5°   dziś 10°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

"Wchodząc w świat uzależnień młody człowiek grzebie swoje marzenia"

Opublikowano 13.11.2021 10:00:00 Zaktualizowano 13.11.2021 10:01:00 top

Temat eksperymentowania młodzieży z używkami jest coraz częściej dyskutowany w związku z rosnącym zasięgiem uzależnień. Jeżeli widzę, że ktoś w to wchodzi, to osobiście jest mi bardzo ciężko, bo wiem, że taki młody człowiek grzebie swoje marzenia, plany na przyszłość i nie jest już później w stanie rozkwitnąć - powiedział PAP toksykolog Eryk Matuszkiewicz.

Nałogi mogą przybierać różne oblicza, mogą to być zarówno środki psychoaktywne jak i uzależnienia behawioralne np. od smartfonów i multimediów. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w Polsce przynajmniej jedno zaburzenie psychiczne rozpoznaje się u 23 proc. osób. To ponad 6 mln mieszkańców Polski w wieku produkcyjnym. Jak podaje Fundacja „Dbam o mój zasięg” co 5. uczeń nałogowo korzysta ze smartfonu, a 25 proc. nastolatków czuje się przeciążona nadmiarem informacji docierających do nich przez internet.

"Rosnąca liczba uzależnień wiąże się z większą dostępnością środków psychoaktywnych. Nie bez znaczenia jest coraz lepsza sytuacja finansowa ludzi, przez co młodzież i dzieci mają większą dostępność do pieniędzy na przykład wysokie kieszonkowe i łatwiej jest im zdobyć określone środki psychoaktywne" – powiedziała PAP psycholożka, psychoterapeutka z Kliniki Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu Monika Gendek.

Gendek dodała, że obszar uzależnień behawioralnych cały czas rośnie, ponieważ "takie narzędzia jak smartfony czy internet, które są czymś normalnym i służą codziennym aktywnościom, przez swoją ciągłą obecność i dostępność niosą też ryzyko uzależnienia się od nich". "W takim przypadku okazja jest tworzona na bieżąco i co chwilę. Przy środkach psychoaktywnych więcej czynników musi zaistnieć, żeby młoda osoba miała okazję doświadczyć ich działania. Telefon mamy na wyciągnięcie ręki" – podkreśliła.

Zobacz również:

Jednym z powodów, który najczęściej popycha młodych ludzi do eksperymentowania z używkami jest perspektywa rozwojowa.

"Okres dojrzewania jest etapem poszukiwania własnej tożsamości. To moment, kiedy dziecko wychodzi z systemu rodzinnego i szuka swoich wartości, chce się dowiedzieć o sobie jak najwięcej. Wtedy eksperymentowanie i bycie w różnych sytuacjach jest jak najbardziej rozwojowe. Z jednej strony to przynosi pozytywny efekt, bo daje młodym ludziom możliwość poznania siebie w różnorodnych kontekstach, ale z drugiej strony wystawia na ryzyko spróbowania czegoś, co nie będzie dla nich zdrowe i co może popchnąć w stronę negatywnych sposobów radzenia sobie z kryzysem tożsamości" – zaznaczyła Gendek i dodała, że nastolatkowie w okresie dorastania bardzo często negują autorytet rodzicielski i szukają autorytetów na zewnątrz.

"Jest to jednak tylko pozorna figura, bo jeśli dotychczasowa relacja dziecka z rodzicami układała się dobrze, to rodzice nadal są bardzo ważni, mimo że nastolatek nie okazuje tego w oczywisty sposób. Dlatego rodzice nie powinni rezygnować ze swojej rodzicielskiej roli, która szczególnie na tym etapie rozwojowym powinna przybrać formę towarzyszenia. Rodzice mogą przedstawiać dziecku swoje zdanie i dawać sygnały, że coś może być niebezpieczne czy złe. Ale z pewnością nie może to mieć formy zakazów czy gróźb. Może to być przyjacielska rozmowa w czasie wspólnego spaceru, dzielenie się swoim doświadczeniem z czasu dorastania, bycie otwartym na pytania i ciekawość młodego człowieka" – powiedziała Gendek.

"Oczywiście okres dojrzewania może wiązać się z buntem młodych ludzi, ale jeżeli coś rodziców niepokoi, to należy porozmawiać i nie odsuwać tematu w czasie, licząc na to, że on się sam rozwiąże. Odkładanie momentu pomocy nic nie wnosi, poza tym, że ten problem jest do rozwiązania trudniejszy. Im wcześniej zareagujemy tym lepiej" – powiedział toksykolog doktor Eryk Matuszkiewicz.

Gendek zwróciła też uwagę na odkrycia neurobiologiczne, które wnoszą ważną perspektywę do zrozumienia ryzykownych zachowań młodych ludzi.

"Neurobiolodzy mówią o tym, że nastolatkowie są w takiej fazie rozwoju, kiedy działanie kory przedczołowej mózgu, związanej z podejmowaniem odpowiedzialnych, przemyślanych decyzji, jest nie w pełni rozwinięte i jej działanie nie jest sprawne. Natomiast bardzo aktywnie działa układ limbiczny, który jest związany z emocjami, impulsywnością i predysponuje nastolatków do tego, aby iść za tym, co jest przyjemne i daje natychmiastową gratyfikację. Dlatego często mamy wrażenie, że nastolatkowie nie mają wyobraźni i nie myślą o konsekwencjach swoich działań, choć jednocześnie potrafią nas zaskoczyć sensownymi przemyśleniami czy obserwacjami" – podkreśliła.

Uzależnienia to sygnał dla rodziców i dla psychologa, że z dzieckiem coś się dzieje, ponieważ uzależnienie nie wydarza się tak po prostu. Młodemu człowiekowi może czegoś brakować, może mieć za dużo lęków, frustracji, za mało okazji by czuć się ważnym i zauważonym. "Jako psychologowie szukamy znaczenia, które uzależnienie niesie ze sobą. W takie działania powinni być włączeni rodzice. W pierwszej kolejności sugeruję rodzicom, że jeżeli zobaczą problem uzależnienia u dziecka, to najpierw oni sami powinni skierować się na konsultacje do specjalisty po to, by zastanowić się co jest potrzebne ich dziecku i w związku z tym co robić i jak reagować" – powiedziała Gendek.

Matuszkiewicz podkreślił, że to, na co należy zwrócić uwagę, to wszelkie długotrwałe zmiany zachowania u dziecka. "Na przykład pojawiają się problemy ze snem, nadpobudliwość, łatwo wybucha, obniża się w nauce, zmienia grupę znajomych, znika, nie dotrzymuje słowa” – powiedział Matuszkiewicz i dodał, że „jeżeli znajdujemy u dziecka fifki, białe proszki, kolorowe znaczki, pojawiają się trudno gojące rany na skórze, zakażenia – to już jest gruby dowód. Wtedy trzeba drążyć temat, pytać co się dzieje, ale nie oskarżać, bo osiągniemy efekt odwrotny do zamierzonego”.

"Kiedy mleko już się wylało i młody człowiek został przyłapany na zażywaniu narkotyków lub na przykład znaleziony z utrudnionym kontaktem na przystanku autobusowym – to wtedy zaczyna się moja rola. W pierwszej kolejności należy się pozbyć toksyn, podać kroplówki, przepłukać organizm i takiego wyczyszczonego człowieka oddać rodzicom” – dodał Matuszkiewicz.

"Kontakt ze środkami uzależniającymi jest szalenie niebezpieczny. Jeżeli widzę, że ktoś w to wchodzi, to osobiście jest mi bardzo ciężko, bo wiem, że taki młody człowiek grzebie swoje marzenia, plany na przyszłość i nie jest już później w stanie rozkwitnąć tak, jak mógłby bez tego. Marnujemy swoje życie, dlatego nie warto wchodzić w ten świat, żeby nie zakończyć swojego życia przedwcześnie i nie zabijać przyszłości” – podsumował Matuszkiewicz. (PAP)

Komentarze (2)

ciekawy
2021-11-13 16:11:06
0 5
ale ile pojara to jego.
Odpowiedz
alepoco
2021-11-13 19:27:11
0 4
jak widze ile młodzi jedzą słodyczy i fastfoodów to dochodze do gorszych wniosków
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
""Wchodząc w świat uzależnień młody człowiek grzebie swoje marzenia""
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]