7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Zbliża się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Opublikowano 15.01.2016 12:49:40 Zaktualizowano 04.09.2018 19:25:35

Rozpoczyna się 18 stycznia (poniedziałek) i potrwa do 25 stycznia. W jego ramach na całym świecie odbywają się konferencje i spotkania organizowane przez Rady Ekumeniczne, Konferencje Episkopatów oraz inne organy Kościołów w różnych państwach.

O wielowyznaniowości już w najbliższą niedzielę (17 stycznia) będą rozmawiali przedstawiciele nowosądeckich kościołów w parafii Ewangelicko – Augsburskiej w kościele Przemienienia Pańskiego przy ulicy Pijarskiej 21 w Nowym Sączu. Spotkanie odbędzie się o godzinie 17.00.

Problematykę wielowyznaniową poruszam w rozmowie z doktorem Tadeuszem Mędzelowskim, politologiem, Kierownikiem Zakładu Teorii Polityki Instytutu Studiów Politycznych Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu. Dr Mędzelowski jest autorem publikacji pt. Mniejszości religijne w Polsce po 1989 roku w ujęciu filozofii polityki”.

- Z Tygodniem Modlitw o Jedność Chrześcijan wiąże się duża liczba mniejszości religijnych zarejestrowanych w Polsce. Rejestr Kościołów i Związków Wyznaniowych mówi aż o 158 wyznaniach.
- Wiedza na ten temat wciąż jest znikoma wśród naszego społeczeństwa. Żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie wszystkie Kościoły i Związki Wyznaniowe winny mieć takie same uprawnienia, być równe wobec prawa, a zatem ich przedstawiciele również. Niezależnie od tego, czy ktoś jest członkiem Kościoła Rzymskokatolickiego - katolikiem, członkiem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego – Adwentystą, czy członkiem wyznania związanego z kulturą inną aniżeli nasza, powinien mieć te same prawa. Powinien równocześnie mieć jednakowy dostęp zarówno do mediów jak i do informacji o swoim Kościele czy Związku Wyznaniowym, do którego przynależność deklaruje.

- Jako znawca i pasjonat tematu, spotyka się Pan w życiu codziennym z przejawami nietolerancji wobec innych Kościołów i Związków Wyznaniowych oraz ich wyznawców?
- No właśnie, z tą kwestią mamy duży problem, ponieważ w Polsce pokutuje przekonanie, iż ktoś, kto myśli inaczej niż my, od razu jest „sekciarzem”. Natomiast jeżeli jakieś wyznanie jest zapisane, zarejestrowane zgodnie z obowiązującym prawem, a więc działa legalnie, to powinniśmy używać nazwy takiej, jaka jest mu należna i nie powinniśmy traktować tego wyznania jako sektę. Musimy zauważyć, że samo słowo sekta korzy się bardzo pejoratywnie. Na bazie niewiedzy bowiem i wynikających z niej uprzedzeń, poszczególne Kościoły i Związki Wyznaniowe wpisane do Rejestru Kościołów i Związków Wyznaniowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji traktowane są właśnie jako sekty.

- Jak zatem edukować społeczeństwo, tym samym pokazywać, że „innowiercy” to ludzie tacy jak i my, tylko mający odmienną wizję wiary, co należałoby zaakceptować, żyjąc w wolnym państwie? Często przecież mniejszości religijne głoszą wartości pozytywne.
- Sprawa wygląda następująco: najłatwiej jest mówić o kimś, kogo się nigdy nie widziało na oczy, że należy do sekty, prawda?

- Bywa tak niejednokrotnie.
- Otóż to. Ja uważam, że należy tych ludzi traktować normalnie. Jeżeli nie zgadzamy się z poglądami głoszonymi przez poszczególne Kościoły i Związki Wyznaniowe, powinniśmy swoje racje udowadniać kulturalnie, polemizować, dyskutować na poszczególne tematy. Niekoniecznie musimy mieć takie samo zdanie, jak ktoś z kim dyskutujemy, chociażby na polu wyznaniowym czy światopoglądowym. Należy wysłuchiwać argumentów osób o odmiennej opinii aniżeli nasza, nie rezygnując jednocześnie ze swego własnego stanowiska. Nie jest to proste, aczkolwiek wszyscy powinniśmy się tego ciągle uczyć. Zdanie można wyrobić sobie po zapoznaniu się z różnymi koncepcjami poglądu na świat. Osobiście cieszę się z tego, że coraz częściej ludzie, także z wyższym wykształceniem, zdobywają wiedzę na temat różnorodności wyznaniowej w Polsce, ponieważ to właśnie ludzie wykształceni powinni być nośnikiem wiedzy na temat Kościołów i Związków Wyznaniowych. Oni winni także obalać mity, że osoby myślące inaczej, to nie są żadne tzw. „czarne owce” czy osoby, które szerzą zło bądź prowadzą do jakiejś destrukcji. Wręcz przeciwnie. Są to osoby aprobujące tolerancję, same będące osobami tolerancyjnymi, to ludzie, których wartości moralne niejednokrotnie są na wyższym poziomie, niż wartości przedstawicieli kościołów większościowych. Zdarzają się jednak, jak wszędzie, wyjątki. To oczywiste.

- Co sądzi Pan o ekumenizmie w Polsce, bądź co bądź pięknej idei? Wydaje się, że nie jest to obecnie realna wartość, lecz raczej utopia…
- Jeżeli byśmy dziś stanęli na gruncie polskim, z moich ponad trzydziestoletnich obserwacji wynika, że jest to w tej chwili utopia. Założenia samego ruchu ekumenicznego są jak najbardziej wzniosłe. Cieszę się, iż wyznania działające w Polskiej Radzie Ekumenicznej[1] i sympatyzujące z Polską Radą Ekumeniczną, dochodzą do pewnych porozumień. Jeżeli tak wypracowany konsensus ma pomóc nawet kilku osobom, to już jest jakaś wartość, którą na drodze działalności ekumenicznej uzyskaliśmy. Proszę jednak popatrzeć, jak to się w Polsce dzieje. W naszym kraju mówimy o ekumenizmie jedynie w styczniu, a to za sprawą Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. To jest niemalże wszystko. Gdy mija ten tydzień, zapomina się o idei ekumenizmu. Są jeszcze dni zbliżenia pomiędzy Kościołem Rzymskokatolickim a judaizmem. To też tylko de facto kończy się na mówieniu czy modlitwach. Z ramienia Polskiej Rady Ekumenicznej opracowuje się różnego rodzaju zadania, które winny być realizowane. Tak naprawdę jednak i tak każdy stoi na swoim stanowisku. Polska Rada Ekumeniczna ma bardzo dobre założenia, jest ciałem, które zbliża Kościoły i Związki Wyznaniowe. Prawdą jest, że dzięki niej i Tygodniowi o Jedność Chrześcijan, różne wyznawania jeśli nie zbliżają się do siebie, to poznają się nawzajem a to jest bardzo cenne. Jednak jeżeli Pani pyta mnie o ekumenizm dzisiaj, na dzień w którym rozmawiamy, jest to ewidentnie utopia, gdyż nie dojdzie do definitywnego zjednoczenia Kościołów i Związków Wyznaniowych. Nie ma takiej możliwości. Tym niemniej jednak chylę czoła przed Polską Radą Ekumeniczną i jej założeniami. Mamy co prawda takie wyznania, które nawet nie chcą słyszeć o takim tworze, jak Polska Rada Ekumeniczna, czy samych ideach ekumenicznych. Jednak im również należy się szacunek, tak jak wszystkim Kościołom i Związkom Wyznaniowym.

- Dlatego też wciąż słyszymy tak pejoratywne określenia jak „kocia wiara”, czy „kociarze” w odniesieniu do Świadków Jehowy czy też innych mniejszości religijnych.
- No właśnie. Mówi się o kociej wierze. W Kościele Rzymskokatolickim kot od zawsze bardzo źle się kojarzył. Dziś już nie ma może tak negatywnych konotacji, jak w zamierzchłych czasach, ale jednak określenie „kocia wiara” pozostało. Jeszcze nie tak dawno, podczas obrzędów wielkanocnych, był wieszany w dół z wieży kościelnej, aby wypędzić rzekomego diabła, mówiono, że to właśnie w kocim ogonie, szczególnie czarnym, zamieszkał szatan. Dlatego też obcinano kotom ogony. Ponieważ kot się źle kojarzył, mieszkał w nim diabeł, mówiąc „kocia wiara”, insynuujemy jakoby inne wyznania były diabelskimi, co jest absurdalne. Dlatego uważam, że należy dbać o język we wzajemnych relacjach i uważać na to, co i jak się mówi, aby nikogo nie urazić. Nic tak nie rani bowiem, jak słowo. Słowo złośliwe, obraźliwe naprawdę potrafi mocno zranić. Znam przedstawicieli niemal wszystkich Kościołów i Związków Wyznaniowych w Polsce. Mówiąc znam, mam na myśli, że miałem z nimi kontakt, już parę ładnych lat temu. Nie widziałem absolutnie wśród tych wyznawców ludzi, którzy byliby agresywnie nastawieni. Mówię o tych spisanych do Rejestru MSWiA. Podkreślam, wiem to z własnej autopsji. Zbliżać może dialog, rozmowa, próba zrozumienia. Szalenie istotny jest przekaz medialny. Miarą tolerancji tak naprawdę jest tolerancja telewizyjna. Jeżeli pokazywalibyśmy Kościoły i Związki Wyznaniowe, ich doktryny, obrzędy, zwyczaje, ewentualne liturgie, jeżeli takowe dane wyznanie dopuszcza, to sytuacja wyglądałaby inaczej. A obecnie? Sekta i kociarze. Zresztą samych określeń sekta jest bardzo wiele. Pojęcie sekta ma w polskim społeczeństwie negatywne konotacje i dlatego nie powinniśmy nikogo traktować jako sekciarza, kociarza, powinniśmy traktować go normalnie, po ludzku, jak przyjaciela i brata.

- Organizuje Pan konferencje związane z różnorodnością światopoglądową, wyznaniową i nie tylko. Biorą w nich też udział przedstawiciele Kościoła Rzymskokatolickiego. Jak postulaty omawiane podczas tychże dyskusji przez naukowców czy różnych wyznawców realizowane są w praktyce?
- Zauważam w praktyce poprawę podejścia do różnorodności wyznaniowej poprzez podnoszenie świadomości ludzi młodych, zwłaszcza dobrze wykształconych. Nic tak nie ma przełożenia na całe społeczeństwo jak wiedza o czymś. Przecież musimy sobie jasno powiedzieć, że człowiek z wykształceniem podstawowym, zawodowym czy nawet w niektórych przypadkach średnim ma blade pojęcie o Kościołach i Związkach Wyznaniowych w Polsce, co oczywiście nie jest jego winą. To jest też kwestia rzetelnej informacji. Przekaz medialny na tematy wyznaniowe jest marny, zatem świadomość społeczeństwa jest taka sama. Jeżeli się poświęca wyznaniom innym, aniżeli Kościół Rzymskokatolicki, minimalną liczbę czasu czy miejsca, w prasie, w radiu, czy telewizji, no to wiedza jest znikoma. Za tym idzie złe podejście ludzi do tego tematu, bo nietolerancja wynika z niewiedzy.

- Zatem zmierzamy do zmiany mentalności Polaków.
- Tak jest! Jeżeli to się nie zmieni, nadal będzie ciężko innym wyznaniom. Ale to się zmienia. Powodują to procesy migracyjne, przyjazdy. Nasze społeczeństwo widzi, że poza granicami naszego kraju działają inne związki wyznaniowe, nie tylko w sferze duchowej czy w sferze działalności społecznej, kulturalnej, charytatywnej itp. Mentalność zmienia się. Zmienia się jednak bardzo powoli. Polska była oraz jest i tu nie ma co owijać w bawełnę, krajem, gdzie Kościół Rzymskokatolicki ma zdecydowaną większość. Tu też trzeba powiedzieć, że i księża mają dużo do zrobienia. Wszyscy powinniśmy się traktować w świetle Ewangelii i w ogóle nauk Kościoła Rzymskokatolickiego jak bracia, zatem osoby, które osoby myślą inaczej niż my, również. Zmierzajmy do dialogu i porozumienia na różnych polach, wyznaniowym też.

***
Dr Tadeusz Mędzelowski – politolog, dziennikarz, kierownik Zakładu Teorii Polityki w Instytucie Studiów Politycznych WSB-NLU. Wiceprzewodniczący Pacyfistycznego Stowarzyszenia Wolnej Myśli oraz członek Stowarzyszenia „Kuźnica” – filii w Tarnowie. Pracę habilitacyjną napisał na temat pacyfizmu z wyznaniach mniejszościowych.

Rozmawiała: Agnieszka Małecka


[1]Obecnie do Polskiej Rady Ekumenicznej Należą: Kościół Chrześcijan Baptystów w RP (od 1946 roku), Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP (od 1942 roku), Kościół Ewangelicko-Metodystyczny w RP(od 1942 roku), Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP(od 1942 roku), Kościół Starokatolicki Mariawitów w RP(od 1942 roku), Kościół Polskokatolicki w RP(od 1951 roku), Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Zbliża się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]