Wzajemne zarzuty, personalne uwagi, odbieranie głosu – emocjonująca sesja

Łukowica. Wzajemne zarzuty, personalne uwagi, odbieranie głosu – tak wyglądała dyskusja radnych na ostatniej sesji Rady Gminy Łukowica. Przewodnicząca Klaudia Janik-Wojtanowska, usiłując zdyscyplinować radnego, grożąc Andrzejowi Sułkowskiemu usunięciem z sali obrad. Ten z kolei zarzucał przewodniczącej nierówne traktowanie radnych i aroganckie zachowanie.

Według radnych, dużym problemem jest działanie gminnej oczyszczalni ścieków w Świdniku. Podnosił to m.in. Krzysztof Oleksy. - Mam zdjęcia, pobrałem próbki. Ta oczyszczalnia w ogóle nie działa, tylko wszystko się przelewa. To samo wypływa, co wpływa. Jak długo pan będziesz truł środowisko? Tam jest Natura 2000. W tamtym roku była o tym mowa, a pan nic nie zrobiłeś, to karygodne. Trzeba poinformować odpowiednie służby. Poniżej oczyszczalni ludzie mają studnie, woda z rzeki podchodzi. Pan trujesz ludzi - zarzucił wójtowi radny. 

Do tych słów odniósł się radny Andrzej Sułkowski. - Chciałem się zwrócić do Krzysztofa Oleksego. Problem z oczyszczalnią w Świdniku jest od „x” lat, co zrobił Krzysztof Oleksy jako radny w poprzedniej kadencji? Oprócz tego, że robi donosy do WIOŚ. Co zrobiłeś, powiedz? To nie są zaniedbania dwóch lat, tylko kilkunastu - powiedział. 

Krzysztof Oleksy odpadł, że prawdziwy problem rozpoczął się w momencie usunięcia „filtrów i membran”, które podnosiły koszty funkcjonowania obiektu.

Kordian wspiera budowę nowego ośrodka stowarzyszenia „Przystań” Bezpieczeństwo na stoku – jak zapewnić dziecku bezpieczną zabawę podczas ferii narciarskich?

- Ty pracujesz tam jako konserwator, czy znowu sobie coś wymyśliłeś? - pytał go Andrzej Sułkowski. - Żal tego słuchać, to co ty opowiadasz człowieku. Opanuj się. Skończ waść, wstydu oszczędź - powiedział. 

Przewodnicząca Klaudia Janik-Wojtanowska zaapelowała do radnych, by trzymali się porządku obrad i nie naruszali powagi sesji oraz by zwracali się do siebie grzeczniej.

- Pani przewodnicząca, niech pani zwróci uwagę Oleksemu, jak on się odnosi do wójta i urzędników. Nie tylko nam, jak kontrujemy. Niech pani nie daje mu tej satysfakcji tylko dlatego, że zagłosował kiedyś na panią, żeby pani została przewodniczącą - zarzucił Andrzej Oleksy.

- Panie Andrzeju, mieszkańcy oglądając nas teraz, najlepiej pana ocenią i wyciągną wnioski - stwierdziła przewodnicząca. 

- Tak, opiszecie mnie z tych swoich anonimowych kont... Ja wiem kto mnie opisuje - wspomniał Andrzej Sułkowski. 

Przewodnicząca oświadczyła, że odbiera radnemu głos. Ten jednak nie powstrzymał się od komentarza. - Pani se może odebrać głos. Oleksemu pani nigdy nie zwraca uwagi, jak mówi niestworzone rzeczy - powiedział. 

Klaudia Janik-Wojtanowska powiedziała, iż nie dosłyszała co radny powiedział, choć domyśla się że były to słowa obraźliwe. - To niech się pani domyśla, niech pani żyje w nieświadomości. Niech pani pisze donos na mnie - odparł Andrzej Sułkowski. 

- Pana zachowanie jest karygodne, ale mieszkańcy pana ocenią - uznała przewodnicząca. 

- A pani aroganckie zachowanie jest dalej takie, jakie było od początku - ocenił radny. 

- Przynajmniej jestem kulturalna - skwitowała przewodnicząca. 

Krzysztof Oleksy oświadczył, że nie składał żadnego donosu oraz że nie odpowiada za stan techniczny oszczyszalni. Andrzej Sułkowski uznał natomiast, że dalsza rozmowa jest daremna. 

Przewodnicząca próbowała zakończyć dyskusję na temat oczyszczalni. Później jednak znów doszło na tym tle do słownej utarczki między radnymi. - Jak pan się zachowuje? Chce pan opuścić salę obrad? Gdzie pan jest, na własnym podwórku? - zwróciła się do Andrzeja Sułkowskiego, ale radny przerwał jej wypowiedź. - A pani jest na własnym folwarku? Co sobie pani myśli? - pytał przewodniczącą. Klaudia Janik-Wojtanowska przypomniała, że jako przewodnicząca ma dbać o sprawny przebieg obrad. 

Emocjonalną dyskusję można obejrzeć poniżej: