Wymienią radę społeczną szpitala. Nie będzie w niej przedstawicieli wójtów i burmistrzów

Podczas jutrzejszej sesji Rady Powiatu Limanowskiego radni mają podjąć uchwałę w sprawie powołania nowego składu Rady Społecznej Szpitala Powiatowego w Limanowej im. Miłosierdzia Bożego. Tym razem wójtowie poszczególnych gmin nie mogą wskazać swoich przedstawicieli.

Rada Powiatu jest organem założycielskim limanowskiego szpitala. We wrześniu 2011 r. powołała radę społeczną, która ma być organem doradczym – jej głos ma pomóc w zarządzaniu placówką. Do tej pory w jej składzie zasiadały osoby oddelegowane przez wójtów poszczególnych gmin Limanowszczyzny, a także starosta i przedstawiciel wojewody małopolskiego.

Byli to: starosta Jan Puchała jako przewodniczący, Marian Wójtowicz jako przedstawiciel wojewody oraz członkowie wybrani przez Radę Powiatu: Franciszek Dziedzina, Jan Więcek, Mieczysław Uryga, Edward Krzysztofiak, Bolesław Żaba, Tadeusz Kubowicz, Wacław Chlipała, Jolanta Grzegorzek, Irena Grosicka, Józef Oleksy, Paweł Talar, Bronisław Kunicki i Andrzej Matlęga.

Wiele osób wskazuje, że olbrzymim problemem tych organów jest ich upolitycznienie. W przypadku szpitala w Limanowej sytuacja będzie o tyle dziwna, że w radzie społecznej zasiądą wyłącznie członkowie Rady Powiatu Limanowskiego, czyli organu założycielskiego tej placówki, oraz Zarządu Powiatu.

Jak się dowiedzieliśmy, mają to być: Mieczysław Uryga, Jan Więcek, Franciszek Dziedzina, Tadeusz Kubowicz, Jolanta Grzegorzek, Marek Czeczótka, Józef Pietrzak i Andrzej Matlęga. Przewodniczącym pozostanie starosta Jan Puchała, nieznane jest natomiast nazwisko przedstawiciela wojewody.

Grażyna Mizgała, szefowa największego związku zawodowego działającego w Szpitalu Powiatowym w Limanowej, przyznaje że z perspektywy związkowców najlepszymi kandydatami do rady społecznej byłyby osoby posiadające wiedzę z zakresu ochrony zdrowia, gdyż jest to gwarancja że jej decyzje będą merytoryczne, a nie polityczne.

- Wybór członków rady społecznej szpitala musi być zgodny z zapisami ustawy o działalności leczniczej, nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Związek byłby najbardziej zadowolony, gdyby jej członkowie posiadali kwalifikacje i wiedzę z zakresu ochrony zdrowia, a także dysponowali możliwością zaangażowania w życie szpitala. To nas najbardziej interesuje - mówi Grażyna Mizgała z NSZZ Solidarność.

Jak sprawę komentują samorządowcy? Niektórzy wprost przyznają, że nie są zbytnio zainteresowani działalnością rady społecznej, inni zapowiadają, że pozwolą sobie na komentarz w momencie powołania nowego składu rady. Dla rządzących w powiecie, ograniczenie liczby członków będzie korzystniejsze. Są też i tacy, według których rada społeczna przez taki skład straci swój społeczny charakter.

- Dziwna to decyzja, dlatego że rada społeczna szpitala została pozbawiona czynnika społecznego - mówi Władysław Pazdan, wójt gminy Limanowa. - Pozostali to „sami swoi”. Robią najpierw sami sobie źle, a później szpitalowi. To wąski krąg. Nigdy tak wcześniej nie było - komentuje.

- Nie wiem, czy społeczny charakter rady zostnie zatracony, na pewno zostanie znacznie ograniczony - ocenia Władysław Bieda, burmistrz Limanowej. - Tym razem nikt nie zwrócił się do nas, byśmy oddelegowali swojego kandydata do społecznej rady szpitala. Z tego co wiem, jednym z członków rady społecznej szpitala ma być pan Czeczótka. Ale spośród radnych powiatowych z terenu miasta, jedynie Marian Wójtowicz utrzymuje kontakty z Radą Miasta czy ze mną jako burmistrzem, z pozostałymi żadnego kontaktu nie ma. Jakoś tak jest... - dodaje.

- Ja uważam, że rada w takim składzie jakim była jest za duża - komentuje Antoni Róg, były dyrektor szpitala, a obecnie radny z ekipy rządzącej. - Duża rada jest mniej sprawna w działaniu, a i tak jej kompetencje są obecnie ograniczone, rada jedynie może wnioskować o nagrodę dla dyrektora. Tak czy inaczej za wszystko odpowiada organ prowadzący, czyli powiat.

Do sprawy będziemy powracać.