3°   dziś 2°   jutro
Wtorek, 24 grudnia Adam, Ewa, Irmina

Wycinają stwarzające zagrożenie drzewa i muszą... sadzić nowe

Opublikowano  Zaktualizowano 

Powiatowy Zarząd Dróg co roku prowadzi wycinkę drzew, które znajdują się tuż przy drogach i stwarzają zagrożenie. Później, zgodnie z obowiązującymi przepisami, w ich miejsca sadzą nowe drzewa, często w nieprzepisowej odległości od krawędzi jezdni. Inaczej się nie da, bo grożą wysokie kary.

Podczas sesji Rady Powiatu Limanowskiego, która odbyła się w minionym tygodniu, jeden z radnych w wolnych wnioskach zwrócił uwagę na problem drzew rosnących przy drogach powiatowych. Radnego Czesława Kawalca zaniepokoiły nasadzenia, realizowane przez Powiatowy Zarząd Dróg. Jak mówił, rosnące blisko jezdni drzewa nie tylko trzeba regularnie pielęgnować, co bywa kłopotliwe – przede wszystkim stanowią zagrożenie dla uczestników ruchu w przypadku zaistnienia zdarzeń drogowych.

Nieco później jego słowa potwierdził radny Stefan Hutek, który przypomniał zdarzenie z początku miesiąca, gdy na drogę powiatową w Starej Wsi spadła spróchniała lipa. Całe szczęście, w tym czasie nikt nie przejeżdżał. Okazało się, że wcześniej PZD wystąpił o pozwolenie na wycięcie drzewa. Wydano je... dwa dni przed sesją, czyli przeszło tydzień po tym, jak lipa runęła na jezdnię.

Odpowiedzi na pytania radnego udzielił Marek Urbański, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Limanowej. Wyjaśniał, że PZD musi sadzić przy drogach nowe drzewa, choć wcale tego nie chce. - Podzielam pogląd radego, że te nasadzenia są zbędne. Ale one nie wynikają z naszej woli, a są następstwem decyzji jakie otrzymujemy z tytułu wycinki drzew - mówił Urbański.

PZD co roku przeprowadza przegląd drzewostanu w obszarze dróg powiatowych i co roku realizuje wycinkę określonej ilości drzew. Chcąc uzyskać zgodę na te działania, dyrekcja PZD musi każdorazowo wystąpić do władz poszczególnych gmin.

- Kolejność jest taka, że gmina występuje do RDOŚ o wydanie opinii, a na jej podstawie wydaje decyzję - tłumaczył dyrektor. - Te nasadzenia, które są widoczne w terenie, obecnie przede wszystkim w obszarze gminy Tymbark i gminy Dobra, które budzą kontrowersje z naszej strony, są wynikiem właśnie tych decyzji. Dla przykładu, gdy otrzymaliśmy zgodę na wycinkę trzech drzew w miejscowości Zawadka, musimy nasadzić sześć sztuk drzew gatunków liściastych o wysokości 1,5 metra. Ponadto, z tytułu wycinki naliczana jest opłata. Jeżeli drzewa nie zostaną nasadzone, to musimy zapłacić, a te kwoty są dość znaczne. Dla trzech topoli jest to 80 tys. złotych. I przez okres trzech lat musimy zapewnić ten drzewostan, dopiero po tym okresie następuje umorzenie opłat - wyjaśniał.

Radny miał również wątpliwości co do miejsc, w których sadzone są nowe drzewa. Jak wyliczył, w wielu przypadkach znajdują się one w nieprzepisowej odległości od krawędzi drogi, co sprawia że... nadają się do wycinki. - Drzewa, które znajdują się w odległości mniejszej, niż 2,5 metra od krawędzi pasa ruchu, nadają się do wycinki. I tu moje pytanie: dlaczego te nasadzenia realizowane są w odległości np. 1,9 metra od asfaltu? - pytał.

Okazuje się, że urzędnicy są w tej sprawie bezsilni. Muszą sadzić drzewa w tym obszarze, z którego stare zostały wycięte. - Jest to uzależnione od szerokości pasa drogowego w danym obszarze, bo to w nim musimy dokonać nasadzeń. Występowałem nawet o wskazanie innej lokalizacji do przeprowadzenia tych nasadzeń, ale nie; drzewa muszą znajdować w tym obszarze, z którego zostały wycięte - powiedział Urbański, dodając że ten przepis ma ulec zmianie i wnioskuje o to Najwyższa Izba Kontroli.

Póki co, błędne koło nadal się toczy: wycina się drzewo, które stwarza bezpośrednie zagrożenie, tylko po to żeby w jego miejsce posadzić dwa kolejne i za jakiś czas znów mieć ten sam problem, z tym że... podwójny.

Komentarze (6)

wabo
2015-06-24 06:27:43
1 0
Głupota urzędników i przepisów jakie wydają nie zna granic, czyżby już pozostał intelekt tylko małp?? . Pozdrawiam
Odpowiedz
mysza
2015-06-24 07:36:38
0 1
Urzędnik nie wydaje przepisów, urzędnik musi postępować zgodnie z przepisami.
Ograniczyć liczbę posłów do 200 i zlikwidować senat.
Mniej będzie niedorzecznych przepisów!
Odpowiedz
ebi
2015-06-24 07:51:15
0 0
to nieprawda - można realizować nasadzenia na innych działkach - niekoniecznie w tym samym miejscu - no ale przynajmniej w tej samej miejscowości.
Odpowiedz
pikador
2015-06-24 09:04:31
0 0
a co z ptaszkami i innymi naszymi 'braćmi mniejszymi' ;) Gdzie są Zieloni ;)
Odpowiedz
lobo
2015-06-24 10:23:16
0 0
Przepisy ustawy o ochronie przyrody to obok ustawy prawo budowlane jedne z najgłupszych i najbardziej dokuczliwych dla zwykłego obywatela przepisów, a efekt tej ustawy jest odwrotny bo właściciel trzy razy zastanowi się zanim posadzi nowe drzewo bo za kilka lat będzie musiał prosić urzędnika o zezwolenie na wycinkę i tym sposobem odniosą odwrotny skutek...:)
Odpowiedz
sweetfocia
2015-06-24 10:55:13
0 0
Jak mawiał klasyk: 'dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie'.
Obecni władcy kraju robią wszystko aby ten paragraf się znalazł.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wycinają stwarzające zagrożenie drzewa i muszą... sadzić nowe"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]