7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Zbierając makulaturę, wspierałem komunę

Opublikowano 08.02.2016 10:09:54 Zaktualizowano 04.09.2018 19:19:33

Rozmowa z Alicją Derkowską, Edwardem Ucherskim i Mateuszem Paradowskim z sądeckiego oddziału Komitetu Obrony Demokracji

- „Demokracja w Polsce jest zagrożona. Działanie władzy, jej lekceważenie prawa oraz demokratycznego obyczaju zmuszają nad do wyrażenia stanowczego sprzeciwu” - czytamy w manifeście KOD-u. Jest demokracja w Polsce zagrożona?

Alicja Derkowska: - Jest, a to co robimy to właśnie wyrażanie sprzeciwu.

Edward Ucherski: - Musimy sobie uświadomić, że w kampanii wyborczej padły pewne obietnice populistyczne. Została spełniona jedna, która mówiła: będziemy słuchać Polaków. Rzeczywiście władza dała sobie wspaniałe narzędzie, czyli tzw. sztywne łącze, i będzie nas słuchać.

- Piszecie w swoim manifeście, że demokracja jest zagrożona, ale przecież partia obecnie sprawująca władzę została wybrana w demokratycznych wyborach.

AD: – Oczywiście, my przecież nie mówimy, że wybory zostały sfałszowane. Większość głosujących wybrała PiS, co nie znaczy, że większość społeczeństwa tak głosowała, bo ogromna masa ludzi w ogóle nie poszła do wyborów. Demokracja nie polega jednak na tym, że ten, kto ma większość, robi co chce, tylko na tym, że ten kto ma większość, rządzi z poszanowaniem praw mniejszości. Tymczasem w czasie obrad Sejmu odbiera się głos, wyłącza się mikrofon. Opozycja może krzyczeć, ale i tak robi się to, co się chce, bo się ma większość. To nie jest demokracja.

EU: - Poza tym, jeżeli mówi się społeczeństwu, że wprowadza się ustawy naprawcze, to o tych ustawach powinno się powiedzieć w kampanii. Ustawy są wprowadzane nocą, więc to wygląda jakbyśmy mieli do czynienia z jakąś organizacją spiskową. Dziwię się tej hipokryzji.

AD: - W kampanii mówiło się, że „Polska jest w ruinie”, a teraz okazuje się, że wszystko jest w porządku.

- Przeciętny Kowalski niewiele rozumie ze sporu o Trybunał Konstytucyjny…

Mateusz Paradowski: – Takim bezpośrednim impulsem, który wyzwolił we mnie chęć działania w KOD, była właśnie sytuacja z Trybunałem Konstytucyjnym, który został ubezwłasnowolniony. Oglądałem obrady Sejmu i komisji sejmowej prawie jak thriller. Byłem przerażony.

- Działacie Państwo w tzw. mateczniku PiS, gdzie 9 z 11 mandatów parlamentarnych zdobyło PiS. Na wielu przyjaciół w Nowym Sączu chyba nie możecie liczyć?

AD: – Możemy, spokojnie.

EU: – Nigdy nie było powiedziane, że będzie łatwo. My nie szukamy przeciwników ani wrogów, chociaż wiem, że mamy wielu oponentów, bo na Facebooku, z którego korzystamy, widzimy wiele głosów krytycznych i hejtów. Praca będzie bardzo trudna, nie będzie to rewolucja, ale pewien proces. Chcemy stworzyć dużą organizację.

- Partię polityczną?

AD: – Nie, ruch społeczny taki jak „Solidarność”.

UCH: – Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby z nami pracować. Staramy się też tworzyć skrzydło młodzieżowe, bo mamy zarzuty, że geriatria chodzi po ulicach z transparentami i opornikami.

- Spotkaliście się Państwo z zarzutem, że te oporniki to nadużycie. Przed laty opornik się wpinało w klapę jako symbol oporu przeciw komunie…

AD: – Ja kupiłam sobie śliczny, malutki niebieski opornik.

- A nie został Pani z lat 80.?

AD: - Nie mogłam znaleźć.

- Na demonstracjach KOD-u w Warszawie odśpiewywano „Modlitwę o wschodzie słońca” Natana Tanenbauma, którą kiedyś wykonywał Przemysław Gintrowski. Jego rodzina zabroniła jej wykorzystywania. Uzasadnienie jest takie: „wasze celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki krzyczące o zamachu na wolność słowa w polskich mediach czy zagrożeniu prawa do prywatności – śmiechu warte.” Co Państwo na to?

EU: – Nie zapraszaliśmy kamer ani telewizji na demonstracje, nie mieliśmy na celu pokazywania się i bycia celebrytami. Ja jestem pierwszy raz w studiu telewizyjnym.

- Wcześniej przeciw wykorzystywania piosenek Czesława Niemena przez KOD zaprotestowała córka artysty uzasadniając, że „KOD to ludzie, którzy przychodzą na demonstracje i są potomkami biologicznymi bądź duchowymi komuchów”. Co Pani na to?

AD: - Ani biologiczny ani duchowy. Nigdy w życiu nie należałam do żadnej partii komunistycznej, czy związku.

- Pamiętamy pierwszą Solidarność, rok 1980, okupacja sądeckiego Ratusza - Pani mąż był wśród okupujących wyprowadzonych przez ZOMO. Jak się Pani dziś czuje nazywana spadkobierczynią komuny?

AD: – Ja się dobrze czuję. Nie rusza mnie to. Rusza mnie jak młody człowiek, jakim jest Joachim Brudziński, zaczyna krzyczeć, że my jesteśmy komuniści i złodzieje. Pan prezes powiedział: cała Polska z Was się śmieje, a pan Brudziński tak dopowiedział zza jego pleców.

MP: - Nie wiem, w jaki sposób ja zostałem postkomunistą, a tym bardziej lewakiem. Jak szedłem do szkoły podstawowej, był rok 1981, więc faktycznie był komunizm. Szkoła Podstawowa nr 19 była wtedy im. gen. Zygmunta Berlinga, więc może stąd taki wniosek? Aktywnie raz do roku zbierałem makulaturę, może w ten sposób wspierałem komunizm?

- Dlaczego nie pozwała Pani pana Brudzińskiego do sądu za tych złodziei?

AD: – Mam inne zajęcia, żeby takimi rzeczami zawracać sobie głowę. Ale czuję się obrażana na każdym kroku i nie życzę sobie tego. Noszę ten znaczek KOD-u na znak niezgody.

- Ma Pani inne zajęcia, na przykład obronę 17-latka z Nowego Sącza, który będzie - albo nie będzie - potrzebował pomocy prawnej za udostępnienie filmu o prezydencie Dudzie składającym czy raczej zabierającym kwiaty spod pomnika.

AD: – Chyba nie będzie potrzebował pomocy prawnej, bo nie zostanie oskarżony.

- Czemu uznaliście, że to Wasza sprawa?

AD: – Bo uważamy, że to, że młody człowiek zamieścił link do jakiegoś dowcipu na Facebooku, a to nie powód, żeby mu wpadać do mieszkania, zabierać laptop i robić całą aferę.

MP: – Jest właśnie nowelizowana ustawa o mediach, więc to wszystko zbiegło się w czasie. Takie działania zawsze budzą niepokój. Podobnie jak to było za poprzedniej ekipy rządzącej. Powinna być jak najdalej zachowana wolność wypowiedzi, a już na pewno wolność tego, co oglądamy. Pojawiają się bardzo poważne obawy czy nasza korespondencja już dziś nie jest czytana, kontrolowana.

AD: - A różnica jest taka, że nie będzie w słuchawce słychać głosu: „Rozmowa kontrolowana”.

ECH: - W nowej ustawie został zniesiony zapis, który mówił, że po zakończeniu akcji dochodzeniowej materiał powinien zostać zniszczony. Jest zagrożenie, że dane, które zostaną ściągnięte przez służby specjalne, mogą się dostać w nieodpowiednie ręce. Czegoś takiego doświadczył profesor z AGH. Każdy ma swoją prywatność, ma zasłony w oknach, żeby robić w domu co chce. Bez naszej wiedzy te zasłony są odsuwane i ktoś nas podgląda. Czy mamy się na to godzić?

- „Ala Derkowska lepiej by się już różańca chwyciła, ma swoje lata, a nie butowała ludzi przeciwko demokratycznie wybranemu prezydentowi i rządowi - komentowano na sobotnim opłatku Solidarności w parafii kolejowej” – cytuję portal Sądeczanin.info.

AD: – Bardzo mi się podoba ten tekst, dawno się tak nie śmiałam.

EU: – W artykule, który ukazał się w „Gazecie Krakowskiej” szanowany działacz Solidarności, którego zasługi są niekwestionowane, skrytykował nas, twierdząc, że to co robimy to farsa.

MP: - Ja też bardzo się uśmiałem z tego komentarza pana Szkaradka.

EU: – Andrzej Szkaradek jednym słowem określił KOD, twierdząc, że jest to farsa, ale zapomina, że kiedyś był po drugiej stronie symbolicznej barykady, walczył przeciwko władzy, która deptała prawo, konstytucję. Teraz nie zauważył, że historia zatoczyła wielkie koło i on się znalazł po drugiej stronie. Gratuluję mu dobrego samopoczucia.

- Pan Andrzej Szkaradek zdaje się działał z Panią w „Solidarności”?

AD: - Ależ oczywiście. Znamy się od 1980 r. Był gościem w naszym domu, razem malowaliśmy plakaty, przesiadywał u nas, wspólnie planowaliśmy kolejne działania „Solidarności”. Bardzo nam pomógł w stanie wojennym, bo jak zostaliśmy bez pracy, postawiliśmy mały drewniany kiosk „Figa”. Andrzej własnymi rękami pomagał nam go budować.

- Kiedy pierwsza demonstracja KOD-u w Nowym Sączu?

MP: – Jeszcze nie wiemy, na razie bacznie obserwujemy, co nasza władza czyni. Protesty, które organizuje KOD nie są celem same w sobie, są co najwyżej środkiem.

- Gdzie Państwo będziecie demonstrować? Na ul. Pijarskiej?

MP: – Nie zdradzajmy takich szczegółów. Biorąc pod uwagę, że 8 osób na 10 nie jest zachwycona naszą działalnością, chociaż myślę, że coraz więcej osób będzie się do nas przyłączać.

AD: - Powszechnie się mówi, że Nowy Sącz jest matecznikiem PiS, czyli że większość osób głosowała na PiS, ale przecież większość to nie znaczy wszyscy. Nie ma się więc co dziwić, że tu też są ludzie, którym nie podoba się to, co się dzieje, którzy się na to nie zgadzają. A ja apeluję do nich wszystkich, żeby się do nas przyłączyli.

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Wykorzystano fragmenty programu Regionalnej Telewizji Kablowej w Nowym Sączu

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Zbierając makulaturę, wspierałem komunę"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]