13°   dziś 13°   jutro
Piątek, 26 kwietnia Marzena, Klaudiusz, Maria, Marcelina, Ryszard

Zioła w nalewkach leczniczych

Opublikowano 19.12.2021 00:01:00 marek_dudek

Kiedy mówimy o praktycznym korzystaniu z ziół, zazwyczaj zawężamy to pojęcie do picia herbatek ziołowych/naparów/ oraz używania tych roślin w kuchni jako przypraw. Czasem korzystamy z ziół w formie ozdobnych bukietów zbieranych na łące lub przydomowym ogródku. Tymczasem można zioła używać jeszcze w formie okładów, kompresów, kataplazm czy jako składników naturalnych kosmetyków. Ważnym działem w zielarstwie są alkoholowe wyciągi z ziół. Możemy tutaj wyodrębnić trzy praktyczne podgrupy. Pierwsza z nich to nalewki /tinkturae/,druga to wyciągi stabilizowane/intrakta/, trzecia zaś to wyciągi zagęszczone /ekstrakta/.

Najbardziej znane i często stosowane w domowych warunkach są właśnie nalewki ziołowe. Proste w przyrządzeniu, nie wymagają ani skomplikowanego  sprzętu , ani też głębokiej wiedzy. Nie potrzeba specjalnych przyrządów np. perkolatora, nie potrzeba dokładnych wag, sterylnej atmosfery. Wystarczą dobre chęci, surowiec ziołowy i alkohol – oczywiście etylowy. Warto jednak wesprzeć się fachową literaturą jeśli chcemy uzyskać wartościową nalewkę, a nie płyn rozweselający.

Istotą nalewek leczniczych jest mocne stężenie substancji czynnych zawartych w ziołach. Efekt ten uzyskuje się poprzez rozpuszczenie ich za pomocą alkoholu. Ten ostatni jest nie tylko znakomitym rozpuszczalnikiem docierającym szybko do wnętrza roślin ale też dobrze i na długo konserwuje wyciąg. Świetnie widać to np. przy nalewce dziurawcowej, gdzie po około 5 minutach zauważamy już jak alkohol związał z sobą barwniki tego zioła, dając piękny pomarańczowo-purpurowy kolor. Wodny wyciąg z ziół na zimno, a więc macerat, uzyskuje się w długim czasie bo jest to od 6 do 8 godzin. W praktyce zalewa się zioła zimną wodą na noc i ten czas wystarcza aby woda spenetrowała roślinę w stopniu takim, jaki może. Zarówno ze względu na  niską temperaturę samej wody jak również na "chemiczny opór związków w roślinie”, które w ogóle albo słabo wchodzą w reakcję z wodą. Wtedy otrzymujemy blady płyn, chociaż często o ciekawym smaku i zapachu.

Tak więc trawienie ziół alkoholem jest bardzo wydajne i bezpieczne, enzymy, które w przypadku wodnych wyciągów „burzą” płyn już po kilku godzinach, tutaj są mocno uspokojone. W wyciągach stabilizowanych / intracta/,  stosuje się gorący alkohol aby całkowicie unieszkodliwić możliwość pracy enzymów. 

Zobacz również:

Cóż zatem potrzebujemy aby przystąpić do dzieła? W praktyce są to: szklany słój o objętości od 1 - 2,5 l, alkohol 40-70% i oczywiście  zioła, najlepiej samemu zebrane. Niezbędny jest przepis, dobry, prawdziwy, sprawdzony. Dotyczy on zarówno metody przygotowania jak również dawkowania nalewki, bo cały czas mówimy o funkcji wspierającej organizm a więc leczniczej. Jeśli ktoś jest właścicielem zimnej piwniczki / ale nie tej na cmentarzu/ może uważać się za szczęściarza.

W praktyce przyjmuje się bardzo małe ilości nalewek a więc wielkości od kilku kropli do 15-25 ml czyli …nic. Kiedyś, podczas prelekcji o ziołach użyłem tego sformułowania i zauważyłem, że jeden ze słuchaczy zmarszczył ze zdziwienia brwi i czoło. Nie wiedziałem gdzie popełniłem gafę, tym bardziej, że parkuje dobrze a dystans zachowuje również poza parkowaniem. Tymczasem poszło o definicję „nic”. Pojęcie trudne bo zarówno filozoficzne jak i ekonomiczne! Okazało się jednak, że dla górali nic to… flaszka na dwóch…. a ja tu o mililitrach. Cóż, człowiek uczy się całe życie! Zapamiętałem więc nową definicję „nic”

Mamy zatem zioła alkohol i słój szklany. Ogólna proporcja przy nalewkach mówi o zalaniu 50 g suszonych ziół 500 ml alkoholu. Kiedy  mamy zioła świeże wtedy dajemy ich więcej a więc 100 g. Jest to przepis ogólny i w 70% właśnie tak się robi. Ale dlatego wspominałem o dobrym sprawdzonym przepisie bo: zioła mają słabsze i mocniejsze działanie i te słabsze możemy zalewać w innym stosunku objętościowym niż mocne. Z tego samego powodu stosujemy różne stężenia alkoholu. Nie stosujemy alkoholu powyżej 75 %, w tym stężeniu dezynfekuje on wszystko włącznie z substancjami czynnymi. Mówiąc krótko „spali” to, co chcemy wydobyć, a przecież nasz cel jest inny.

Tak przygotowany roztwór zakręcamy szczelnie zakrętką i odstawiamy na 10 do 14 dni w miejscu ciepłym ale nie nasłonecznionym i tutaj są wyjątki/ np. nalewka dereniowa czeka… 4 miesiące/. Od czasu do czasu trzeba słój wstrząsnąć /zwolennicy Bonda/ lub zamieszać /pozostali/. Po tym okresie zlewamy zawartość do słoja a pozostałe zioła wyciskamy przez szmatkę tak, aby ocalić to, co najcenniejsze. Następnie  odstawiamy wyciąg do miejsca chłodnego i bez dostępu światła. Teraz nasz produkt będzie dojrzewał. Czas ten, w zależności od typu nalewki to pomiędzy  jednym miesiącem a… pół roku. Kiedy nasz system nerwowy pokona te utrudnienia, przystępujemy do filtrowania nalewki oraz rozlania do jasnych lub ciemnych buteleczek. Kolor butelki ma wpływ na działanie światła na substancje czynne. Zazwyczaj objętość końcowych butelek to 100 – 250 ml. A więc są to małe objętości, które niestety ponownie odkładamy do leżakowania aż osiągną pełną przydatność, bo kolejna zasada mówi, że nalewka im starsza tym lepsza.

Na każdym z tych trzech etapów szklane naczynia opisujemy: co zawierają, kiedy zostały napełnione, skąd pochodzi surowiec i do kiedy są w leżakowaniu. Takie etykietki dają nam pewność tego, co w środku oraz jasność chronologiczną. Warto to zrobić bo z doświadczenia wiem, że przy kilku gatunkach ziół, kolor jest podobny a w początkowym okresie maceracji alkohol uniemożliwia określenie smaku, zwłaszcza kiedy zioła są mielone i nie da się ich rozróżnić po cechach wynikających z kształtu.

Jak widać z powyższego tekstu, domowa produkcja nalewek jest to długi i mozolny proces i to jest jego zaleta- uczy cierpliwości. Po tym czasie nalewkę można degustować! Nie pić, nie upijać się , ale kosztować! Bo w nalewkach najważniejsze jest to, co z pomocą alkoholu udało się wyekstrahować, nie zaś sam alkohol!

Średnio dawkuje się taki specyfik w ilości 5 – 25 ml,  2-3 razy dziennie.

A co jeśli ktoś nie chce, nie może pić alkoholu, co wtedy? Jednym z rozwiązań jest kąpiel takiej dawki nalewki w gorącej wodzie np. w filiżance do kawy. Naszą nalewkę –pojedynczą dawkę, wlewamy do gorącej wody /ok 50 st. C/, po kilku minutach duża część alkoholu odparuje, ale pozostaną śladowe ilości. 

Ciekawe jest to, że zioła w nalewkach leczniczych wciąż możemy kupić w aptekach czy sklepach ziołowych. Są to popularne „kropelki”, które pomagają w dolegliwościach przewodu pokarmowego, kłopotach z sercem, błonami śluzowymi czy systemem nerwowym. Któż z nas nie słyszał o: Melisanie, Kroplach Ojca Grzegorza, popularnym Dentosepcie, Tymsalu czy Nerwosolu. Wszystkie te preparaty to alkoholowe wyciągi z ziół, w różnym stężeniu i działaniu. W sklepach ziołowych uginają się pod nimi półki!

Alkoholowe wyciągi z ziół spotkamy również w … tabletkach. Tak, tak - są to tak zwane suche wyciągi zawierające poniżej 10% wody a uzyskane zazwyczaj poprzez zagęszczenie i odparowanie wody. To dla nich  używa się nazwy łacińskiej nazwy: ekstracta sicca.

Dlaczego warto robić nalewki lecznicze z ziół. Przede wszystkim dlatego aby o siebie zadbać! Kiedy czujemy pierwsze „drapanie w gardle”, „łamanie w kościach” albo delikatne pieczenie w okolicach mięśnia sercowego – wtedy, warto sięgnąć po przysłowiowy naparstek nalewki. Zanim zacznie działać pomyślmy o przyczynie nie domagań!  Zazwyczaj pomaga, rozgrzewa, łagodzi objawy , poprawia nastrój- tak właśnie działają te specyfiki.

Kolejny powód to nie marnowanie naszych plonów. W ostatnich latach mamy piękne urodzaje nie tylko ziół ale też owoców. Pigwy, wiśnie, porzeczki, znakomite aronie, niezastąpiony czosnek to wszystko możemy przerobić na nalewki. Jeśli korzystamy ze świeżych zbiorów, to akurat na zimę mamy gotowe antidotum na przewianie, wyziębienie czy kaszel. Warto spróbować jeszcze z najważniejszego powodu, mając taki zapas stajemy się … niezależni. Sami decydujemy kiedy, co i dlaczego, bo naszym doradcą jest cichy głos organizmu, który domaga się takiej czy innej substancji czynnej. Warto posłuchać tego głosu, tak samo jak warto kierować się potrzebami smaku. Mam ochotę na kwaśne, na surowe, na ostre – próbuje i spożywam ale z rozsądkiem !

Czy spożywanie nalewek może być wstępem do kłopotów z alkoholem? To pytanie często słyszę na prelekcjach. Okazuje się, że amatorzy domowych nalewek, kiedy spotykają się ze sobą całymi wieczorami rozmawiają o składzie swoich specyfików, o aromatach, o macerowaniu i nikogo nie dziwi, że przez cały taki wieczór nie wypiją nawet przysłowiowej setki- bo właśnie o to w tym chodzi! O jakość a nie o ilość! Chodzi o pasję tworzenia, o pasję wiedzy: ogrodniczej, chemicznej, medycznej. Często ludzie ci, są jak szewc w dziurawych butach bo… mają i…rozdają. Cieszy ich nie tylko dawanie lecz również zachęcanie do wspomnianej niezależności, albo modne ostatnio wymienianie się produktami stworzonymi przez siebie: od razowego chleba przez miód, nalewki, wina, aż po znakomity pachnący boczek. Własne, zrobione „po staremu” smakuje inaczej, podarowane  - dwa razy lepiej! Takich rarytasów nie dostaniemy w marketach!

Jakie nalewki warto mieć w domu?

Bez wątpienia tą z czosnku, odkaża, pobudza wydzielanie soków trawiennych i wpływa na obniżenie ciśnienia krwi. Przyjmujemy ją w mikroskopijnych ilościach zaczynając od kilku kropli.

Warto mieć nalewkę z pokrzywy. Zimą, kiedy mało jest świeżych produktów w naszej diecie, zapach pokrzywy przypomina wiosnę! Należy pamiętać, że tę nalewkę po otwarciu trzeba przechowywać w chłodnym miejscu. Jeśli o tym zapomnimy, może się „zburzyć” i stracić smak, zwłaszcza kiedy stoi np. obok kuchennego palnika.

Świetna w smaku i działaniu jest nalewka z dzikiej róży, głogu, jemioły i melisy. Ten skład uspakaja i wzmacnia serce. Znakomicie smakuje, chociaż jej przygotowanie jest wyjątkowo żmudne, ponieważ owoce dzikiej róży musimy obrać i pozbawić je kłujących nasion. Kto tego nie wytrzyma, może zawitać do sklepu ziołowego i tam zakupić tenże skład. 

Na niedzielny obiad przydadzą się nalewka z pigwy albo derenia jadalnego. Jak wszystkie związki oparte o alkohol również i te pobudzają wydzielanie soków trawiennych. Dla jednych będzie to przed, aby wzmóc apetyt, dla innych, - 20 minut po, aby ułatwić trawienie. A dla kierowców… tylko do popatrzenia i skosztowania … aromatu. Bardzo ciekawa w smaku jest nalewka z berberysu. Cierpka o pięknym rubinowym kolorze dostarcza nie tylko berberyny. Na kłopoty z trawieniem i…. pamięcią zalecana jest nalewka z rozmarynu. Ma przepiękny aromat, a smak ostry i penetrujący zakamarki naszych jelit.

Świetnie smakuje nalewka z orzecha włoskiego. Aby ją wykonać musimy być czujni w maju, kiedy środek orzecha jest płynny i zawiera białą substancję a skórka jeszcze jasno-zielona. Nalewka ta dobrze spełnia rolę odkażania przewodu pokarmowego. Kiedyś była powszechnie używana do zwalczania pasożytów przewodu pokarmowego. Odpowiednio przyrządzona z dodatkiem miodu smakuje ciekawie a działa równie dobrze.

Do tego momentu w większości opisywałem nalewki z jednego składnika. Tymczasem podobnie jak w przypadku naparów /herbatek/ również w nalewkach można i trzeba łączyć różne składniki aby uzyskać zamierzony cel. Dobór składników nie jest przypadkowy. Ich synergiczne działanie sprawia, że efekt bywa zaskakujący – chociaż smak i zapach … czasami odrzuca. Kto próbował wieloskładnikowych nalewek, ten często mówi : smakuje jak kropelki z dzieciństwa!

W Polsce mamy ok 245 roślin oficjalnie uznanych za lecznicze i w zasadzie z każdej z nich możemy przygotować alkoholowy wyciąg. Tak więc pole działania jest ogromne i warto tematem się zainteresować nie tylko dlatego aby zaskoczyć smakiem potencjalnych nie zapowiedzianych gości, lecz po to, aby w nadchodzących trudnych czasach mieć argument wiedzy i jej praktycznego zastosowania. A czasy nadciągają niezbyt ciekawe…

Kto nie może spożywać nalewek? Przede wszystkim dzieci, kobiety w ciąży osoby prowadzące pojazdy mechaniczne a także Ci ,którzy przebywają w pracy. Z racji dużych stężeń, zapach nalewki długo jest wyczuwalny a alkomat jeszcze po godzinie może pokazać wynik ”po spożyciu”. Szczególne zastosowanie mają nalewki w stanach wyczerpania fizycznego. Wtedy ich efekt jest dosyć szybko odczuwalny.  Warto więc wyprzedzić załamanie stanu organizmu i wsłuchując się w jego głos wesprzeć ”kropelkami”.

 Objęci rządowym programem „55+” sięgają chętniej po tego typu specyfiki bo sił w tym wieku nie przybywa a nie zawsze można położyć się i odpocząć. Szczególnie jesienią i zimą warto wesprzeć się dobrą nalewką w we wskazanej ilości. Brak słońca, krótkie dni sprawiają, że często czujemy się przygnębieni. Tak więc miło jest skosztować ale zawsze robimy to świadomie w czasie i przestrzeni. Pamiętajmy o tym, że alkohol niczego nie rozwiązuje. Owszem, czasem opróżni portfel czy konto bankowe. Czasem rozwiąże język, ale słowa, które później płyną są jak garbniki w ziołach- niezwykle gorzkie. 

Kto chciałby spróbować sam opanować ten temat niech podeprze się fachową literaturą. Warto mieć właśnie taki poradnik, który nie tylko zawiera opis ziół, sposób przyrządzenia ale przede wszystkim bardzo dokładnie precyzuje kto, kiedy i w jakiej ilości może posiłkować się nalewkami. Moim mistrzem w tej dziedzinie jest Mateusz Emanuel Senderski i jego „ Zioła w nalewkach leczniczych” . To właśnie ta pozycja rozwiewa moje wątpliwości, zwłaszcza wtedy gdy próbuję szukać konkretów w internecie.

Kto chce spróbować swoich sił w tym temacie ma więc długi czas do namysłu i do studiowania lektur. Już na wiosnę można poczynić pierwsze plany co do owoców i ziół –ze szczególnym uwzględnieniem smaków i potrzeb. Osobiście drażni mnie kiedy jesienią idę górskimi ścieżkami i widzę nie pozbierane owoce, które kiedyś były na wagę potrzeb przednówka. Zastanawiam się czy takie marnowanie darów natury nie jest zapowiedzią ciężkich czasów. Dzisiaj nikomu się nie chce, bo taniej kupi w sklepie… Ale czy takiej jakości i czy zawsze w sklepie będzie mógł kupić?

Warto być niezależnym!

Komentarze (1)

coco
2021-12-19 06:45:16
0 1
"Osobiście drażni mnie kiedy jesienią idę górskimi ścieżkami i widzę nie pozbierane owoce, które kiedyś były na wagę potrzeb przednówka."- Świat to nie tylko ludzie . Na pewno z tych pozostałości mogą korzystać np. ptaki. A poza tym czy suche bukiety na tarasie , balkonie a zwłaszcza łąkach są niedopuszczalne ? . Zostawmy naturze pewien margines nieprzewidywalności i uroku.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Zioła w nalewkach leczniczych"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]