0°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Uczczono pamięć o ofiarach egzekucji sprzed 75 lat

Opublikowano 17.07.2019 15:45:00 Zaktualizowano 17.07.2019 15:46:52 pan

17 lipca 1944 r., w czasie niemieckiej okupacji, rozegrały się dramatyczne wydarzenia, których bezpośrednimi świadkami byli mieszkańcy Słopnic. Dzisiaj mija 75. rocznica egzekucji 32 ofiar, zakładników w czasie II wojny światowej. Pamięć o ofiarach tamtejszych wydarzeń młodzież z Klubu Historycznego uczciła składając symboliczną wiązankę przy pomniku.

Przyczyny tragedii – wiosna 1944 r.

Od końca maja 1944 r., w rejonie masywu Mogielicy oraz sąsiadujących z nią gór wzmogła się koncentracja oraz działalność placówek oraz oddziałów partyzanckich Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Na południowych zboczach Mogielicy, w korycie jednego z potoków, swój obóz zbudował najliczniejszy na pograniczu Gorców i Beskidu Wyspowego Oddział Partyzancki AK „Wilk” porucznika Krystyna Więckowskiego „Zawiszy”. Poszczególne górskie osiedla: Wyrębiska, Bukowina, Kuźle, Małgorzyca, Groń – stały się miejscami szkoleń żołnierzy spod znaku AK. Jedną z przyczyn zainteresowania niemieckiego aparatu represji tj. Kryminalnej Policji i Gestapo było zaginięcie agenta-informatora w rejonie Słopnic. Nowosądeckie Gestapo w ten sposób starało się uzyskaćz terenu Słopnic informacje o mieszkańcach zaangażowanych w działalność konspiracyjną.

W marcu informator Gestapo został przechwycony przez partyzantów i zlikwidowany. Przejęto broń pistolet Parabellum, notes, w tym notatki zawierające adresy mieszkańców Słopnic powiązanych z działalnością konspiracyjną. Kolejnym epizodem, który zwrócił uwagę okupanta na Słopnice, było wydarzenie z 17 maja. Wówczas dwaj żołnierze OP AK „Wilk”, będąc na krótkim urlopie w Krakowie przeprowadzili kradzież samochodu marki mercedes z taboru Gubernatora Hansa Franka. Po przyjeździe do Słopnic, samochód został wciągnięty końmi w rejon Dzielca. Skąd później był jeszcze wykorzystywany do transportu by ostatecznie zostać porzuconym w lasach Zapowiednicy. Nowosądeckie Gestapo posiadając informacje od mieszkańców okolicznych miejscowości gdzie trafił skradziony samochód, w ten rejon w drugiej połowie maja wysłało konfidentów oraz funkcjonariuszy Kryminalnej Policji. Trójka z nich wkrótce została schwytana i zlikwidowana przez partyzantów. Tymczasem w rejonie Dzielca (zrzutowisko AK „Sójka” 401) odbywała się koncentracja poszczególnych placówek AK w oczekiwaniu na odbiór upragnionych zrzutów alianckich – akcja „K” - Kosz. Na domiar złego mniej więcej w tym samym czasie, 27 maja na pograniczu Starej Wsi i Słopnic, w leśniczówce Franciszka Gęsiaka, patrol z plutonu gospodarczego OP AK „Wilk” w sile trzech żołnierzy aresztował Zastępcę Szefa Wydziału Prasy w rządzie Generalnego Gubernatorstwa – dra Ewalda Kulschewskiego. Aresztowany, został przekazany w ręce wywiadu AK w rejonie koncentracji partyzanckich placówek.

Zobacz również:

Terror okupanta – czerwiec, lipiec 1944 r.

Ilość zdarzeń w przeciągu kilku tygodni doprowadziła to interwencji okupanta. Prowadzący referat walki z ruchem oporu Hauptsturmführer Heinrich Hamann wydał polecenie nowosądeckiemu Gestapo podjęcie działań odwetowych na ludności polskiej. W nocy z 3 na 4 lipca, SS i Żandarmeria przeprowadziły aresztowania pośród mieszkańców Tymbarku i okolicznych wsi. Pretekstem do aresztowań było zniknięcie dra Kulschewskiego. W rzeczywistości już wówczas Gestapo poszukiwało Szefa Inspektoratu AK „Niwa” Nowy Sącz – podpułkownika Stanisława Mireckiego „Pocieja”, - organizatora podhalańskiej partyzantki. Zatrzymano m.in. Inż. Józefa Marka, dra Józefa Macko oraz innych pracowników Podhalańskiej Spółdzielni Owocarskiej w Tymbarku. W wyniku akcji dyplomatycznej ze strony dra Józefa Macko, wkrótce część zakładników została uwolniona z nowosądeckiego więzienia Gestapo. Nie pomogła próba telefonicznych rozmów i pertraktacji między Obwodem AK Limanowa a Gestapo w celu wymiany aresztowanych zakładników w zamian za uwolnienie dra Kulschewskiego. W ramach represji, 17 lipca późnym popołudniem Niemcy przewieźli na teren Słopnic pozostałych zakładników z aresztów w Nowym Sączu i Krakowie. Na przyjazd zakładników z Krakowa gestapowcy oczekiwali pod budynkiem remizy strażackiej w Słopnicach. Następnie wszyscy aresztowani zostali przeliczeni i przeprowadzeni w rejon „Starego Cmentarza”. Przechodzącym obok plebanii zakładnikom, udzielał rozgrzeszenia proboszcz parafii, ks. Jan Zięba. Po dotarciu na miejsce kaźni, nakazano zatrzymanym wykopanie dołu, zdjęcie ubrań. Pozostali w bieliźnie 32 zakładników zostało rozstrzelanych na miejscu. Niemcy wydali polecenie sołtysowi wsi – Szczepanowi Sołtysowi aby w ciągu kilku godzin tego samego dnia zwłoki zostały pogrzebane. Zagrożono akcjami represyjnymi jeżeli żądanie nie ostanie spełnione. Po czym odjechali w stronę Tymbarku. Wieczorem powrócił samochód z SS-manami, którzy sprawdzili czy pochówek został dokonany i zrównany z ziemią. Tego samego dnia w miastach i miejscowościach gminnych powiatu nowosądeckiego i limanowskiego powieszony został afisz na którym władze okupacyjne informowały o liście osób przeznaczonych do rozstrzelania w odwecie za uprowadzenia dra Kulschewskiego. Wśród rozstrzelanych zakładników znajdowali się mieszkańcy gminy Tymbark: Stanisław Sobczak (Zamieście – Góry), Wojciech Miśkowiec, Stanisław Sobczak.

Upamiętnienie ofiar egzekucji w latach 1944-2019

Pomimo zakazu niemieckich okupacyjnych władz, mieszkańcy Słopnic, m.in: Władysław Bień, kierownik Szkoły Powszechnej nr 1 w Słopnicach Jan Filipiak oraz Józefa i Aniela Janik przed dniem Wszystkich Świętych usypali symboliczną mogiłę, otaczając ją żerdziami, na środku stawiając brzozowy krzyż. Po zakończeniu działań wojennych na terenie Beskidu Wyspowego, w kwietniu 1945 r., przeprowadzona została ekshumacja zwłok zamordowanych zakładników. Dwie ofiary zostały przewiezione do Tymbarku, pozostałe do Limanowej. Kondukt żałobny został odprowadzony przez dzieci ze Szkoły Powszechnej nr 1 w Słopnicach. Jeszcze tej samej wiosny uczniowie pod opieką nauczycielki Józefy Janik i księdza Tadeusza Szkarłata usypali większą mogiłę wokół miejsca pamięci oraz posadzono dwadzieścia jodeł. 10 maja przy miejscu pamięci odbyła się uroczystość z okazji zakończenia II wojny światowej. 21 lat później na miejscu egzekucji przeprowadzono wizję lokalną w związku z prowadzonym śledztwem przez prokuratorów z Polski i Republiki Federalnej Niemiec w sprawie zbrodni Heinricha Hamanna. Jako świadkowie zdarzeń zeznawali synowie Wojciecha Miśkowca: Władysław Miśkowiec i Franciszek Miśkowiec. 50 lat temu, w 1969 r. zrodziła się idea budowy pomnika w miejscu stracenia zakładników. W skład Komitetu Budowy Pomnika m.in., weszli: Ludwik Kęska, Jan Kwiatkowski, Jan Murzyn, Wojciech Wojcieszak. Kierownikiem budowy został Alojzy Podgórny. Z funduszy zebranych od członków ówczesnego koła ZBoWiD zakupiono kamień w Pińczowie. Projekt i wykonanie pomnika zlecono miejscowemu, ludowemu artyście, Andrzejowi Kwiatkowskiemu. Pomnik jest alegorią walki narodu polskiego z niemieckim okupantem. Rzeźba przedstawia więźnia wychodzącego z ruin murów i trzymającego na ramieniu orła. Orzeł rozerwał więźniowi kajdany, wyzwalając z niewoli. Na tablicy znalazł się napis opracowany przez nauczycielkę Szkoły Podstawowej Nr 1 w Słopnicach, panią Amalię Ranosz: 32 ofiarom hitleryzmu zamordowanym 17 VII 1944 r., pokoleniom ku pamięci i zadumie nad krwawymi nocami okupacji 1939-1945 r. Społeczeństwo Słopnic. Uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpiło 17 listopada 1971 r., w uroczystościach wzięli udział mieszkańcy Słopnic i sąsiednich wsi, orkiestra reprezentacyjna Wojska Polskiego z Brygady Podhalańskiej z Nowego Sącza oraz kombatanci. Przy pomniku kilkakrotnie były odprawiane msze św. za ofiary egzekucji. Opiekę nad pomnikiem sprawują uczniowie Zespołu Placówek Oświatowych w Słopnicach. Obecnie trwają prace związanie z renowacją pomnika.

Źródło: UG Słopnice;
Przemysław Bukowiec
W tekście wykorzystano artykuły i publikacje oraz zbiory własne:
J. Bieniek, W kręgu Beskidu i Gorców. Część II. Placówki Dobra-Skrzydlna, Jodłownik-Szyk, Kamienica-Słopnice, Limanowa [w]: Rocznik Sądecki t. XVIII, Nowy Sącz 1987
M. Król, Słopnice. Ocalić od zapomnienia., t. I. Słopnice 2013
K. Szczecina, Ocalić od zapomnienia. Zamordowani zakładnicy.

Komentarze (9)

dzidek84
2019-07-17 16:57:40
0 8
Cześć Ich Pamięci!
Odpowiedz
aramis
2019-07-17 19:00:12
9 1
Partyzanci - czy przyczynili się do zwycięstwa i zakończenia wojny czy więcej przez ich działania było strat i ludzkich tragedii ?
Odpowiedz
aramis
2019-07-17 20:58:24
2 0
Tak tylko pytam.
Odpowiedz
konto usunięte
2019-07-17 21:33:59
0 2
Twierdzisz @aramis że trzeba było siedzieć cicho?
Odpowiedz
aramis
2019-07-18 13:00:05
0 2
@₩jest miałbyś sumienie spojrzeć w oczy piątce małych dzieci których rodziców przed chwilą rozstrzelali Nimcy dlatego że ty chciałaś zabawić się w bohatera - wyskoczyć z lasu zastrzelić jakiegoś hitlerowca i znowu uciec do bezpiecznej kryjówki.
A może bohaterstwem by było zejść do wsi i zaopiekować się tymi sierotami i wdowami ?
Odpowiedz
konto usunięte
2019-07-18 18:22:41
0 0
To do kogo @aramis masz pretensje? Czy odpowiedzialność zbiorowa lub przypadkowych świadków to był pomysł władz Polskich z lat 1939-45? Rozumiem cierpienie tych dzieci, spodziewam się że egzekucja odbyła się na ich oczach. Gdyby jednak iść Twoim tokiem myślenia nigdy nie odzyskalibyśmy wolności.
Odpowiedz
aramis
2019-07-18 21:21:41
0 1
Nie uważam żeby partyzanci, żołnierze wyklęci czy powstańcy warszawscy wpłyneli znacząco na losy drugiej wojny światowej. Oczywiście nie licząc zrównania z ziemią Warszawy i śmierci tysięcy cywili.
Kto ma inne zdanie niech je tutaj uzasadni.
Odpowiedz
konto usunięte
2019-07-19 06:34:04
0 1
Upraszczając dyskusję twierdzę że gdyby nie ruch oporu w Polsce to w maju 1945 wojska niemieckie byłyby pod Władywostokiem .
Nich ktoś udowodni że nie.
Odpowiedz
zajec
2019-07-19 09:10:32
0 0
Linia kolejowa Berlin warszawa Moskwa, to była tylko jedna z nitek zaopatrywania frontu. Była dobrze pilnowana i sabotaże były rzadkością . Niemcy przerzucali materiały i ludzi przez porty bałtyckie od północy i Rumunie i Węgry od południa. Fakt, że gdzieś rozkręcono szyny, przy potędze działań frontowych był bez znaczenia.
Ale, w 44 roku linia z Moskwy do Berlina przez Warszawę stała się bardzo ważna, albowiem Niemcy te drogą ewakuowali front. wschodni.Nie było najmniejszej szansy na powodzenie powstania, gdyż przerwanie tej drogi komunikacyjnej miałoby znaczenie strategiczne dla przebiegu wojny. Co ciekawe, dowództwo powstania zakładało wyrzucenie Niemców i nie wpuszczenie Sowietów do Warszawy. Świadczą o tym znalezione po wojnie magazyny broni, której nie wydano do powstania.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Uczczono pamięć o ofiarach egzekucji sprzed 75 lat"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]