To tzw. 'strefa aktywności' i problemów
Limanowa. Ponad dwie godziny trwało wczorajsze spotkanie dotyczące limanowskiej Strefy Aktywności Gospodarczej, zorganizowane w Starostwie Powiatowym w Limanowej. Najważniejsza konkluzja rozmów jest taka, że właściwie strefy... nie ma.
Jest natomiast „tak zwana” strefa (jest na niej m.in. hetarowa zabytkowa łąka) , na funkcjonowanie której narzekają przedsiębiorcy. Z kolei samorządowcy przerzucają się wzajemnie odpowiedzialnością.
Wczoraj o godz. 14:00 w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Limanowej odbyło się spotkanie poświęcone Strefie Aktywności Gospodarczej, zlokalizowanej w rejonie ul. Fabrycznej w Limanowej.
Rozmowy, w których wzięli udział przedsiębiorcy oraz władze powiatu i miasta, były następstwem ostatniego spotkania Regionalnego Stowarzyszenia Przedsiębiorców w Limanowej z marszałkiem województwa, Markiem Sową, podczas którego właściciele limanowskich firm opowiadali o problemach z funkcjonowaniem strefy.
- Nie zabierałem głosu podczas spotkania z marszałkiem Sową i senatorem Hodorowiczem, bo uważam że takie sprawy powinniśmy załatwiać wewnętrznie. To nie jest tak, że starosta czy Starostwo sprzedało trupa w szafie, udowodnimy to - mówił na wstępie starosta Jan Puchała.
- Tak się stało, że Starostwo pozyskało te tereny w pierwszej kadencji, bardzo zdegradowane. Tak naprawdę firma Orlen, gdyby nie oddała tych terenów, to musiałaby przeznaczyć 100 milionów na ich rewitalizację. Dlatego mając taki „prezent”, przez następne kadencje borykaliśmy się tym problemem, gdzie wszystkie pieniążki, które zostały z wyprzedaży i wydzierżawienia, przeznaczyliśmy na rekultywację, przekształcenie i przygotowanie terenu pod inwestycje – mówił Jan Puchała. - Przedstawię pisma do instytucji i władz miasta i otworzą państwo oczy, ile zrobiłem jako starosta i ile zrobiliśmy jako Starostwo. Wtedy możemy dyskutować. Trudno powiedzieć przy marszałku: „Przepraszam, pan i pan nie macie racji”. Bo nieładnie na zewnątrz się kłócić. Żałuję, że nie zrobiłem takiego spotkania wcześniej, bo wiele sytuacji się by się wyjaśniło – stwierdził. - Najlepiej znaleźć winnego i obwiniać. A dowody i fakty są całkiem inne – dodał starosta.
Następnie głos zabrał dyrektor powiatowego Wydziału Rozwoju i Gospodarowania Nieruchomościami. Prezentując przedsiębiorcom działania podejmowane przez Powiat Limanowski, Stanisław Gorczowski zaznaczył że mowa nie tyle o Strefie Aktywności Gospodarczej, a o „tak zwanej” Strefie Aktywności Gospodarczej.
- Dlaczego tak zwanej? Nazwaliśmy ją tak, ponieważ wchodziliśmy jeszcze w fundusze unijne przedakcesyjne i liczyliśmy na to, że możemy dostać w związku z tym jakieś środki, a dedykacja tych środków była konkretnie ukierunkowana na Strefy Aktywności Gospodarczej - tłumaczył zgromadzonym.
Powiat Limanowski teren pod strefę przejął w 2000 roku od PKN Orlen. Od tamtego czasu aż do dzisiaj jedyną droga wiodącą do niej, ku utrapieniu okolicznych mieszkańców i samych przedsiębiorców, jest ul. Fabryczna.
- Teren był absolutnie zdegradowany. Te 100 mln złotych to kwota zawarta w programie rekultywacji. Udało się nam uniknąć tego poprzez zastosowanie innej metody - mówił Gorczowski. - Były nawet wnioski do prokuratury, żeby zbadała po co przejęliśmy tak skażony i zdegradowany teren.
Całkowity koszt przedsięwzięcia wyniósł 3 mln 916 tys. złotych, przy czym Powiat Limanowski uzyskał dotację w wysokości 2 mln 349 tys., pozostała część kwoty stanowiła środki własne z budżetu. - Dzięki tym środkom przywróciliśmy teren do życia – stwierdził.
- Na dzisiaj mamy takie trudności, że nie mamy możliwości skomunalizowania tego terenu. Musimy administrować jak każdy inny podmiot: płacić podatki, odprowadzać opłatę z tytułu użytkowania wieczystego. Do czasu kiedy teren nie był zbywany, to koszt administrowania i remonty rekompensowały w stosunku 1/1 zysk z dzierżawy. Tak to wygląda – oznajmił dyrektor.
Jak zaznaczył Gorczowski, Starostwo nie jest w stanie wybudować nowego łącznika Strefy z pobliską drogą wojewódzką i drogą krajową, bo nowa droga licząca zaledwie kilkaset metrów musiałaby posiadać status drogi powiatowej. Problemem jest również grunt – jeden z przedsiębiorców nie chce oddać części swojej działki.
Po wystąpieniu Stanisława Gorczowskiego, Jan Puchała przez kilkanaście minut odczytywał korespondencję między nim a burmistrzem. Pisma między urzędami krążyły w okresie trzech ostatnich lat. Starosta argumentował w nich, że to miasto osiąga większe korzyści z funkcjonowania strefy w postaci podatków od przedsiębiorców, więc to samorząd Limanowej winien zabiegać o stworzenie nowej drogi. Odpowiedź władz miasta brzmiała jednak: Strefa jest powiatu.
Starosta w kolejnych pismach zachęcał również, by burmistrz obniżył podatki dla właścicieli firm znajdujących się na strefie, jednak i tym razem odpowiedź była odmowna. Władysław Bieda tłumaczył, że miasto musi zabezpieczyć około 200 tys. złotych na remont ul. Fabrycznej, skoro wciąż jest ona jedyną drogą dojazdową do Strefy.
Następnie starosta otwarł dyskusję. Jako pierwszy głos zabrał przedsiębiorca „wywołany do tablicy” przez Jana Puchałę na samym początku spotkania – Maciej Wojtas. To on podczas spotkania z marszałkiem poruszył problem z dojazdem do Strefy.
- Uważam, że gremium było bardzo odpowiednie podczas spotkania zorganizowanego przez nasze stowarzyszenie. Jednym z jego punktów była kwestia pomocy dla przedsiębiorców - polemizował ze starostą. - Coś jest nie tak, skoro powiat gorlicki potrafi zrobić strefę, w której są drogi, media, jeszcze ogrodzenia i nawet światłowody doprowadzone... Ja tego nie wymagam, ale co znaczy „tak zwana” strefa? Albo mamy tę strefę ekonomiczną, albo „tak zwaną” strefę. Uważam, że gdybym wtedy nie podjął tego tematu, to dzisiaj byśmy się nie spotkali. Bo wcześniej tego tematu nie było – przekonywał. - Urząd Miasta odbija piłeczkę do Starostwa, Starostwo do Urzędu. A przecież to nie jest sprawa przedsiębiorców. My jesteśmy od prowadzenia firm, płacenia podatków i zatrudniania pracowników. A nie problemu, czy drogę ma robić miasto, czy powiat. Od tego są samorządy, to nie jest nasza sprawa kto to będzie robił – stwierdził.
Głos zabrał również Ignacy Włodarczyk, który podczas spotkania z marszałkiem oskarżał władze powiatu o sprzedanie mu „trupa w szafie” w postaci budynku objętego nadzorem konserwatora zabytków.
- Pan starosta mówi „widziały gały co brały”. Ale startując w przetargu pytałem pańskich pracowników, co z tym ruinami? „Nie ma problemu, wyburzymy”. Pytałem dwa razy. To wszystko rok czasu się ciągnęło, ale kupiłem działkę, bo chciałem tam zatrudnić ludzi – powiedział, pytając starostę o kolejny wątek sprzedaży problematycznej nieruchomości: - Czemu notariusz odmówił panu spisania aktu notarialnego? Dlaczego pan jeździł do Sącza? Gdyby wszystko było elegancko, to byśmy to spisali w Limanowej i wszystko by „grało”. Dlatego ja mam teraz kłopoty. Gdybym wiedział, to bym w życiu tego syfu nie kupił.
- Ja nie wiem czemu w Nowym Sączu, a nie w Limanowej. Ja tego nie załatwiałem – odpowiedział mu Jan Puchała.
Inny z przedsiębiorców przedstawił problem swojej zabytkowej... łąki. Na powierzchni 1 ha ma znajdować się tylko podziemny bunkier o wymiarach 3x3 m, ale to cała nieruchomość znajduje się pod nadzorem konserwatora.
- Jestem właścicielem zabytkowej łąki. Jest tam hektar pola i cokolwiek chcę zrobić, muszę pytać konserwatora. To jest gehenna! - mówił. - Jak mam robić inwestycję, skoro występuję do konserwatora w październiku, a odpowiedź otrzymuję w kwietniu? - pytał biznesmen.
Co więcej, z relacji przedsiębiorcy wynika, że po przejściu długotrwałej procedury okazało się, że jego zamierzeń nie uda się zrealizować, gdyż mogłyby negatywnie oddziaływać na pobliskie... ogródki działkowe. - Bo ktoś w przyszłości nie będzie mógł w odległości 11 metrów od mojego budynku zbudować drewnianej altany?! To jest poszanowanie działalności gospodarczej na tym terenie? - mówił rozgoryczony. - To urąga wszystkiemu.
Jego propozycja sprowadzała się do zdjęcia nadzoru konserwatorskiego z całego terenu strefy, gdyż nawet nie przypomina ona zabytkowego kompleksu fabrycznego, którym kiedyś była.
W trakcie trwania wczorajszego spotkania, starosta Jan Puchała wielokrotnie podkreślał, że jest niezadowolony z faktu administrowania strefą przez powiat.
- Nieszczęściem jest to, że strefę prowadzi powiat. Trzeba było wcześniej przekazać to miastu. Ja teraz przez dwie kadencje staram się naprawić to, co można było zrobić już dawno. A gdyby to ode mnie zależało, to ja bym nigdy tego nie przyjął – stwierdził Jan Puchała.
Głos w dyskusji zabrał także Stanisław Gągała, prezes stowarzyszenia limanowskich biznesmenów.
- Sprzedano przedsiębiorcom coś, na czym nie mogą się rozwijać. Należało od początku uświadomić przedsiębiorcom co zamierzają kupić. Albo wcześniej załatwić wszystko. A nie mówić przez kilka lat, że się coś robi dla przedsiębiorczości – mówił. - Na czym polega ta pomoc dla przedsiębiorców? Usłyszeliśmy dzisiaj: pan starosta działa w dobrej wierze, pan burmistrz działa w dobrej wierze. Ale komu to jest potrzebne? Po co ta korespondencja? To wy, panowie samorządowcy, jesteście wybierani w wyborach przez nas, mieszkańców. I dla nas musicie służyć, pensje macie od nas – zwrócił się do samorządowców. - Małe firmy w Limanowej traktuje się tak samo jak wielki koncern. I dlatego się nie rozwijamy. Tak działać nie można – zauważył. - 10 lat chwaliliśmy się że mamy strefę, dzisiaj wyszło że to „tak zwana” strefa – dodał.
Obecny na spotkaniu burmistrz Limanowej, przedstawił plany dotyczące strefy, które zostały opracowane podczas przejmowania tego terenu, gdy Władysław Bieda zajmował stanowisko starosty. Opowiedział także, jak wyglądał proces przejmowania terenu od firmy Orlen.
- Po ośmiu latach postanowiłem wystartować w wyborach, zostałem burmistrzem i problem strefy wrócił do mnie w dziwaczny sposób. Dlatego, że to co wtedy chciałem żeby było robione, nie zostało wykonane przez moich następców, a teraz ja jestem stawiany pod ścianą „do bicia”, że nie ma drogi dojazdowej do dawnego CPN-u – mówił Władysław Bieda. - Musimy sobie uświadomić jedną rzecz: powiat z tego tytułu uzyskał przychody. I to w wysokości 3 mln 600 tys. złotych. Oczywiście był wykonany program rewitalizacji terenu, ale ten program mógł zostać zrealizowany z samej sprzedaży (gruntów – przyp. red.), a przecież 2,5 mln powiat na tę rewitalizację otrzymał. Można więc powiedzieć, że 2,5 mln złotych powiat uzyskał – wyliczał burmistrz. - Nie może teraz powiat się wzbraniać, przerzucać odpowiedzialności na miasto, by miasto z funduszy podatków robiło teraz drogę do tego obszaru. Miasto na dzień dzisiejszy otrzymuje wpływy z podatków w wysokości 130 tys. rocznie. Więc po 20 latach miasto z podatku od nieruchomości uzyska tyle, ile powiat ze sprzedaży działek. Miarkujmy proporcje – apelował.
Starosta, jako organizator spotkania, ocenił że było ono bardzo potrzebne. - Wiele rzeczy się wyjaśniło, mam nadzieję że będzie okazja, żebyśmy się częściej spotykali - mówił Jan Puchała.
Do tematu limanowskiej strefy powrócimy wkrótce.
Może Cię zaciekawić
Obowiązkowe czujki czadu i dymu w mieszkaniach - dopiero od 2030 r.
Rozporządzenia o ochronie przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów wprowadza obowiązek wyposażania m.in. mieszkań, a t...
Czytaj więcejOstrzeżenie IMiGW: intensywne opady śniegu
Szczegóły ostrzeżenia Zjawisko: Intensywne opady śnieguStopień zagrożenia: 1Prawdopodobieństwo wystąpienia: 80 procentCzas o...
Czytaj więcejWięcej kroków może wpłynąć na zmniejszenie objawów depresji
W czasach, gdy mamy do dyspozycji tak wiele różnorodnych rodzajów aktywności, specjaliści niezmiennie zachęcają do tego, by jej dawkę zwiększ...
Czytaj więcejOd jutra Kraków ekspresowo połączony z Warszawą. Otwarcie tras S7 i S52
Jak poinformował Kacper Michna z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), łączna długość udostępnianych...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Jak zadbać o bezpieczeństwo podczas przedświątecznych zakupów?
Święta Bożego Narodzenia to nie tylko czas radości i spotkań z bliskimi, ale także okres wzmożonych zakupów. Niestety, tłumy w sklepach i ros...
Czytaj więcejSilny wiatr w południowej Małopolsce – IMGW ostrzega!
Synoptycy prognozują wystąpienie silnego wiatru o średniej prędkości do 40 km/h, z porywami do 70 km/h, wiejącego z południowego zachodu i poł...
Czytaj więcejDecyzja środowiskowa dla sądeczanki; droga będzie budowana etapami
Jak podkreślił wiceminister Bukowiec podczas sobotniego briefingu w Brzesku, wydanie decyzji środowiskowej dla nowej DK75 to pierwszy krok w kierun...
Czytaj więcejRuszają wzmożone kontrole policji na drogach
Policjanci ruchu drogowego mają przede wszystkim pomagać kierowcom i zapewniać płynność ruchu na głównych trasach w kraju. Jak przekazał kom...
Czytaj więcej- Obowiązkowe czujki czadu i dymu w mieszkaniach - dopiero od 2030 r.
- Ostrzeżenie IMiGW: intensywne opady śniegu
- Więcej kroków może wpłynąć na zmniejszenie objawów depresji
- Od jutra Kraków ekspresowo połączony z Warszawą. Otwarcie tras S7 i S52
- Jak zadbać o bezpieczeństwo podczas przedświątecznych zakupów?
Komentarze (35)
jest jednak niewątpliwie znane ze sprzedaży ułudy.....
Kupił,czemu ma oddawać?
Jak taki błazen może zajmować kierownicze stanowisko?
TRZEBA BYŁO DROGI NIE SPRZEDAWAĆ! :)
http://www.malopolska.pl/Przedsiebiorca/StrefyAktywnosciGospodarczej/Strony/default.aspx
brawo starosto-nasz zbawicielu-wiedż nas do dobrobytu
I w tym miejscu Pan Starosta był Jasiem czy Janem?
Pan Starosta ma ręce zaharowane do łokci od pomocy biznesmenom a Ci nie doceniają trudu i poświęcenia - to jest nieludzkie traktowanie, psy się głaszcze a na człowieka 'szczeka' hi,hi
a co będzie, jak przyjdzie mu, nie daj boże, reprezentować nas w parlamencie europejskim. Czy odważy się zabrać głos, gdy w okół tylu komisarzy, przewodniczących itd...
Zwolnijcie troche to tempo biczowania, poniewaz istnieje duze prawdopodobienstwo, iz krew tryskajaca podczas tego biczowania i opluwania moze zalac Wasze oczy, poplamic Wasze koszule, a przeciez wiecie, ze plamy z krwi jest ciezko usunac.
Istnieje rowniez wielkie ryzyko iz ta krew zaleje Wasze klawiatury, ktore prawdopodobnie juz sa poplamione krwia ociekajaca z Waszych rak i slina zmieszana z jadem cieknacym wielkimi strugami z Waszych ust.
Proponuje rowniez zmienic pejcze na te, ktore po uderzeniu wyrywaja kawalki ciala ludzkiego, wtedy ofiara w bardzo krotkim czasie straci przytomnosc.
Oj ludzie ludzie...
Doradca kiedys napisal tak:
'krytyka konstruktywna jest to rodzaj krytyki, która charakteryzuje się tym, że osoba krytykująca przedstawia lub sugeruje jednocześnie sposób rozwiązania problemu poddanego krytyce '
Pozdrawiam ;)
Zakoncz dyskusje, poniewaz te 'wilki' sa bardzo glodne i moga w kazdej chwili rzucic sie rowniez na Ciebie, a wiesz ze wscieklizna to niezbyt ciekawa choroba...:))
Milego dnia ;)
Ja myślę, że przy tym biczowaniu to z podniecenia niejednego pewnie i nie tylko krew i ślina ale może coś innego wytryśnie....buachahahahaha
Masz racje, u tej rasy 'wilkow' wszystko jest mozliwe...ha ha ha ha...
Pozdrawiam :)
Dużo zdrowia wszystkim życzę i miłego popołudnia :)
Czy coś się wyjaśniło?.
Z artykułu nie wynika żeby cokolwiek się wyjaśniło powiem więcej obawiam się, że jest jeszcze większa przepaść i z tego powodu nie ma się, co cieszyć.
Stanisław Gągała, prezes stowarzyszenia limanowskich biznesmenów „10 lat chwaliliśmy się, że mamy strefę, dzisiaj wyszło, że to „tak zwana” strefa – dodał”
Pan Wojtas '- Coś jest nie tak, skoro powiat gorlicki potrafi zrobić strefę, w której są drogi, media, jeszcze ogrodzenia i nawet światłowody doprowadzone... Ja tego nie wymagam, ale co znaczy „tak zwana” strefa? Albo mamy tę strefę ekonomiczną, albo „tak zwaną” strefę. Uważam, że gdybym wtedy nie podjął tego tematu, to dzisiaj byśmy się nie spotkali. Bo wcześniej tego tematu nie było – przekonywał'
Nie będę kopiował wszystkich wypowiedzi.
Panie Starosto nie wygląda to dobrze.
'P Jan Puchała zapomniał,że to mieszkańcy powiatu wybrali go pełnienia obowiązków starosty.' - niestety nie, starostę wybiera grono wzajemnej adoracji spośród radnych powiatowych.
Najwyraźniej zresztą wszyscy przedsiębiorcy stracili anielską jak do tej pory cierpliwość.
A powiat na to że tzw. strefa trwa i trwa mać !