec nawiązał też do relacji zmarłego ks. prałata z obecnym proboszczem parafii Limanowa-Sowliny, Tadeuszem Śmierciakiem. - On mi kiedyś powiedział, że gdyby miał własnego syna, to by pewnie to nie byłoby takiej troski, takiej miłości. Przed śmiercią tuż, ktoś z rodziny dzwonił i widział Cię przy jego łóżku w szpitalu - mówił składając hołd i wdzięczność Bogu za dar posługiwania ks. Tadeusza Śmierciaka.
- Chyba to co wszyscy czujemy tak pięknie wyraził pan Piotr w imieniu nas wszystkich i nie ma co tego powtarzać - rozpoczął ksiądz Tadeusz Śmierciak. - Bardzo krótko. Siedzieliśmy często wieczorami z księdzem prałatem i prowadziliśmy rozmowy, później śmialiśmy się troszkę na koniec, że nie rozmawiamy ze sobą, tylko krzyczymy, bo był mocno głuchy, a nie chciał aparatu używać. Ale w tych rozmowach najczęściej tematem to było Słowo Boże danego dnia liturgii, albo jakiś fragment Pisma Świętego, który ksiądz prałat przeczytał w prywatnej lekturze i często długo o tym rozmawialiśmy, zadając sobie pytanie jak to rozumieć, jak to sobie można wyobrazić. Jednym z takich tematów, dość często podejmowanych przez księdza prałata, to było takie pytanie „ciekawe jak to jest w niebie?”. Często zadawał sobie takie pytanie „ciekawe jak to jest w niebie?”. Dlaczego o tym wspominam? Bo ksiądz prałat przez 53 lata prowadził naszą wspólnotę do nieba. Przez różne koleje losu. Budowa kościoła, plebanii, gigantyczne dzieło, ale jakby drugoplanowe. Najważniejsze było to żeby zebrać wspólnotę, żeby ta wspólnota coraz głębiej przeżywała swoją wiarę, wielbiła Boga i podążała w tej pielgrzymce życia do nieba. Ksiądz prałat tym żył, wielu tam odprowadził, ale też zadawał sobie pytanie, jak tam jest? Już teraz wie. A my dziękujmy Panu Bogu, za to że prowadził nas przez te lata. Dokładnie dzisiaj mija 13 lat jak przestał być proboszczem w tu parafii, ale nie przestał być tym głównym pasterzem tej wspólnoty i ufamy, że dalej będzie, bo jest Świętych Obcowanie. On ukochał Sowliny, kochał każdego z nas i na pewno przez Bogiem będzie się za nami wstawiał. Bogu niech będą dzięki. Księże prałacie za wszystko Bóg zapłać. Miłowałeś bardzo kościół, wiara była dla Ciebie bardzo ważna, modlitwa była ogromną częścią Twojego życia, dlatego ten kościół Ciebie dzisiaj żegna.
Ciało ks. prałata Jana Bukowca spoczęło na cmentarzu parafialnym w Limanowej, w grobowcu księży.
Zobacz również:
Komentarze (8)
Piękno jego DUSZY rozświetla dziś i na ZAWSZE Nasze dusze , jest pochodnią rozświetlajacą mrok, przyjmijmy do Naszych serc i działań jego miłość, prawdę i dobro .
Niech spoczywa w pokoju, wieczny odpoczynek racz dać mu Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki , wieków. Amen. + + +
Tak żył i gospodarował. Niech Dobry Bóg wynagrodzi Jego poświęcenie i ciężką pracę dla naszej wspólnoty.