4°   dziś 6°   jutro
Poniedziałek, 18 listopada Roman, Klaudyna, Anielia, Karolina

Wojna, strach i miłość. Opowieść z frontu (ZDJĘCIA I WIDEO)

Opublikowano 10.10.2023 06:30:00 Zaktualizowano 12.10.2023 14:48:56 pan

Ukraina. Wojna zastała ją w obwodzie donieckim. Piastowała stanowisko dowódcy oddziału w baterii rakietowej. Widziała zniszczone miasta, musiała przetrwać liczne naloty i ataki rakietowe. Zajmowała się transportem rannych i wsparciem psychologicznym innych żołnierzy. Podczas wojny odnalazła też miłość: zaręczyła się na linii frontu, wzięła ślub i niedawno urodziła dziecko. Tylko u nas: niepublikowane zdjęcia i filmy oraz rozmowa z 26-letnią Yaroslavą, zawodowym żołnierzem ukraińskiej armii.

Kobieta w mundurze

Nasza rozmówczyni to 26-letnia Yaroslava pochodząca z obwodu żytomierskiego, położonego w niewielkiej odległości na zachód od Kijowa. W tej chwili przebywa na urlopie macierzyńskim, dlatego zgodziła się odpowiedzieć na nasze pytania. W kontakcie pomogli wolontariusze inicjatywy “Limanowa dla Ukrainy”. 

Yaroslava jest zawodowym żołnierzem ukraińskiej armii. Rosyjska agresja 24 lutego ubiegłego roku zastała ją na służbie - przebywała na rotacji w obwodzie donieckim. Przed pełnoskalową inwazją służyła w jednostce wojskowej A0281, była także w strukturach tzw. strefy OOS (strefy operacji sił połączonych, wcześniej ATO – strefy antyterrorystycznej operacji).

Na froncie piastowała stanowisko dowódcy oddziału w baterii rakietowej. Z powodu braków kadrowych wykonała też pracę związaną ze wsparciem moralno-psychologicznym. Opiekowała się również rannymi, przewożąc ich do punktów medycznych i szpitali wojskowych. Pełniła także obowiązki związane z zapewnieniem komunikacji. 

Zobacz również:

“Swojego pocisku nie usłyszysz. Jeśli słyszysz, jak pocisk leci - to nie jest twój”

Ponieważ służyłam dosyć długo i przeszłam wiele różnych szkoleń, mało co mnie zaskakiwało podczas działań bojowych. Jak mówią, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Najtrudniejsze było to, że przez rok wojny nie widziałam swojej rodziny i najbardziej martwiłam się właśnie o nich. Mogę powiedzieć, że początkowo było trudno dostosować się do warunków, w których nie było ani prysznica, ani toalety. Ale i do tego można przywyknąć.

Yaroslava zdradza, co stanowiło dla niej największe oparcie na froncie i sprawiało, że czuła się silniejsza. Jednocześnie zauważa, że w trakcie wojny trzeba być gotowym na każdy scenariusz, także ten najgorszy. 

Broń i umundurowanie odgrywały dużą rolę, ale prawdziwą siłę dodawało to, że nie byłam sama. Podczas wyjazdu poznałam swojego przyszłego męża i dzięki wspieraniu siebie nawzajem udało nam się przetrwać wszystko! Miałam także wsparcie rodziny i bliskich osób, które na mnie czekały. 

Jak konflikt wpłynął na jej relacje z najbliższymi, w rodzinie? Pomimo wielu obaw, nasza rozmówczyni także tu stara się dostrzegać pozytywne strony.

Staliśmy się bliżsi i silniejsi. Wspieramy się nawzajem i cenimy każdą chwilę spędzoną razem. Ale strach za krewnymi również wzrósł. Ponieważ utrata bliskich jest bolesna i słowami nie można wyrazić tego, co ludzie przeżywają w takich sytuacjach. 
Będąc tam, pod ostrzałem, trzeba być przygotowanym na każdy obrót wydarzeń. Bo nigdy nie wiesz, który pocisk trafi właśnie w ciebie. Starszy sierżant zawsze mówił, że swojego pocisku nie usłyszysz, a jeśli słyszysz, jak pocisk leci, to nie jest twój. 

Domy, w których nikt już nie zamieszka

26-latkę prosimy, by podzieliła się z nami wspomnieniami wydarzeń, które szczególnie zapadły jej w pamięć. 

Było wiele różnych chwil. Jedną z nich było, gdy objęłam służbę, a na nasze pozycje zrzucono kilka bomb lotniczych. Ze wszystkich nalotów ten zapamiętałam szczególnie, bo był bardzo głośny i zupełnie blisko. W domku, który zajęliśmy na pozycje, wybiło wszystkie szyby. 
Pamiętam, jak po raz pierwszy użyto bomb z zabronionymi substancjami chemicznymi. Jak padał fosfor. Jak bolesne było widzieć miasta, które zostały zniszczone, domy, do których nikt już nie będzie mógł wrócić. 
Ale oni atakowali tak intensywnie, że strach przed eksplozjami zupełnie zniknął i często zastanawiałam się, czy to jest normalne - nie bać się tego? Prawdopodobnie było to już uzależnienie od adrenaliny. 
Pamiętam również mój pierwszy wystrzał paczki pocisków we wroga. To były niewiarygodne uczucia. Każdy kolejny wyjazd przynosił satysfakcję. Było jeszcze wiele innych rzeczy; ale wśród nich część jest takich, których nie chciałoby się przypominać. 

Czego najbardziej obawia się żołnierz na froncie? Czy są jakieś konkretne rodzaje broni, wywołujące postrach? - dociekamy. 

Straszne było, gdy byliśmy ostrzeliwani przez pociski dużego kalibru. Jako że ja i mój pododdział jesteśmy artylerzystami, dlatego przeciwko nam działy głównie wrogie lotnictwo i artyleria. Czasami pojawiały się grupy rozpoznawcze wroga. Agresor używał wszystkich typów broni, nawet tych zakazanych. 
Ale jeszcze gorzej jest, gdy jesteś w bezpośrednim ataku lub obronie, tam chłopcom wcale nie jest łatwo. Wielu moich przyjaciół zginęło właśnie podczas takich działań. Tam jest ciężej, ponieważ widzisz wroga podczas walki, musisz stanąć z nim twarzą w twarz. My, artylerzyści, możemy zobaczyć naszą pracę na ekranie. Ale wszyscy razem dokonujemy wielkich rzeczy w obronie naszego kraju. 

Zaręczyny na linii frontu 

Yaroslava przyznaje, że na wojnie spotkało ją też coś pozytywnego. Sama mówi, że to zdarzenie, które w największym stopniu odmieniło jej życie. 

Poznałam osobę, która wniosła miłość do mojego życia i nadała mu sens. To mój mąż. Służyliśmy w tym samym oddziale i z czasem zaczęliśmy rozmawiać. Często musieliśmy być osobno, były to dla nas ciężkie czasy, ale mimo wszystko to, co się między nami działo, doprowadziło nas do tego, że wzięliśmy ślub. Oświadczył się na pozycji i po kilku tygodniach pojechaliśmy się pobrać. W czasie ślubu byłam prawie w 4. miesiącu ciąży. 
Ale nie śpieszyłam się do domu, ponieważ chciałam jak najdłużej przynosić korzyści dla naszego kraju i być blisko mojego męża. Będąc w 6. miesiącu ciąży pojechałam do stałego punktu dyslokacji jednostki, gdzie kontynuowałam służbę do 8. miesiąca. 

“Wstyd pokazać słabość i strach”

Jak radzicie sobie ze strachem i stresem? - pytamy. Yaroslava odpowiada, że na froncie są dwa typy ludzi: ci, którzy łamią się szybko pod wpływem traumatycznych doświadczeń wojennych oraz ci, których zupełnie nie dotyka to, co widzą i przeżywają. 

Należałam do tych drugich. Nie mogę powiedzieć, że przeżywałam stres. Ale to wszystko budowało się we mnie przez lata służby. 

Jako kobieta nie miała łatwo w wojskowych strukturach. Dlaczego? 

Ponieważ kobiety w armii są niedoceniane, krytykowane, nazywane słabymi, pytają nas, co tam robimy. Wstyd pokazać słabość i strach. I z czasem tłumisz w sobie te emocje. Stajesz się jak kamień, co wpływa na dalsze postrzeganie tego, co się dzieje, bo tracisz wiele także użytecznych emocji. 

Wdzięczni za pomoc

Na koniec prosimy Yaroslavę o to, by powiedziała, jak jej zdaniem zwykli mieszkańcy Polski mogą pomóc komuś takiemu jak ona i jej towarzysze. 

Mieszkańcy Polski od samego początku inwazji wspierali nas tak, jak żadne inne państwo na świecie tego nie robiło. Nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić takiej pomocy. Jesteśmy wam bardzo wdzięczni za wszystko, co dla nas robicie! Wasze wsparcie jest niesamowite! 
Wielokrotnie otrzymaliśmy pomoc od waszego kraju i cieszymy się, że macie jeszcze siły i możliwości. Dla nas to ważne. Cokolwiek byście nie robili, każda wasza pomoc jest przez nas ceniona. Jestem pewna, że razem przyspieszymy nasze zwycięstwo, nawet najbardziej podstawowymi rzeczami, które są niezbędne do wykonania zadań bojowych naszych obrońców. 

Dla przykładu 26-latka podaje niedawną sytuację osobistego zaangażowania jednego z mieszkańców Polski, który najpierw pomógł w poszukiwaniu samochodu, odpowiedniego do działań wojskowych, następnie samodzielnie przywiózł ten pojazd na Ukrainę. 

W ten sposób pomógł naszym chłopcom w realizacji zadań bojowych. Pomógł nam również różnymi środkami pielęgnacyjnymi. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za jego wysiłki!
Możliwość komentowania została wyłączona przez administratora
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wojna, strach i miłość. Opowieść z frontu (ZDJĘCIA I WIDEO)"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]