Wdychają wełnę mineralną

Kolejny koszmar przeżywają mieszkańcy domów przy ulicy Sportowej w Limanowej. Tym razem na ich teren spada nie farba p. poż. tylko wełna mineralna, którą izoluje się konstrukcje pawilonu handlowego. – To, że osiada na samochodach i roślinach to jeszcze nic, ale my to siłą rzeczy wdychamy – mówią zbulwersowani mieszkańcy.

- Na nasze tereny lecą włókna wełny mineralnej, którą stosują robotnicy do izolacji konstrukcji budowanego pawilonu handlowego – mówią mieszkańcy ulicy Sportowej w Limanowej. – Żyć się już odniechciewa, a takie nas nerwy biorą, że nikt sobie tego nie wyobraża. To, że osiada na samochodach i roślinach to jeszcze nic, ale my to siłą rzeczy wdychamy. Sprawę zgłosiliśmy policję, interwencja została przyjęta ale na tym koniec. Już nie mamy sił walczyć.

Dotarliśmy do atestu higienicznego produktu, który stosowany jest na tej budowie. Wynika z niego iż wełna odpowiada wymaganiom higienicznym przy spełnieniu warunków, m.in.: powinna być uformowana tak, by ograniczyć zanieczyszczenie środowiska włóknami mineralnymi w czasie transportu i stosowania wełny na budowach. (Zobacz pełny atest: rwiumbraco-pl.inforce.dk/media/29483/hk-b-0272-10-2006.pdf )

- Nic o tym temacie nie wiem, pan jest pierwszy, natychmiast będę interweniował – zapowiedział Piotr Gurgul, właściciel głównego wykonawcy inwestycji.

„Kolędy Maryi” w bazylice - świąteczny koncert Opłatek Maltański po raz piąty

Sprawą obiecał się zainteresować producent wełny, sanepid oraz GIOŚ.

Problemów ciąg dalszy

Przypomnijmy, że to nie pierwszy problem mieszkańców osiedla przy ulicy Sportowej. Ponad dwa tygodnie temu pisaliśmy o farbie przeciwpożarowej, którą mieszkańcy odkryli na swoich domach, oknach, samochodach i w ogródkach. Okazało się, że pochodziła z tej samej budowy. Wówczas robotnicy w dni wolne od pracy, bez wiedzy głównego wykonawcy malowali nią konstrukcje stalowe na wysokościach. Sprawę zgłoszono m.in. do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, tam jednak nie znaleziono podstaw to wszczęcia postępowania. Trafiła również na policję, gdzie trwa postępowanie w którym okazało się, że farbą zostało uszkodzonych m.in. kilkanaście samochodów.

Główny wykonawca poczuwał się do odpowiedzialności i udostępnił polisę ubezpieczeniową poszkodowanym, napisał również specjalne oświadczenie. – Szkody jakie wyrządziła farba na moim samochodzie wyceniono na 400 zł, ciekawe co ja za to zrobię. Idziemy do sądu – mówi jeden z mieszkańców ulicy Sportowej.