Wicewojewoda do radnych: "w tak małej gminie nie jesteście w stanie utrzymać 13 szkół"

Na początku lipca na sesji Rady Gminy Mszana Dolna gościł wicewojewoda małopolski, Zbigniew Starzec. Odpowiadając na pytania radnych, najszerzej poruszył temat kosztów funkcjonowania oświaty. - W tak małej gminie nie jesteście w stanie utrzymać 13 szkół. Albo inaczej: jesteście w stanie, ale nie narzekajcie że nie macie inwestycji drogowych, kubaturowych i innych – mówił przedstawiciel rządu w Małopolsce.

- W państwa budżecie jest gro wydatków na to, co stanowi zmorę samorządów, czyli oświatę. Jestem przedstawicielem ugrupowania politycznego, które jest przeciwne likwidacji szkół, ale w pewnym momencie trzeba się zastanowić, czy to jest dobre dla budżetu gminy, a także dla samych dzieciaków, które uczą się w cztero-, pięcio- czy dziesięcioosobowych klasach, gdzie mają permanentne nauczanie indywidualne. Sam w samorządzie spędziłem 12 lat na eksponowanym stanowisku kierowniczym, byłem organem prowadzącym dla 12 szkół ponadpodstawowych, więc wiem gdzie jest skala opłacalności utrzymywania oddziałów w szkole. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ oświata zżera jakieś 30% waszego budżetu. Zawsze będę powtarzał, że pieniędzy na kształceniu dzieci nie należy żałować. Ale już dawno obliczyliśmy, w którym momencie jest opłacalność prowadzenia oddziału. Wychodzimy na zero przy dwudziestoczteroosobowej klasie – mówi wicewojewoda na sesji Rady Gminy Mszana Dolna. 

Na początku tego roku Rada Gminy Mszana Dolna nie przyjęła intencyjnej uchwały w sprawie planowanych przekształceń szkoły w Glisnem. Mieszkańcy wsi przekonali radnych m.in. takim argumentem, że przeniesienie części uczniów do innej placówki to pierwszy krok do likwidacji szkoły w ich niewielkiej, zaniedbanej pod względem inwestycyjnym wsi. 

Z informacji przedstawionych przez Agatę Chorągwicką, dyrektor Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół, wynika że placówka w Glisnem jest najmniejszą szkołą w Małopolsce, a być może nawet i w całej Polsce. W ośmioklasowej podstawowej uczy się zaledwie 28 uczniów. Pomysł władz gminy to przeniesienie uczniów z klas V – VIII do Zespołu Placówek Oświatowych w Rabie Niżnej, co nie zwiększyłoby liczby oddziałów i nie zwiększyłoby kosztów funkcjonowania ZPO. Według dyrektor ZEAS, dowożenie będzie znacznie tańsze, niż utrzymanie starszych roczników w Glisnem, gdzie poza przedszkolem, pozostałyby klasy I – IV.

Ponad tysiąc kontroli trzeźwości po „Andrzejkach” Jak smakuje ser gorgonzola i z czym go jeść?

Radni jednak nie uznali argumentów urzędników: w głosowaniu 1 osoba opowiedziała się za przyjęciem uchwały intencyjnej w sprawie przekształceń szkoły, przeciw zagłosowało 8 radnych, a 6 wstrzymało się od głosu.

Na ostatniej sesji wicewojewoda Zbigniew Starzec przyznał, iż zdaje sobie sprawę, że przeforsowanie jakiekolwiek zmiany w placówkach oświatowych, na przykład w takich miejscowościach, w których społeczność sama z własnych środków wybudowała sobie szkołę, będzie niezmiernie trudno. Przypomniał też radnym, że i rolą nie jest wyłącznie „narzekanie, że czegoś brakuje” i że powinni czasem podejmować decyzje „dobre, choć niepopularne”. 

- W tak małej gminie nie jesteście w stanie utrzymać 13 szkół – uznał wicewojewoda. - Albo inaczej: jesteście w stanie, ale nie narzekajcie że nie macie inwestycji drogowych, kubaturowych i innych. Nie narzekajcie, bo zdecydowaliście że waszym priorytetem jest oświata.

Zbigniew Starzec mówił także radnym, iż powinni przekonać mieszkańców, że odpowiednie prowadzenie systemu oświatowego nie polega wyłącznie na tym, by „każdy miał szkołę pod domem”. - Polega na tym, że państwo swoimi decyzjami spowodujecie zwiększenie atrakcyjności nauczania – wskazał, że chodzi o podniesienie poziomu dydaktycznego oraz rozwój infrastruktury w szkołach, m.in. sportowej. 

Podzielił się również swoimi doświadczeniami pedagigicznymi. - Dziecko w klasie czteroosobowej jest w permanentnyn stresie. Idzie do szkoły wiedząc, że będzie pytane codziennie i na każdej lekcji. Indywidualny tor nauczania nie został powołany wyłącznie dla uczniów słabych, ale także dla uczniów zdolnych. Ale nie może ono trwać permanentnie. Weźmy wychowanie fizyczne: co oni mogą zrobić w czwórkę? - pytał. - Do niczego nie namawiam, państwo jesteście strażnikami pomysłów pana wójta; jeśli są dobre to głosujecie za, jeśli złe – głosujecie przeciw. Ale możecie państwo wprowadzać również własne pomysły - podpowiedział. 

(Na zdjęciu najmniejsza w Małopolsce szkoła w Glisnem, do której uczęszcza 28 uczniów. Fot.: UG Mszana Dolna)